-
wróciłam !! ufff, w końcu. nawet nie wiecie jak brakowało mi tego forum, ono na serio działa
najpierw się usprawiedliwię i zwalę moją nieobecność na okres sesyjno-naukowy na studiach. oj cięzko było...przede mną jeszcze dwa egzaminy, ale już mam więcej czasu ..i dla siebie i dla dietki no i dla was
No własnie jeśli chodzi o te dietkowanie to było ładnie dosyć...tylko ostatni tydzień okazał się kompletną klapą
nie wiem czemu, ale po prostu przestałam wierzyć w siebie, znowu odezwały się we mnie stare lęki i kompleksy..tak to u mnie jest-raz czuję, że mogę góry przenosić a potem nie chcę mi się nawet z domu wyjść...dzisiaj, aż wstyd się przyznać...wyszłam z domu z zamiarem pójścia na siłownię a gdzie wylądowałam ? ? ?w sklepie, kupując lody bakaliowe i wafelki
resztę dnia spędziłam przed tv i pożerając same słodycze.czyli wróciłam do punktu wyjścia. dziewczyny, jak cholernie cięzko wygrać walkę z samą sobą..przecież już myślałam, że dalam radę a tu taka wtopa, odpuściłam sobie , gdy tylko zobaczyłam pierwsze efekty..nawet mama mi powiedziała, że widać, że schudłam,a teraz znowu mi trochę wróciło..nie wiem nawet ile ważę, waga się zespuła.ehh ,dobrze że weszłam tu dziś do was, bo już mnie kusiło żeby znowu iść do sklepu po coś słodkiego..mam dzisiaj takie beznadziejne uczucie, że nigdy już nie będę wyglądała tak jak kiedyś...jakbym nie mogła przekroczyć jakiejś granicy..schudnę kilka kilogramów i dalej już nie porafię..gdzieś znika ten cały zapał..a niedawno jeszcze się tak cudownie czułam..a teraz znowu..wystarczy, że ktoś powie coś nie tak na mój temat, albo komuś się nie spodobam i już wyparowywuje cała moja pewnośc siebie, znow czuję się beznadziejna, porównuję się do naprawdę fajnych lasek[szczupłych "genetycznie"], bo takich dużo wokło mnie i czuję się do dupy.
może po prostu jestem przemęczona tym uczeniem się?w kocu, jeśli człowiek siedzi cały czas na dupie w swoim pokoiku i jedyną formą ruchu w ciągu dnia jest siłownia [równoczesnie to jedyny moment kiedy o nauce nie myśli..]....to chyba oczywiste, że w końcu coś go dopadnie- jakaś chandra lub inne *****
w sumie to ten post nie miał być pesymistyczny. ale wiecie co? napisałam co mnie gryzło, wręcz wżerało się we mnie [postarałam się w okrojonej formie, bo i tak nikt by więcej chyba nie zniósł..], i od razu mi jakoś lepiej!mam nadzieję, że od jutra odzyskam mój zapał do odchudzania i znowu rusze pęłną parą na przóóóóóóóóóóóóóóóóóóóoood
niżej jeszcze zmieszczam mój jadłospis, poradźcie mi co w nim zmienic, jęsli widzicie że coś jest nie tak...jem monotonnie-w sumie zawsze tak jadłam, bo nie chce mi się nic nowego wymyślać..a oto i on:
śniadanie:
pół szkl. płatków owsianych, 1/2szkl.maślanki
IIśniadanie:
jadłam zawsze duże jabłko, teraz zamienię chyba na jedno jajko[bardziej syci podobno] jak myślicie co lepiej?
obiad:
180g piersi/200g ryby +lekka sałatka bądź surówka
kolacja:
200g serka wiejskiego z cynamonem
buziaki dziewczyny...chyba obejrzę kolejny film, ale od jutra biorę sie za siebie, promise:*
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki