dzieki dziewczyny, ze jeszcze sie do mnie odzywacie i reaguje na moje wolanie o pomoc..
mam teraz taki straszny czas... wszystko sie wali... nigdzie nie mam oparcia. u nikogo. jestem sama zdana na radzenie sobie jakos w tym galimatiasie i czasami juz nie wyrabiam.. na zewnatrz musze przeciez udawac silna i przebojowa.
mysle, ze aktualne otluszczenie wszystkim rzuca sie w oczy, ale ludzie roznie to sobie tlumacza.
moj facet naprawde nie moze juz na mnie patrzec i w sumie omijamy sie od dwoch miesiecy na kilometr.
jezeli w koncu czegos z tym nie zrobie, nie wiem jak to sie skonczy.
Zakładki