Na jego urodziny to się,kochana, obwiaz kokardką i podaruj siebie. przecież nie dla przedmiotów ze sobą jesteście
i też uwazam, zę powinnaś sie czymś nagrodzić po oczyszczaniu, byle w granicach rozsądku
buziaki :*
No jakoś powoli wraca do tak zwanej normy. Wczoraj sobie powiedzieliśmy, że się zastanawiamy, czy w ogóle chcemy być jeszcze ze sobą. I to jakoś tak niechcący sprawiło, że się zaczęliśmy zahaczać częściami ciała, jakby to Gombrowicz powiedział. Tu łapka, tam nóżka.... ech.
Romcia żyje!! O bogowie, Romcia żyje!!
Jestem po kawce i wasie z serkiem i pomidorkiem. Wczoraj niechcący zaczełam wylizywać patelnię po sosie Tomkowym.... Na szczęście Tomek wylizał ją już wcześniej i niewiele tam zostało.... także tego...
Kokardką się nie obwiążę właśnie, chociaż bardzo bym chciała. O to się pokłóciliśmy. Że ja niby nimfomanka, czy coś.... że ja chcę, a on nie.... ech, nie chce mi się o tym gadać. Nawet nie powinnam tego pisać. Ale napisałam. I nie skreśliłam.
Po oczyszczaniu się nagrodzę deserkiem moim ulubionym, na który to właśnie jest pora, czyli budyniem waniliowym posypanym garścią płatków kukurydzialnych (takich do mleka) i obdarowanych hojnie pociachanym arbuzem. Brzmi dziwnie, ale jest arcypychotliwe i co roku rytualnie sobie to zjadam. Wam też polecam
Pędzę do Was.
Ciesze sie baaardzo, ze u Ciebie lepiej. Podziwiam Cie za te diete oczyszczajaca, ja nigdy nie potrafilam trzymac sie jakiejs z gory narzuconej diety :/
Buziaki
heh jak ja nie lubię kłótni...
Dziubek do góry Misiaczku jakoś to będzie !!
Pozdrawiam i życzę dietkowego dnia
Misiu ja to myślę że Wy chcecie być razem, a słowa "zastanówmy się czy chcemy być jeszcze razem" to są tylko taką groźbą dla każdego z nas, że jak się nie zmienisz to zobaczysz. Ja na początku małżeństwa też często mówiłam " a może nie pasujemy do siebie" i takie tam, ale tak naprawdę myślałam "tylko nie odchodź". Chyba za bardzo zagmatwałam
Fajnie że razem dietkujemy tak wytrwale, szkoda że Romka nie mogła
cieszę się że wszystko powoli wraca do normy a nagroda za oczyszczanie musi być pyszna, muszę kiedys spróbować. miłego dnia
Wróciłam z zakupów (gdyż jakimś cudem zdobyłam pieniądze. Nie, nie ukradłam...) Kupiłam Tociowi prezent urodzinowy: dwie luksusowe (hiehie, tak napisano na nich) talie kart z Piatnika. Podobno to duma, mieć talię z Piatnika. Ładniusia jest. A on maniakalnie się w brydża ostatnio wkręcił, a swoich kart nie ma.....
O 15 miast obiadu wszamałam owoc (czereśnie), to teraz pichcę warzywa..... Wcale mi się szczególnie nie chce jeść. Uwielbiam system tej diety, przyznaję bez bicia
Aha, czy któraś z Was jest z Poznania, albo w Poznaniu bywa? Bo potrzebuję książkę, którą Uniwerek w Poznaniu wydał i właściwie najłatwiej ją stamtąd zdobyć. Bo w Wawie się na nią jeszcze nie natknęłam.................
Ach, no i od razu mam do Was pytanie, bo komu jak komu, ale Wam to ufać można, o czym już się przekonałam (to był tekst lizusowaty, możecie czuć się przeze mnie obślinione :P ). Mianowicie: za parę dni będzie tu u nas imprezka urodzinowa Tomka, taka na 10 osób. I ja Was proszę: obsypcie mnie propozycjami, co można na stół podać, żeby było dużo, różnorodnie i tanio? I jeszcze jakieś coś na ciepło...... szaszłyki może..... jak myślicie? Tylko na 10 osób, to musiałabym ich ze 20 zrobić..... czylio musiałoby mi się 20 na raz w kuchence zmieścić jakoś..... jakieś pomysły? Pomocy.................... Propozycje przyjmuję do soboty.... ewentualnie niedzieli, hihi Będę dźwięczno-wdzięczna
Dodam, że będzie taka dziewczynka z Tomkowej pracy, co to jej nie lubię i ona mnie chyba też, czyli nie chcę mieć jakiejś wpadki..........
Męczę się z tym obiadem i męczę i wymęczyć go nie mogę. Połowy jeszcze nie zjadłam, a już mam wrażenie przepełnienia...... miłe to uczucie zważywszy na to, że zwykle się czuję nienażarta.....
Hmmm, szaszlyki - mysle ze dobry pomysl. Ale wcale nie uwazam ze musisz ich az tyle robic. Wystarczy np 10 i do tego cos jeszcze. Ja np polecam parowki lub kielbaski nacicaz wzdluz prawie do konca, w srodek ser, calosc owinac plastrem syznki badz chudego boczku. Albo warzywa (brokul, kalafior, mlode marchewki, kalarepa etc) zapiec z serem... Do tego oczywiscie jakas pychotliwa salatka - np grecka albo cos takiego. O, moge polecic super salatke - seler marynowany (jak jest dlugi pokroic)+jajko na twardo+ser zolty+kukurydza. Do tego odrobina majonezu i jogurtu nat. Pysnzosci.
A potem jako przekaske do piwka polecam cos naprawde fenomenalnego:
Kromki chleba "pumpernikel" (jak to sie odmiania - pumpernikela??? ) kroimy na kwadraciki; mieszamy starty zolty ser z majonezem, maslem i czosnkiem (duuuzo) na jednolita mase i nakladamy na kazdy kawalek chlebka. Na to polowka orzecha wloskiego. mowie - pysznosci, do piwa idealne, a gosciom buty spadna z wrazenia
Heh, moze do niedzieli jeszcze wiecej wymysle
Zakładki