-
Czesc Dziewczyny. :) :) :)
Mam nadzieje,ze sobote zamknelyscie pomyslnie :) , czego z calego serca Wam zycze.Ja dzis najpierw popracowalam w ogrodku a potem poplywalam.Woda byla cieplutka.Super. :D :D
Z jedzenie tez bylo ok.Na kolacje zjadlam serek feta z warzywami.Potem szklanka soku warzywnego i blonnik w tabletkach.
Trzymam za Was kciuki Moje Kochane :D :D Jak bedziecie mialy chwilke zagladajcie tu,zeby zdac relacje jak Wam idzie :) Zaraz wpadne do Tiski,zeby napic se u niej herbatki.Jakos mi bardzo posmakowala :lol: :lol:
Buziaczki :) :) :)
-
Doda czekalam na Ciebie i az herbatka wystygla :wink:
Mi wczorajszy dzien sie udal mimo,ze zjadlam kawal tortu i to nie taki maly ale okazja byla ku temu :D generalnie sobota calosciowo byla udana :D :D
Milej niedzili i herbatke juz parze dla Wszystkich :lol:
-
hej, mogę się przyłączyć? Mam podobną wagę wyjściową i podobny cel.
Mogę?
:)
-
Witajcie dziewoje ;)
jak czytam to Wasz weekend był udany, ale nie mój, jedynym sukcesikiem u mnie było, to, że nie jadłam kolacji, ale za to nadrobiłam z tymi kcal drakonsko!
Jeszcze teraz czuje sie przepełniona!
Wczoraj moja mamcia zorganizowala urodzinki przy grilu, bo w koncu 50 lat ma :D
ale ja przegięłam i z jedzeniem i z alkoholem! :!: :shock: :shock: :shock:
jakkolwiek nie poddaję się i zaczynam nowy tydzień z nowymi wyzwaniami ;)
Pulpa, super że do nas dołączyłaś...jak możesz napisz coś więcej o sobie i zaglądaj tu często :D
Wszystkim slę buziaki i oczywiscie jestem przy Was ;)
-
Hej dziewczynki!
Serka
Nie Ciebie jedna dopadlo :| Ja zostalam zaatakowana przez wafelki cytrynowe :!: :shock:
Z ruchem to juz zupelna klapa w ten weekend, bo przeziebienie straszne mnie zlapalo, wiec prawie z lozka sie nie ruszalam - mleko zmidem czosnkiem, wafelki i ksiazka... I duuz czosnku :wink: Nie ma tego zlego chyba bo juz dzisiaj czuje sie lepeij i rano bylam na silowni - oczywiscie troche oslbaiona, wiec nie dalam rady z tymi ciezarami co zwykle - ale i tak spocilam sie jak szczur :lol:
Co do diety z nowym tygodniem nowe sily, mam nadzieje. Chociaz dzisija na podweczorek (u mnie juz po 17) zjadlam troche midgalow z miodem, bo straszne ssanie mi sie wlaczylo na slodkie :oops:
Poza tym jednym "grzeszkiem" dzien mija dobrze... na kolacje twarozek z warzywkami, szybko jakis film wciagnac i lulu :wink:
Doda
Z kazdym dniem coraz bardziej Cie podziwiam, ze taka dzielnaz ta dieta bylas (jestes!). U mnie wzloty i upadki caly czas.. Ale waga nie poszla w gore jeszcze :P
Pulpa
Hej, witamy! Wpadaj i opowadaj jak tam Twoje zmagania :)
Pozdrowka dla Wszytskich
Zajrze do Was pozniej :)
papa
-
tak nieśmiało napiszę, że też bym chciała się przyłączyć... przygarniecie mnie? przeczytałam cały wątek.. takiego wsparcia jak tutaj na forum to chyba nigdzie nie dostanę :) a muszę się gdzieś zaklimatyzować, tylko głupio mi pisać.. :oops:
ps. mam 168 wzrostu i sporą nadwagę (widać na dole)..
-
Efelineczka
No witaj w klubie :) To takie moje nieoficjalne powitanie, bo pewnie jak szefowa przyjdzie to bedzie oficjalne :wink:
Pisz co tam u Ciebie - jaki plan, jakie wykonanie :) Oby odwrotnie niz u mnie, bo ja zawsze plan mam dobry a wykonanie kiepskie :wink:
Trzymam kciuki i pozdrawiam!
-
planu jako takiego nie mam.. no może, schudnąć trochę do wesela znajomych (8 wrzesien), tak żeby mi brzuch nie latał na boki.. narazie, jako typowe jabłko wyglądam jak w 8 m-cu ciąży... ale nauczyłam się wciągać brzuch.. heh, już mam to we krwi :P
teraz ide posprzatac w szafce na buty, a pozniej sniadanko.. na miły początek dnia tylko kawa bez cukru, bo nie moge nic rano przełknąc :)
pózniej się jeszcze odezwe, dziekuje za miłe powitane :D
ps2. a te 5kg schudłam w 2 tygodnie.. tylko odstawiłam słodycze, pieczywo i sól a tu waga tak szybko w dół.. choc nie powiem.. grzesze na diecie :? w weekend 3 piwa a wczoraj bułka pszenna i kurczak z rożna.. ale ok, dzisiajnowy dzień i wszytsko odeszło w zapomnienie :)
-
Witam
coś o sobie: mam 24 lata i 174 wzrostu. Po wakacjach przybyło mi 6 kilogramów. Z wagą walczę od dawna. Zawsze chciałam ważyć 65 kg i nigdy mi się to nie udawało.
Zwykle chudłam do 70 kg *ważyłam 72 kg) i nigdy nie udawało mi się przekroczyć magicznej 70-tki.
W zeszłym tygodniu wróciłam z wakacji. Byłam zrozpaczona, teraz jest już nieco lepiej. Waga odrobinę spadła.
Ponieważ twierdzę, że samą dietą nie da się zrzucić zbędnych kilogramów, zaczęłam się ruszać. Do pracy jeżdżę rowerem (w obie strony razem to jakieś 15 km). Kupiłam rolki na których uczę się jeździć i średnio dwa-trzy razy w tygodniu jestem na aerobiku wodnym. Na razie jedynym efektem jest zrzucony w ciągu tygodnia kilogram. Miewam chwile załamania, ale staram się nic nie dojadać. Stosuje dietę 1200-1500 kcal. Myślę, że to rozsądny wybór.
Boję się, że nie zrzucę centymetrów z bioder i ud. Mocno ich tu przybyło, bo w biodrach aż 4 cm! Ale walczę sobie powolutku dalej.
Czy myślicie, że do 20 września uda mi się zrzucić 6 kilogramów? Bardzo bym chciała...
Właściwie jakbym wróciła do 70 kg, to byłoby już super. A potem zastanowię się, czy chcę dalej chudnąć...
Zobaczymy.
Dziękuję, że mogę z Wami być :)
-
do 20 września 6 kg to bardzo dobry wynik ;) i optymalny spadek wagi. Pewnie nawet uda Ci się wiecej zrzucić, bo na poczatku kilogramy leca jak szalone, pózniej już gorzej ;)
ale napewno dasz radę, ba! razem damy :) pozdrawiam