No, i już po pierwszym dniu. Nie do końca tak go sobie wyobrażałam, ale i tak nie było źle.
Rano zjadłam jabłko. Później byłam z Mamą na zakupach w takim wieelkim centrum handlowym i poszłyśmy tam na obiad - jak łatwo się domyśleć - fast foodowy. Zjadłam pół bułki z shoarmą, sosami i surówkami... to taki "grzeszek", wstyd tylko, że już w pierwszym dniu Ale cóż, podobnież "najtrudniejszy pierwszy krok"!
Później, wieczorem zjadlam jabłuszko. Z założenia miała to być kolacja, ale później dziabnęłam jeszcze plasterek sera żółtego i małe monte kakaowo-bananowe.

Nie udało mi się stworzyć 5 posiłków, bo wróciłam do domu dopiero o 16.00 a że bylam najedzona to jakoś nie miałam ochoty na przekąskę

Eeech, mówię Wam dziewczyny, padam z nóżek, ale zaraz lecę jeszcze porobić brzuszki i te sprawy. W sobotę mam bal, dziś kupilam dodatki do sukienki. Brakuje mi tylko butów na zmianę (nie zamierzam tańczyć cały wieczór w szpilkach:P). Oprócz tego zafundowałam sobie serum na rozstępy (moja zmora :/) Eveline'u - czytałam tu na forum, że kilka osób stosowało i były zadowolone. a Wasze odczucia, próbowała któraś?

pozdrawiam