Strona 3 z 7 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 62

Wątek: to be FIT is sooooooooo SWEET ;] 07.05-14.07

  1. #21
    depresya jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-03-2007
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    48

    Domyślnie

    Masz absolutną rację Szi. Też uważam, że głodówki i diety cud to straszna lipa. Trzeba liczyć kalorie jedząc zdrowo i ślicznie chudnąć a później tym samym sposobem utrzymywać wagę. Wtedy sukces jest gwarantowany. I tego się staram trzymać... Pozdrawiam i życzę udanego piątkowego wieczoru:*

  2. #22
    Loccu jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-12-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    trzymaj sie, dzielna Szi i w ogole nie przejmuj sie na razie efektami... efektem ubocznym zdrowej (podkreslam: zdrowej i zroznicowanej) diety (a taka chyba jest ta Twoja obecna) i nieprzejadania sie bedzie na pewno korzysc dla zdrowka i ogolnego samopoczucia.
    ja np. o wiele lepiej sie czuje jak nie jestem napchana jak balon.
    chyba wole byc troche przymulona glodem niz przezarta.
    wiec trzymaj sie dzielnie i pisz dalej o swych sukcesach
    czekan tez na wiesci o spadajacych kilogramach.

    Ja mialam kryzys i w rezultacie z 2 kg ktore zrzucilam jedno wrocilo, ale troche zmienilam system dietowania i wierze, ze podziala.

  3. #23
    Guest

    Domyślnie

    Witam w sobotę ;] Najpierw raporcik

    11.05- piątek
    śniadanie- szkl. maślanki i 3 łyżki płatków owisanych [uzależniłam się od takiego śniadania ]
    IIśniadania-obaido-kolacja - jabłko,2/3 woreczka kaszy, po jakiejś godzinie jeszcze 8 kromek chleba chrupkiego i jeszcze 1szkl. maslanki
    a wieczorkiem 1l pepsi light ale musiałam czymś żoładek wypełnić a wody już miałam dość :P
    Ćwiczeniowo:
    45min marszu
    1h kochanego spinnin
    gu

    Dziewczyny na serio więcej się spala ćwicząc w grubych ubraniach? np w długich cięzkich spodniach i bluzie dresowej
    12.05- sobota
    śniadanie:1,5 szkl. maślanki, 3 czubate łychy płatków
    IIśniadanie-jabłko
    obiad- puszka tuńczyka, 1/3 fety light, 150g kapusty kiszonej, kilka łyków maślanki i kromka pieczywa chrupkiego
    kolacja-3 kotleciki sojowe z sosem sojowym do tego duzo kalafiorka
    Ćwiczeniowo:
    1h spaceru
    1h ćwiczeń na siłowni[20min na stepperze,40min ręce, brzuch i nogi]
    45min basenu [ale dziś to się raczej obijałam]

    podumowując- nienajgorzej :P
    Dziś mi się skończył karnet na silownię, najwcześniej pójdę tam w czwartek dobrze że chociaż wf mi został
    Dzisiaj w centrum pobierali krew....i tak się zastanawiam czy jutro iśc...trochę się boję, jeszcze nigdy nie oddawałam a chciałabym. Czy któraś z was ma to za soba?może sie podzieli wrażeniami -jak to mniej więcej wygląda itd
    I jeszcze jedno pytanie-------->jak ustawić strażnika wagi nie mogę tego nigdzie znaleźć...macie też fajne podpisy na dole....ustawia się je w sygnaturze w profilu towarzyskim?

    depresya wiem wiem kaolrie licze na oko, wydaje mi się, że nie przekraczam tego tysiaka, ale gdybym miała wagę kuchenną to już inna sprawa Poki co jej sobie nie kupię, bo mama mnie wyśmieje...dzisiaj się skapowała, że się odchudzam i zaczęła się smiac ja jej jeszcze pokaże wredna
    Loccu teraz to ja też wolę być już głodna niż najedzona. bleee jak sobie przypomne te uczucie....taka ciężkośc w środku jakbym była jakąś slonicą
    fuj fuj ja to jeszcze do niedawna pożerałam, co było w lodówce i szłam spać rano mówiłam sobie, że już dośc tego, zjadałam dietetyczne śniadanie...po 10 "przyjeżdżały" zakupy i tak zaczynał się mój seans trwający do póżniej nocy. a mi się wydawało, że ja jem normalnie[ czyli tyle, co człowiek cięzko pracujacy w kopalni po 12h na dobe]
    Wydaję mi się, że jadłam też przez złość.Ważac 55-56kg nie powiem- pilnowałam się bardzo i dużo ćwiczyłam, żeby efekt pozostał..kiedy kilka dni sobie trochę odpuszczałam, od razu coś tam mi przybywalo[ ohydna skłonność do tycia].Trwało to tak z 2 lata, potem przyszła matura-->to swoją droga- dużo kucia, mniej ruchu. Ale byłam też zła o to, że innie dziewczyny jedza co chcą a i tak są szczupłe. Stwierdziłam, że ja też tak chcę, jeśli inni objadają się to ja też mogę, dlaczego mam się tak obsesyjnie pilnować- miałam już dość patrzenia jak inni wcinaja pizzę.Jesli już kupowalam sobie jakiegoś snikersa to jadłam go dwa dni :PChyba miałam tego dość więc w koncu sobie odpuściłam nie wiem kiedy--coś we mnie pękło czy co?nie mam pojecia
    No i tak "jakimś" sposobem dobiłam do magicznej liczby 70 Teraz na nowo uczę się zdrowo żyć i co dziwne przypominam sobie jak to było kiedy byłam szczupła czasami się zapominam i myśle ze juz jestem tą osobą, jakby nie było tych 2 lat i to jest własnie fajne czuć się znów dobrze we własnym ciele

  4. #24
    Awatar Monn
    Monn jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    15-07-2006
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    408

    Domyślnie

    Hej, Szi. W sumie mam nawet podobną sytuację. Jestem maturzystką, mam 170 cm wzrostu i ważę 68 kg, a jeszcze na wakacjach w 2005 r. ważyłam 53kg... Niesamowite, jak szybko narzuciłam te kilogramy...Też chciałabym na nowo poczuć się pewną siebie laską, która bez wahania może założyć mini, obcisłą bluzkę i czuć się świetnie...Ech...ale jestem ambitna i wiem, że mogę tego dokonać, a co! Teraz akurat mam maturę, (16, 17.05. ostatnie egzaminy ) więc zaczynam dietę zaraz po, bo nie mam głowy do liczenia kalorii, kiedy straszy mnie wizja arkusza z historii... :P Tak sobie przeczytałam Twoje posty i muszę stwierdzić, że masz gadane, a właściwie pisane. :P Wszystko dokładnie opisujesz i widać, że to wszystko traktujesz b. poważnie i słusznie! Też zamierzam przestrzegać diety, ćwiczyć, zafundować sobie odnowę biologiczną i nawet się na to wszystko cieszę. Pewnie będę inaczej mówić, jak ludzie naokoło mnie będą jeść pizzę, a ja będę musiała się zadowolić sałatką warzywną... Podchodzę do tego optymistycznie-jeśli taki test silnej woli i nutka cięrpiętnicza ma sprawić, że poczuję się znowu idealnie we własnej skórze, będę się z zadowoleniem przeglądać w lustrze, to opłaca się jak najbardziej i będzie pestką w porównaniu z efektem, jaki osiągnę!
    Mogę się przyłączyć do Ciebie ok. 19-20.05.? Wtedy zdążę już odreagować po maturze i wszystko zaplanować... Powodzenia życzę, na pewno Ci się uda!

  5. #25
    Loccu jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-12-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Szi i Monn: bede Wam kibicować, bo jedziemy na tym samym wozku... Tez przed 2 laty wazylam 55 a teraz jest 64... Na pewno nam sie uda! Milego dnia! Jest ranek i biore sie za cwiczonka... Postanowilam tez zmierzyc sobie obwod w pasie i zrobic taki sam suwak. Nigdzie takich suwakow nie ma, ale wystarczy w kodzie zmienic kg na cm.

  6. #26
    Awatar Monn
    Monn jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    15-07-2006
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    408

    Domyślnie

    Dzięki, Loccu! Wow, ćwiczonka od 6.30-ambitnie! Jak tylko w końcu będę po maturach, to też się biorę ostro za siebie. Pozdrawiam.

  7. #27
    Gofus jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    05-05-2005
    Mieszka w
    Morzyczyn
    Posty
    206

    Domyślnie

    Hej! Laseczki W wekendzik miałam zjazdy więc nie zaglądałam. Zawsze jak mam szkołę to mam problem z dietą Bo nie wiem co ze sobą zabrać, ponadto wszyscy w około częstują słodyczami albo żrą burgery itd. A ja bo oczywiście z braku czasu, na szybkiego zrobiłam w sobotę kotletów mielonych i je zjadłam Pomijając fakt, że wieprzowina nie jest dla odchudzających się to jeszcze smażone, ja to chyba mózgu czasem nie mam. Ponadto mój żołądek po długiej przerwie antymięskowej zrobił piękny koziołek i miałam zgagę, wzdęcia i w ogóle całą rewolucję DO bani! Ale mam nadzieję, że to wyjątek, wypadek przy pracy i dam radę. Moja otyłość jest typowo brzuszna. Wręcz śmieszna, bo mam bardzo szczupłe, nogi, ręce nawet płaską pupę a z przodu piłeczka (lekarska w dodatku). Jak chudnę to ze wszystkiego tylko nie z brzucha jak tyję to właśnie w brzuch! co za niesprawiedliwość! Jak mam pozbyć się tego bagażu. Może macie dziewczynki jakieś pomysły? Zaznaczam, że brzuszki ćwiczę ale nic efektu I bardzo mnie męczą wzdęcia, jakbym była napompowana cały czas. Help!Miłego dnia!Pozdrawiam!

  8. #28
    Guest

    Domyślnie

    Hey dziewczyny jakos się stęskniłam za wami pierwszy tydzień za mną
    13.05- niedziela
    śniadanie- 3łyżki płatków owsianych, szkl.maślanki
    IIśniadanie- jabłko +szkl. maślanki
    obiad- puszka tuńczyka +ser feta i warzywka+2 krmoki wasy
    kolacja- 4 kotleciki sojowe, kapusta kiszona, poł szkl. mleka
    Ćwiczeniowo:
    tylko 45min basenu

    14.05-poniedzialek
    dziś zgodnie z założeniem miałam nic nie jeść nie wyszło to był chyba zły pomysł...wytrzymałam do 12, potem sobie darowałam i się najadłam znowu za cały dzień Na koncie juz mam litr maślanki i duuuuużo płatków owsianych,otrębów i kilka kromek wasy Uff , dobrze ze słodyczy w domu nie ma
    Tak więc zmieniam to głupie postanownienie, to nie dla mnie i tak cięzko mi utrzymać się przy dotychczasowym menu , a co dopiero rezygnować z niego jeden dzień w tyg. na rzecz GLODOWKI oczyszczajacej

    Ćwiczeniowo:
    45min basenu..i to by było na tyle muszę się uczyć...jutro już pojde na siłownie bo nie wytrzymam

    Ehh, od dwóch dni mam ochote na loda...jakiegoś big milka albo coś takiego, byle by miał czekoladowa polewe a dzis jeszcze taki upał....O_o
    Narazie się nie daje, chociaż przyznam, że motywację mam jakąś mniejszą niż tydzień temu potrzeba mi kopa.

    Monn super przyłaczaj się, kiedy tylko chesz Jejj,ja matruę miałam juz rok temu a się wydaje, że mineły dwa m-ce... Zaraz napiszesz maturkę[trzymam kciuki ] i będziesz mogła spokojnie zacząć dietkowanie. Nade mna już wisi widmo egzaminów, więc tego spokoju coraz mniej...ale przetrzymam jakoś oczywiście bez Waszego wsparcia sie nie obejdzie dziewczynki
    Wczoraj wyobraziłam sobie siebie za 2 miasiące...szczupłą, szczęśliwą, przede wszystkim dumną z siebie..., z tego, że wygrałam walkę z własnymi słabościami....to jest coś pieknego wyjść zwycięsko z tak cholernie trudnej wojny z sadełkiem

    Monn, Loccu uda nam się

    Gofus nie daj się, bądź dzielna i pokaż żarciu kto tu rządzi
    Nie wiem co ci na wzdęcia poradzić Sama je ma doś często Może spróbuj zmieni coś w diecie? Może twój organizm nie trawi niektórych rzecz?np. mleka..ja zauważyłam, że jak zjem za dużo owoców lub produktów mlecznych to cały dzień chodzę jak kobieta w ciązy Gofus u mnie też brzuchol to centrum tkanki tłusczowej Tyle, że moje nogi do szczupłych raczej nie należą
    I jeszcze z tym brzuchem...próbowałas hula hop?

  9. #29
    depresya jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-03-2007
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    48

    Domyślnie

    Witaj Szi
    Kup sobie tego Big Milka. To tylko ok. 100 kcal. Nic Ci od tego nie przybędzie a wyjdzie Ci z głowy i będziesz miała spokój. Mówię serio, nie kuszę Ja osobiście tak mam, że jak sobie długo odmawiam np. takiego Big Milka to w końcu się kończy na całym wiadrze lodów. Zrób sobie przyjemność a zapał wróci. Co do brzuszka to ja też mam z tym największy problem. Zresztą popatrzcie na moje wymiary w podpisie, idealne jabłuszko Ale wzdęć na szczecie nie miewam. Chyba utrafiłam z dietą bo nic mi sie szkodzi Pozdrawiam Was serdecznie dziewczynki:*

  10. #30
    Guest

    Domyślnie

    dziewczyny jestem beznadziejnaaaa zjadłam jeszcze kg jabłek i duzy kefir! masz rację depresya nastepnym razem zjem tego loda...Teraz umieram, bo brzuch mi pęka, musze się uczyć a nie moge, bo jestem zła na siebie, że tak się dałam [znow próbowałam 'zjesc' swoje problemy i przez to caly optymizm prysł-->stare przyzwyczajenia wygrały ].Mam nadzieje, że nie przekroczyłam dziś 1500...a może i przekroczyłam
    Ok, nie bede płakać nad rozlanym mlekiem, jutro znow wzorowa dieta Ja chce znowu czuć, że mogę góry przenosić a nie siedzieć w pokoju i umierać z przejedzenia

    A tak z innej beczki......to moje studia mnie duszą, nie wyrabiam się z tym nawałem tematów, wykładów do przerobienia..Nic się nie dzieje, ciagle tylko ksiązki, ksiązki. A przepraszam , kiedy to ja mam z mlodości korzystać? na emeryturze? Najgorsze jest to, ze jak siedze w tych ksiażkach, to łapie jakiegoś doła..chce wyjśc do ludzi, przjesc sie do parku, połazić po sklepach...wtedy czuje ze zyje i ciesze sie tym zyciem...wiem ze studia to normalny okres w zyciu kazdego człowieka, ze kazdy przez to przechodzi, ze nie tylko mi jednej tak ciezko.....ale to takie cholernie trudne.

    Modle się, żeby przez ta sesje nie zawalić diety...i nie zawale Dziewczyny!! licze na
    Waszą pomoc kochane
    szi

Strona 3 z 7 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •