a tu nadal pustki
kurcze ząb nie daje mi żyć głodna jestem...
a tu nadal pustki
kurcze ząb nie daje mi żyć głodna jestem...
No i poniedziałek słoneczny a ja tu kolejny dzień sama co jest?
na 16 jestem umówiona do stomatologa ufff:0
śniadanko nie zbyt dietetyczne kawa i kawałek babki-ale dziś zapowiada się zabiegany dzien..więc zgubie te kcal
Juz jestem Tym sniadaniem sie nie przejmuj, ja to dopiero dalam czadu wczoraj...zamiast zwyklej kolacyjki zlozonej z jogurtu i otrebow jadlam orzeszki ziemne w ciescie i popijalam napojem gazowanym...aha no i jeszcze batoniki wcinalam, co prawda musli ale to zawsze cukier... wiec mi wyszlo ze wczoraj pochlonelam 1800 kalorii... no i nie cwiczylam ale kazdy od czasu do czasu moze zbladzic...po prostu juz nie ebde chodzila do supermarketow bo mnie kusza rozne smakolyki, jak ide do sklepiku osiedlowego to mnie tak nie ssie zeby cos kupic slodkiego... dzieki bogu waga zapomniala te moje grzeszki dzis rano pokazac ide gotowac nieskokaloryczny biadek
no jesteś
a ja na obiadek zupka warzywna no i do kawy kupiłam w biedronce wafle ryżowe sonko z polewą jogurtową..niby jeden 86 kcal czy jakoś tak..ale jeden dwa dziennie..lepiej niż ciacha czy czekolada..na pewno zdrowiej..
Dobrze że waga nie odczuła Twojego grzeszku
ja po dentyście..leczenie kanałowe..wiec kilka wizyt przede mną o kasie nie wspomnę buuuu
Ojoj...biedny zabek...i biedna Ty. Ja ostatnio u dentysty bylam hoho... chyba z 7 lat temu. jakos na razie nie czuje potrzeby zeby sie tam zjawic.
Z dietka idzie mi dobrze... po tych malych grzeszkach czulam do siebie taki niesmak ze postanowilam ze nigdy wiecej... no i jak na razie sie udaje. ehhh, zebym tylko zaczela cwiczyc to by to jakos szybciej szlo...ale jeak przychodze z pracy to nie mama czasu ani zbytniej ochoty na jazde rowerem lub cwiczenia. Koniecznie trzeba to zmienic. Teraz bedzie dlugi weekend to nadrobie.
Pozdrawiam, i baw sie dobrze nad morzem Keiko
Ciekawa jestem Keiko jak tam sie ma Twoja dietka na wyjezdzie... ja w sumie niezle, chociaz wczoraj byla mega wpadka: piwo duze z zapiekanka...ale nauczylam sie juz nie zwracac uwagi na te slabosci, bo jak juz pisalam, jak sie ich nie powtarza to nie rujnuja wszystkiego... i dzis rano wazylam mniej niz wczoraj rano, nawet po takiej bombie kalorycznej... to juz miesiac dietki i 3 kilo zrzucone...troche to wolno idzie ale wole zeby szlo wolniej i nie wrocilo potem niz ma szybko spasc a potem wzrosnac podwojnie
Pozdrawiam i wracaj szybko do mnie
A gdzie pozostali? nikt juz ze mna nie chce dietkowac?
Witam
dwa tygodnie kompa nie miałam-myślałam że oszaleję, waga stoi od 9-ciu dni biegam...nie jem kolacji a tu tylko gramy skaczą a nie kilosy cholerny świat,do roczku muszę schudnąć!!!! zostało jakieś 50 dni..
zmykam małego położyć co u Ciebie?? jak odchudzanko?
Jak to dobrze ze jestes bez Ciebie to byla totalna porazka. Od tygodnia jem ile wlezie, lody, pizza, slodycze, jakis koszmar... no i zero cwiczen. mialam mega kryzys, ale od jutra biore sie za siebie i nie ma juz czegos takiego jak drobne podjadanie, koniec... szkoda by mi bylo tyle dni odchudzania zaprzepascic...
oj babo babo!!! ja dziś 11 dzień biegania będę miała..mam kontuzję kostki nawet lekki truchcik jest bolesny więc pozostaje szybki marsz jak wczoraj...
Co cię napadło z tym jedzeniem co? tak Ci świetnie szło??!!!! ale i ja św nie jestem o nie co do jedzenia..może mniej fast foodów ale browary te cholerne browary..ostatnio nie pije ale w długi weekend zaszalałam..jutro znowu jadę nad morze..jak wrócę to się odezwę buźka! a ty tu melduj jak Ci idzie!
no i wróciłam..z kilkoma kilogramami..efekt jojo..codziennie po dwa piwka..drineczki, do tego ciągle gotowałam..i załatwiona.biegać nie mogłam bo nogę miałam spuchniętą przesiloną...
chyba czas pożegnać się z tym forum bo za silna to ja nie jestem..a waga naprawde wzrosła..i widać mocno
Zakładki