No, wytrwałam wczoraj przy tej płytce z Vity, całe pół godziny... jak na mnie, lenia patentowanego w kwestii ćwiczeń, to i tak sukces... Zakwasy mam, więc mięśnie się ruszyły. Dzisiaj powtórka z rozrywki. Jedzeniowo spoko, na razie 560 kcal, ale do wieczora dojdzie ze 350-400. Oczywiście co chwila przeglądam się w lustrze i histerycznie wyglądam poniedziałku, żeby się zważyć... A do tego poniedziałku czas nielątwy, dwa spotkania towarzyskie czekają po drodze... No nic, jakoś to będzie, w końcu TWARDYM TRZEBA BYĆ, NIE MIĘKKIm
pzdr
MissS