-
-
hej toffi walczmy razem, w sobote poleglam i przez to mam dolka, ale damy razem rade
-
cześć Dziewczyny..nic sie nie martwcie...u mnie tez kiepsko byłam na imprezie w sobotę i wczoraj po przepiciu konia z kopytami bym zjadła.
Tofii nie zaczęłam dzisiaj kopenhaskiej bo w sumie tez mi w tym tygodniu nie za bardzo pasuje,ale cięgle zastanawiam sie nad ta pięciodniówką o której pisałam trochę wcześniej.od dzisiaj raczej nie zacznę żadnej dietki ale planuje nie jeść kolacji, no i na śniadanie wasa nie dawałam znaku bo jakoś ciągle nie miałam czasu żeby do Was zajrzeć..
DAMY RADE MOJE DROGIE ..i tym optymistycznym akcentem zakończę mój post..
-
Cześć Laseczki moje!
No ja zaczęłam Kopenhaską, zobaczymy co mi z tego wyjdzie, jak na razie zapału mam dużo. Jak stosowałam pierwszy raz kopenhaską to nie było mojego Misia bo był w Szwecji i wtedy było mi tak łatwiutko, ta dietka po prostu spłynęła po mnie. A teraz jest mi tak cholernie trudno a najbardziej w tych momentach jak muszę jemu przygotowywać jedzonko. Teraz to już muszę ją przeprowadzić bo 15 lipca wyjeżdżamy i dlatego zdecydowałam się właśnie na tą dietę bo wiem, że na niej jednak więcej troszkę kilosów zgubie niż na tysiaku. A potem wrócę do tysiaczka i będę się pilnować.
-
Toffi
i nie boisz się kopenhaskiej? Rozumiem jednak popłoch przed wakacjami, hihi.. sama pod koniec lipca wyjeżdżam, ale postaram się tysiakiem zrzucić to co mam do zrzucenia, bo nie jest tego tak wiele.. Trzymam kciuki za Ciebie!
-
Pisces no widzisz jak to jest ze mną, raz już ją stosowałam i naprawdę służyła mi ta dieta, tyle, że wtedy byłam tylko z pieskiem moim w domu i nie musiałam gotować dla nikogo pysznych obiadków (oprócz psa oczywiście bo jemu codziennie gotuje) ani robić kolorowych kanapeczek i deserów. Teraz mój Misio jest w domu i stoję i gotuje mu te wszystkie pyszności aż mi żal du..ę ściska, że sama nie mogę tego zjeść. A jeszcze do tego mam taką tendencję, że jak sama jestem na diecie to mam masochistyczne skłonności bo mu takie pyszności gotuje, że szok, przez to, że sama jestem głodna to jemu gotuje tak, żeby on się najadł. Na razie jakoś mi idzie, jestem po obiadku i gotuje mięsko na kolacje, ale Misio jest w pracy zobaczymy co ze mną będzie jak wróci i będę musiała mu obiadek ugotować, myślę tak nad tym co on lubi a ja nie, żeby mnie nie korciło, ale nic nie przychodzi mi do głowy.
Powiem wam szczerze dziewczyny, że ja to mam problem z kanapkami ja uwielbiam jeść świeże bułeczki z różnościami i to mnie najbardziej gubi. Aaaa no i moje ukochane ziemniaczki.
-
A Ty Kluseczko Kochana, wyłaź z tego dołka, nic się nie stało. Stawaj do dalszej walki, nie załamuj się ja Ciebie też potrzebuje, walczymy razem pamiętasz?
-
Toffi
No to kurde masz jak ja! Gdy jestem na diecie to wszystkim funduje same smakołyki, piekę ciatseczka, robie galaretki, bite smietanki, budynie.. a normalnie nie ruszylabym tyłka by cos upichcic..
Ah kanapki...
-
pewnie, ze walczymy
dzisiaj juz nie bylo problemu choc bylam slaba bo przez caly dzien meczylam sie na 300kcal, ale wieczorkiem jak wrocilam do domku to zjadlam troche papu bo bym fiknela, ale jest ok - nie wiem czy teraz mnie cos zlamie - raczej nie
-
Pisces masochistki z nas.
Kluseczko aby tak dalej, musimy się trzymać, przecież jesteśmy silne i damy radę, a nie jakieś jedzenie i kilogramy będą nami rządziły. Do boju dziewczyny!!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki