-
hmm oj nie dobrze się dzieje... jakoś brak mi sił na diete dzisiaj... jeszcze nic pozaprogramowo nie zjadłam, ale jakoś cos mi podpowiada zjedz sobie czekoladkę... help.
-
nie jedz czekoladki, to tylko chwila przyjemności i kilka godzin robienia sobie wyrzutów "bo przecież mogłam ego nie zjeść!" :*
-
Filipinko jeżeli masz ochote na czekolade to ją zjedz ale nie całą tylko kawalek, widocznie twój organizm jej potrzebuje, więc zjedz ją teraz kiedy masz jeszcze sile aby zjesc tylko kawałek
ja wiem po sobie ze jak mi sie chce czegos slodkiego to jem np. cukierka,a jak długo się powstrzymuję to póżniej zjadam całą torebkę cukierków .
Mój dietetyk mówi ze kazdy ma prawo do przyjemności i na diecie tez można pogrzeszyć ale z umiarem.
-
Dzieki dziewczyny za odiwedziny i szybka reakcje
jak na razie nie zjadłam czekoladki, jakoś mi się odechciało.. zajęłam się czym innym, a teraz wybieram się na wycieczkę po miescie...
Miłego wieczoru Kochane
Buziaki
-
brawo! że sobie czekoladki odmówiłaś, ale jeśli czasem Ci się bardzo chce czegoś słodkiego to lepiej zjeść kostkę czekolady i doliczyć do limitu, niż odmawiać sobie, odmawiać a potem rzucić się na całą tabliczkę!
a za spacerek po mieście należy się pochwała!!
pozdrawiam cieplutko!
ruch to zdrowie!
-
Ja też uważam że lepiej zjeść sobie jeden kawałek czekolady niz sie powstyrzymywac przez jakiś czas a potem wchłonąć całą tabliczke, ja osobiście tak robie jak juz nie moge wytrzymać to sobie biore doslownie kawałeczke i rozpuszczam go długo w ustach tak by sie nacieszyć słodyczą na mnie działa...
U mnie waga stanęła na 54 kg i nic a nic nie chce iść w dół co mam zrobić???
ograniczyć jeszcze bardziej jedzenie? wiecej sie ruszać???
jem 1000 kalorii dziennie i 3 razy w tygodniu chodze albo na basen albo na aerobik, prace tez mam dość aktywną, wiec co jest???
poradzicie???
-
Hej Kochane..
ech jednak ten spacer po mieście to nie był dobry pomysł.. nagrzeszylam i to sporo.. no ale nic to nie można się załamywać i kontynuuje diete
Anilina1981 nie martw się ... w diecie są takie momenty zastoju. ale miną... moim zdaniem nie ograniczaj jedzenia bo masz dużo wysiłku fizycznego i to byłoby nie zdrowe.. odczekaj trochę i zobaczysz, że kilogramki znowu będą spadać
Dziękuję za wsparcie < ale teraz to równy opierdziel mi się należy> chyba dzisia popędę na wodzie i owocach, warzywach w ramach odpokutowania za wczoraj...
Buziaki
-
Dzięki Filipinka za odpowiedż. Ja ostanio mam mega cierpliwość i mega silną wolę jedynymi moim grzeszkami sa weekendowe winkowanie. A dałam sobie czas na te 4 kg do 23 maja wtedy jade na mazury pożeglować łódką i jak bedzie ładna pogoda będzie sie trzeba rozebrać
A czym żeś tak nagrzeszyła na tym spacerku?? Rada - na wypady na miasto nawet po zakupy ciuchowe trzeba iść najedzonym bo inaczej to na pewno oparcie prze skuszeniam sie na Maka albo inne cholersto bedzę mordęgą.
Ja Maka omijam dużym łukiem ale boli mnie to bardzo
-
Ech na szczęście nie był to Mak hehe ale za to wyciągnęli mnie na piwo i z jednego zrobiły sie 3 chyba się zarygluje w domu na czas mojej diety
-
Filipinka ja też lubię piwko, ale matko, jak zobaczyłam ile to jest kalorii to mi się odechciało, przerzuciłam się na wytrawne czerwone winko, choć piwkiem czasem też zgrzeszę!!
pozdrawiam cieplutko!
do Anilina1981!!! jak długo już jesteś na tym 1000kcal?... pytam, bo piszesz, że ćwiczysz a waga Ci stanęła! Broń Boże nie zmniejszaj limitu, odwrotnie zwiększ o 100-200kcal na dzień, podkręcisz metabolizm, a po tygodniu góa dwóch waga znów zacznie spadać - czytałam sporo na ten temat i dwa razy wypróbowałam na sobie! ja na początku byłam na 1200kcal jak waga staneła zwiększyłam do 1300-1400, znowu schudałm, znowu stanęła zwiększyłam do 1500 i chudnę...
pozdrawiam!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki