Strona 3 z 11 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 103

Wątek: Twardym trzeba być...

  1. #21
    ninja girl jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie :)

    Ja też jestem leń okropny i mimo że zaglądam na inne posty to nic tam nie piszę. Dont łory Mój domek-Mission Possible-i z niego prawie wcale się nie ruszam. Muszę to zmienić i zacząć się udzielać. Sporo zachodu z tym klikaniem na"odpowiedz" "dalej...." Chociaż często on się opłaca.
    No oka widzę że znów muszę Cię pochwalić Świetnie Super Wspaniale Ja bym nie wytrzymała. Po dwóch ciachach skończyłoby się na 2 paczkach. Serio. To dalszych sukcesów!
    papa
    KARO
    =|=

  2. #22
    MissS jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Re: :)

    E tam zaraz na dwóch paczkach. Spróbuj może kupowac ciastka, ktorych nie lubisz, wtedy zjesz mniej iw yrzuty sumienia będa mniejsze.
    A ja zaraz idę na aqua aerobik po raz pierwszy. Zobaczymy, jak tam będzie. Wieczorem pewnie coś o tym napiszę.
    na razie
    MissS

  3. #23
    lilou74 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Re: ...

    oj miss,.,niestety,,niestety,.,nie poszlam na aero,,,,po moim wypadku na nartach bolał mnie kregosłup,,no i postanowiłam nie przesadzac,,no ale mam takiego dola,,,bo waga stoi,,a ja nic nie robie,, szok,,moje kolezanki chudna jak glupie,,a ja nie,,no serio,,,od pol roku ,,co schudne 2 kilo to to wraca,,,no nie wiem co począc,,,juz mi sie niedobrze robi,,a dodatkowo kolejne wakacje bede sie wstydzic, ze niby sie odchudzam a wygladam jak idiotka oj,,oj,,pa,,,L.

  4. #24
    MissS jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Re: Re: ...

    Ejże, Lilou... dól? Ale najpierw cie pochwalę, że na aero nie poszaś... Pewnie,lepiej się wstrzymac niż sforsować. A waga sie nie martw. Ruszy, i to przed latem. Tylko zaplanuj jakąś kampanię na cholerę, wykiwaj ją, niech się nawet nie zroientuje, że to na nią zamach... A powiedz, Lilou, ty wlaściwie liczysz te cholerne kalorie czy nie liczysz? Bo przy liczeniu, mi przynajmniej, jest najłątwiej - kiedy ciastka zaczynaja snić mi sie po nocach, wsuwam szpinak i brokuły przez cały dzień i dowalam sobie takie ciacho. I jakoś idę do przodu. A do lata zdązysz, Lilou, nie ma bata. Jutro, kiedy będziesz to czytała, zaparz sobie pysznej kawy/ herbaty, nie denerwuj się, tylko podejdx do sprawy spokojnie i rozsądnie. I trzymajsię.
    A ja dzisiaj 826, sama nei wiem ,czemu tak malo, jakoś tak wyszło ,dużo spałam, to i mało jadłam... Jezu, już chcę z domu!!!!!!!!!! A do poniedizałku jeszcze tyle czasu....

  5. #25
    MissS jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Re: :)

    No, dzisiaj to naprawdę jestem z siebie dumna. Aqua aerobik ok, później jeszcze trochę pływania było. I teraz tak raz albo dwa w tygodniu. Dietetycznie ok, znowu 850, same zdrowe. Jutro, czyli w piątek, będzie trudno, bo cały dzień na mieście, ale od czego jogurty i kubusie? A warzywa zjem już wieczorem, trudno, że po 19-tej. Jestem dobrej myśli. W poniedziałek chyba znowu będzie 1 kg mniej.
    Do jutra,
    MissS

  6. #26
    MissS jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Re: Re: :)

    Dzień dzisiaj był makabryczny, okropna nasiadówa w pracy, do tego latanie po mieście - W TAKĄ POGODĘ! JUtro zapowiada się nie lepiej - znowu zebranie, choć sobota. I cały dzień trzeba będzie oszczędzać kalorie, bo wieczorem impreza. Dzisiaj spoko, już a konto jutra - 780. Bo jutro będzie ponad 1000; dojdzie alkohol. Więc przed południem - hiper-dietetycznie, tak do 400 kcal, żeby ta impreza nie była zbyt wielkim odstępstwem. Nic, jeden dzień przeżyję. Najbardziej stresuje mnie nie to, że złamię, czy jakoś tam naruszę dietę, tylko że to tak blisko poniedziałku, czyli ważenia. Rozważałam już, czy nie przełożyć ważenia na, dajmy na to, piątek, ale nie - w końcu jeszcze dużo weekendów przede mną, a jeśli zacznę sobie co tydzień szaleć, upojona spadkiem wagi... - bez sensu. Póki co - imprez mało i skromne. Zaszaleję, jak będzie -11 od wagi wyjściowej. czyli, wg stanu z ostatniego poniedziałku, za 5 kg. Czyli za miesiąc jednodniowe, jednorazowe szaleństwo. A jak będzie -15, przełożę ważenia na piątek. Do tego czasu - poniedziałki. A teraz spać.
    MissS

  7. #27
    MissS jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Re: Re: Re: ...

    Ojojoj! Zdrowieję, nie ma co! i w związku z tym apetyt że hoho! I Niedobrze, niedobrze! Kalorii 1060, w tym 3 zdradzieckie jeżyki!!!!! Te ciasteczka to moja największa słabość. Ale jaki to koszmar: siedzę w domu, nic nie robię, czuję sie już prawie dobrze... i tylko myśle o jedzeniu. I tak jeszcze dwa dni... nic, jakoś wytrzymam. Moze jutro już zmobilizuje mnie poniedziałkowe ważenie. A teraz jeszcze jeden pu-erh i dobranoc

  8. #28
    MissS jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Re: Re: Re: :)

    O BOże. O BOŻE. No, dzisiaj zaszalałam. Ale waściwie planowałam to, moze nie? Kalorii było w ciągu dnia ze 400, za to później dobiłam, oj, dobiłam. Piszę po pijaku, a jakże, ale napisać muszę. Dużo bylo tego wina, oj, dużo. Ale jadłam tylko sałatkę grecką. zero pieczywa, połowa fety i oliwki zostały z boku. Więc w 1100 chyba się zmieściłam. Zaraz idę spać, odespać tę rozpustę.
    Pozdrawiam,
    pijana
    MissS

  9. #29
    MissS jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Re: Re: Re: Re: ...

    Uf.. jak dobrze. Właśnie zniszczyłam dwóch ostatnich przedstawicieli wroga, czyli dwa ostatnie jeżyki. Inne słodycze mnie nie ruszają, ale jeżyki... mój Boże... na szczęście już ich nie ma. Pamiątka - hiperścisły rygor kaloryczny na resztkę dnia, ale w sumie warto było...
    Tak sobie siedzę i zastanaiwam sie, jak to się stało, ze tak mi się udało wziąć się w garśc i schudnąc tyle właściwie bez wpadek... nie wiem. Bo przecież tyle razy przedtem próbowalam, obiecywalam sobie, wyznaczalam daty, terminy... i nic. Klęska za klęską, w najlepszym wypadku - drakońska dieta, kilka kilo w dół i jojo wręcz konkursowe zaraz później. A teraz? -11 i wiem, ze będzie więcej, a do tego spokój i usmiech na twarzy. Sama tego nie rozumem. Ale i tak strasznie się cieszę.
    Boze, alez się rozpisałam. I to nie koniec. Wieczorem znowu zajrzę

  10. #30
    MissS jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Re: Re: Re: Re: Re: ...

    No i mam, głupia baba. Po cholerę tak sie chwaliłam, ze mi łatwo, ze to, że tamto? Mam skutek. Dzisiaj kcal 920, ale jakim kosztem!!!! Myslałam, że mnie skręci, a i tak kilka landrynek weszło. KILKA, naprawde tylko KILKA, ale to i tak niedobrze. A gdybym miała w domu czekoladę, to, ho ho... no, ale nie miałam, dzieki Bogu. Oby jutro bylo lepiej.

Strona 3 z 11 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •