nie pisałam bo dostałam załamania nerwowego...
byłam u fotografa i na siłowni...
na siłowni ciężko mi patrzeć w te ogromne lustra w których odbija się moja sylwetka... u fotografa jeszcze większa porażka... wyglądam okropnie... a żeby było śmieszniej to są zdjęcia na świadectwo. Jak patrze na to zdjęcie i na dowodowe robione koło października to jestem przerażona, na tamtym miałam śliczną chudą buzię a na tym teraz wyglądam jak bym łeb do ula wsadziła...
chodzę regularnie na siłownię, nie obżeram się w domu ale jem normalnie.
Naprawdę nie wiem jak silnego kopa potrzebuję żeby się za siebie wziąć z dietą...
na dodatek kłopoty finansowe... brakuje mi jeszcze 230 zł do wyjazdu i nie wiem jak to uzbieram... a koniecznie musiałabym przynajmniej nowy stanik sobie kupić bo te co mam są albo za małe albo za luźne, już nie mówię o wydatkach na zakończenie roku szkolnego i imprezę w klubie z moją wychowawczynią na którą to trzeba wyskoczyć z 15 zł... niby mało ale dla mnie bardzo dużo
a o małych przyjemnościach typu: cosmo czy inna pierdołka to już mowy nie ma...
Zakładki