Witam,
przewijam się przez to forum juz od ładnych paru lat, czytam posty ale jakoś nigdy nie zakładałam swojego wątku; teraz przyszła pora, mowią, że leipiej późno niż wcale
jak większość z was walczę z tzw. ndamiarem kg i nie mogę się zmobilizować do tzw. zdrowego stylu życia i dlatego mam nadzieję, że spowiadanie pomoże mi się bardziej trzymać w ryzach. mam nadzieję, że ktoś z was zlituje się i mogę liczyć na zaglądanie do mnie i opr... jak zjem za dużo.
Teraz trochę o mnie:
wzrostu mam 165 cm. i waże 72 kg. wiem nie jest to może aż tak dużo (były czasy że ważyłam 78 kg ), ale zawsze 10 kg mniej by się przydało
mam typową figurę gruszki, różnica talii do bioder to nieco ponad 30 cm, więc każdy mnie pociesza, że wyglądam kobieco, ale na mnie to pocieszenie nie działa
jak się pewnie domyślacie odchudzam się od kiedy pamiętam, pewnie jakieś 15 lat, chociaż jak czytam swój pamiętnik z czasów mlodości gdzie rozpaczałam ważąc 63-65 kg to śmiać mi się chce, bo gdybym teraz tyle ważyła to byłam very happy
moją zmorą są słodycze, staram sie nad tym panować, ale jak to z nałogiem jest silniejszy ode mnie
staram sie jeść 5-6 posiłków i nie przekraczać 1200 kcl ale nie zawsze mi się to udaje
wiem rozpisałam się trochę, ale od czegoś trzeba zacząć
dziś niestety połknęłam pewnie ok 1500 kcl ale wsiądę jeszcze na rower to trochę ich spalę
wpadnę jutro by zdać relację
Zakładki