No i byłam na basenie

Pływałam szybkim tempem, praktycznie bez przerwy, a po wyjściu z wody (po 60 minutach) nawet nie byłam zmęczona! Za to co chwila musiałam zmieniać tor, bo ludzie narzekali, że.. pływam za szybko :/

Pomińmy już fakt, że po raz pierwszy od 3 lat chodzę na basen..

Za to boczki na twarzy i brzuchu jakby.. zmalały

Swoją drogą, mam pytanie.
Funkcjonuję tak, że wstaję o 15, jem obiad, którego zawsze ponad połowa zostaje (NIGDY nie jestem głodna o 15!) potem nie jem nic, jadę na pływalnię, wracam po 20, jem kilka jabłek, a czasami w nocy (jak teraz) robię sobię kolację.
Właściwie to nie jestem jakoś wielce głodna.
Bo mam tak czasem, że właściwie nie chcę nic jeść, ale czuję, że nic nie mam w ustach i mi to przeszkadza. Po czym zasypiam koło 2 i znowu nic nie jem do 15.

I to jest tak, że nic nie jem po 10 - 12 godzin, a nigdy nie jestem głodna, tylko zdrowy rozsądek mi podpowiada, że trzeba coś czasem przekąsić - I chodzi mi o to, czy ten mój zdrowy rozsądek jest na drodze do zdrowego odchudzania się, bo jem wtedy, kiedy mam czas, a w dodatku długo zastanawiam się, czy coś zjeść, czy nie, bo głód mnie nie męczy. A jem nie za wiele. Dzisiaj na przykład:

Obiad, 16:00 - 1/3 talerza zupy
Podwieczorek, 22:00 (po powrocie z pływalni) - dwa jabłka i bułka
Kolacja, 1:00 - dwie skibki chleba - to z łakomstwa


Próbowałam już wstawać wcześniej, ale nic mi z tego nie przyszło, poza tym, że byłam niewyspana, a i tak nie udało mi się wyregulować pory posiłków.. bo nie byłam głodna :/

Zresztą jakoś nigdy mnie nie cieszyły poranne pobudki.


Widzę, że trochę schudłam, ale chciałam po prostu zapytać.. Czy dobrze robię, tak funkcjonując.