Oj tak do wigilii miec 65 kg...marzy mi sie,ale cos mi sie wydaje ze nie bardzo mi sie to uda.Zeby choc te 70 miec to juz bym byla w siodmym niebie,tymbardziej bo bedzie moja siostra z Hiszpanii,ktorej dlugo nie widzialam i fajnie by sie bylo pochwalic nowa sylwetka.Zobaczymy co z tego wyjdzie.A dzis na obiadek salatka australijska.Ciekawe co na to moj maz...hihi.Zje bo musi!!!Pozdrawiam i dzieki za odzew.Walczymy dalej