Hej, Szi. Heh, ja w sumie jestem dopiero 4. dzień na dieice, więc jakieś grzeszki w przyszłości mi się na pewno zdarzą... Ale oparłam się pokusie już kilka razy-u dziadków nie zjadłam nawet proponowanego mi lekkiego biszkoptowego ciasta z konfiturą i w domu nie ruszyłam orzeszków, które podjada mój tato wieczorami...Więc jest dobrze.
Z tymi włosami, to też mi się wydaje, że z braku witamin...Przez diety często cierpią włosy i paznokcie...dlatego trzeba im dostarczać dużo więcej potrzebnych składników niż poprzednio.
Co do tematu mam...heh, moja też w sumie wpędziła mnie w niemałe kompleksy, nie uważam, że tylko ona jest temu winna, ale te ciągłe powtarzanie tekstów typu :"Masz taką śliczną buzię, jeszcze tylko schudniesz i będzie super", "Specjalnie ze względu na Ciebie nie kupujemy słodyczy, a tato chętnie by coś zjadł czasem..." i to codzienne: "Musisz mieć dużo ruchu-wysprzątaj dom, umyj okna, podłogi..." Wiem, co mam robić, wiem, że mam mieć dużo rucu, no!!
W sumie doszło do tego, że często, jak z nią rozmawiam, to zastanawiam się, co sobie myśli, jak na mnie patrzy itp.... Może to głupie, ale miałam okres, w którym bardziej chciałam schudnąć dla niej niż dla samej siebie, żeby już nie mogła się przyczepić do mojej sylwetki...
Szi, zobaczysz, Twoja ogromna motywacja sprawi, że bardzo szybko osiągniesz zamierzony cel, udowodnisz innym, a przede wszystkim sobie, że potrafisz wszystko! Trzymam kciuki!