-
Re: Re: Re: Re: Re: Twardym trzeba być...
WoW!! MissS!! Gratuluje!!! Robi wrazenie, gdy pzeglada sie wszystkie Twoje wypowiedzi.. na FORUM zaczelas z 86 kg, a teraz juz 77!!! Oby tak dalej!!!! mnie niestety wcale nie jest tak dobrze..... Mam bardzo duzo ruchu... w niedziele caly dzien na nartach+ 2 godziny piechota z nartami, codziennie bieg -- 5 km, 2 razy w tygodniu basen, 2 razy kurs tanca, w poniedzialki aerobik (dzisiaj pierwszy raz --- ale super!!), a do tego w srode silownia ( w ramach karnetu na aerobik), wiec niby powinnam szybko szczuplec, a tu co???? a tu nie moge poradzic sobie z dieta.. pare dni jest dobrze, ale wystarczy, ze raz zjem cos nie tak, a juz caly dzien zawalony.... niemalze rzucam sie na jedzenie!!!! Nie potrafie sobie z tym poradzic... nagle wszystko staje sie niewazne, a "od jutra" planuje oczyszczanie organizmu... Jejku MissS!! Jak Ty sobie z tym radzisz?? Duzo pisalas na ten temat, za co bardzo jestem Ci wdzieczna... ale powiedz mi prosz jeszcze, czy planujesz wczesniej posilki?? Jesz zawsze o tych samych porach i ile posilkow dziennie?? Nie mialas problemu na poczatku z "napadami wilczego glodu"?? pozdrawiam i zycze kolorowych snow Jejku.... ale latwo zepsuc sobie chumor na dodaek jutro caly dzien na uczelni MissS!!! A Ty nie poddawaj sie!! nie mam watpkliwosci, ze dojdziesz do swojegfo upragnionego celu, a wiekszosvc nawykow zywieniowych zostanie ewnie na zawsze pozdrowionka
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Twardym trzeba być...
E tam ,Lilou, popiciem się nie przejmuj, jakaś przyjemnosć z życia musi być, nie samą dietą człowiek zyje, nie?
A ekspert kiedy raczy dokonać ekspertyzy?
Choroba rzecz fatalna, nie chudnie się wtedy i czlowiek ledwo dycha... jedyny plus, ż ejak już cię zwali, mozna sie z pracy urwać... i pospać.
Plan zywieniowy miałaś na dzisiaj super, wytrwałąś? Tylko licz, żeby nie za mało tych kalorii. I trzymaj się, trzymaj.
Kulkaaa, ach ,te twoje komplementy, puchnę z dumy przy kompie... Strasznei sportowa jesteś, podziwiam.
A co do Twoich pytań: Nie, nie jadam o tych samych godzinach, na to nie ma szans, czasami nawet jadam po 20.
Czy planuję? Moze tak: prawie zawsze to samo na śniadanie - płtaki fitness, pól banana i pól jabłka, trochę mleka - 260 kcal. 2 śniadanie i podwieczorek - ok 100 kcal - najczęsciej jogurt ******nea, albo Actimel ,albo zupka z proszku ,albo owoce. Czyli dziennie ok 400kcal mam zaplanowane. A resztę liczę, wczytuję się w sklepie w skład wszytstkeigo, na co rzuce okiem, i przypominam sobie podstawy matematyki...
Planuję skrupulatnie tylko jeśli szykuje mi sie knajpa/impreza - wtedy z marsem na czole i niemalże ołowkiem w ręku licze, co mogę, a czego nie. Albo jeśli, jak dziś, planuję SZALEŃSTWO, czyli 2 nalesniki z serem, czyli 500 kcal na jeden posiłek. Wiem ,ze niezdrowo ,ale już mnie nosiło. poza tym jestem przed okresem i coś mi się nalezy, nie?
Jezu ,ale dziś nastukałam długą epistołę. Już nei nudze, pozdrawiam i do jutra
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Twardym trzeba być
czesc czesc!!! No tak..... juz wiem dlaczego pzrez dwa ostatnie dni mialam tak niesamowity apetyt..... okres... to wszystko tlumaczy, ale nie usprawiedliwia... dzisiaj za to musze sie pochwalic Brak czasu, duzo ruchu robi swoje.. Rano pobiegalam troszke, jabuszkona sniadanie, uczelnia, na obiad fasolka szparagowa z pieczarkami, marchewka mrozona, kurs tanca, 2 jablka i kawa, basen, z ktorego przed chwilka wrocilam Czyli lacznie ok 650 kcal. Jutro dzien zaczynam od biegania i z kolezanka na silownie, ktora tez biezre sie ostro za siebie ale sie fajnie lekko czuje gdyby tak zawsze bylo... pozdrawiam i zycze slodkich snow Pewnie zajrze tu jutro
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
Mam nadzieję, że 1,5 h na łyżwach przepędziło jeżyki w cholerę. A i kalorycznie się dzisiaj nie dalam - 854. Czyli - dzień ok. Dziś krótko, bo czas spać - jutro znowu muszę wstać o nieprzywoitej, zabójczej godzinie pt. 6.15. Przecież to nie dla ludzi. W związku z tym -
dobranoc
MissS
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Twardym trzeba
wszytko bylo według planu, ale oczywiscie dodatkowo byl zytni rogalik,,,,z szynka z indyka,,,ale zytni calkowice,,,czyli nie taki niezdrowy, poniewaz wedlug przykazan co wolno a czego nie zgodnie z grupa krwi,,mnie nie wolno pszennych wyrobow,,nawet otreby zytnie mam zrec, ani kukurydzianych tez nie za bardzo moge! no to zezarłam poł chiniola, dodatkowo jogurt jogobella mały, pomarancza, natomiast w domu, hortex na patelnie, maly talerz, po tem kimono ok 1 h, nastepnie rogalik z maslem ( to nie za dbrze ) ale w sumie 640 kcal. moze byc,,dzisiaj biore rogalika zytniego do pracy, do tego serek ostrowie, pomarańcze, mam nadzieje ze wytsarczy, a w domu bedzie kapusniak plus pierogi od babci,,mam nadzieje ze nie przegne,,i sie powstrzymam! ok ide do pracy,,papapaa Lilou
-
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re
bravo MissS, 8 kilo od poczatku odchudzania?????? szok,,,,ja nie potrafie spasc o drobne 5=6 kilo,,,szok szok,,,gratuluje! mam nadzieje ze podczas przyszłotygodniowego wyjazdu na narty spale troche tego tłuszczu,,,boze jak ja bym chciala wazyc 55 kilo, mamoooooo,,,a jakos mi to sie nie udaje,,,
albo to tak wolno idzie, no ja juz sama nie wiem buuu,,
ale tak czy siak mam dobry nastroj, bo widze ze tobie i innym wspołodchudzaczkom sie udaje! no i perspektywa tygodnia w dolomitach mnie tez podnosi z dołka zimowego! tzrymajcie kciuki zeby nie bylo mgły, albo zamieci snieznych,,tylko zeby swiecilo slonce na tle blekitnego nieba pozdrowionka Lilou ciao!
-
Re: Twardym trzeba być...
Ach, Lilou, nawet nie wiesz, jak mnie te Twoje komplementy dopingują! A Ty też schudniesz, spoko, moze wolniej - bo i tłuszczu masz ZNACZNIE mniej ,skoro tylko 5-6 kilo chcesz zrzucić... a na nartach spalisz sporo, na bank. I w ogóle wiesz co? na tych nartach odpuśc sobie wszelkie diety, racz się pysznym włoskim żarciem, pij wino i nie myśl o odchudzaniu... jak wrócisz, będę Cię dopingować albo ganić, co tam chcesz, ale będzie dobrze. I pomyśl, że tego słońca i sniegu to Ci zazdroszczę, chociaż na nartach nie jeżdżę.. ale to będzie taka super wyrwa od codzienności, też dietetycznej. Więc have fun ,wróć, zajrzyj i opowiedz, jak było.
A ja dalej twardo, dziś 911, aqua aerobik (super sprawa, tak w ogóle - polecam) i pływanie. Na łyżwy nie starczyło czasu , zresztą, bez przegięć!
Nara
MissS
-
Re: Twardym trzeba być...
Jeszcze tylko słówko, ze i tu errory przeklęte zaczęły wyskakiwać, ale da się dopisac, klikając na "Twój komentarz" przy pierwszym tekście w wątku. Bo część 2 założę, jak więcej schudnę... zresztą, dobrze mi tu
pa pa
MissS
-
Re: Re: Twardym trzeba być...
No, zobaczymy, jak tam dzisiaj errory, dadzą się wpisać czy nie? Dziś 844, w tym jeden Toffifi, ale neich mu będzie.
Nie wierzyłam, że kiedyś to napisze, ale zaczynają mnie nudzić te komplementy... jeszcze trochę, a walnę sobie na plecach tablicę z napisem: TAK, SCHUDŁAM. TAK, ODCHUDZAM SIĘ. jAK? LICZĘ KALORIE!!!!!!!!. Pytają i pytają. Miłe to, a jakże, ale ile można? Sportowo dziś nudno, bo miałam więcej pracy niż planowałam, ale i przy tym kalorie lecą! Jutro o poranku chyba łyżwy. A po południu - planowana od tygodnia chyba rozpusta w postaci PRINCESSY albo KNOPPERSA, jeszcze nie wiem. W tym szaleństwie jest metoda, mam okres i apetyt, nastawiam się na tą konsumpcję od trzech dni i ta wizja pozwala mi nie rzucać się na dzikie ilości słodyczy...
I tym słodkim akcentem na dzisiaj kończę
MissS
-
Re: Re: Re: Twardym trzeba być...
Jeszcze tylko kilka słów: nie wiem jakim cudem zrobiłam errory w balona i sie nie pokazują, chociaż komentarz było do ostatniego posta... ech, ta technika... ale to dobrze.
No, już dobranoc
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki