I ja sie przylaczam do gratulacji. Pierwszego dnia schudlas duzo, wie musi bys rownowaga. Ah no i lepiej wolno a zdrowo
I ja sie przylaczam do gratulacji. Pierwszego dnia schudlas duzo, wie musi bys rownowaga. Ah no i lepiej wolno a zdrowo
sluchajcie, i po gratulacjach i diecie.
Dzis karmiac Olafa, a raczej dajac mu deser, calkiem nieswiadomie, chrupnelam sobie wafelka. Pozniej drugiego. Kiedy go konczylam uswiadomilam sobie, ze ja jestem na dk, i ze kurna po diecie. Jestem wsciekla na siebie troszke i mam dylemat..kontynuowac czy nie.. co polecacie?
ja się na dk za bardzo nie znam, ale chyba warto kontynuować...
Oczywiscie ze kontynluj Na polowie wafelka dieta sie nie konczy. Najwyzej potraktuj ja jako troche zmodyfikowana
no właśnie i dlatek nie bardzo mam chęc na tą dietę
a na Twoim miejscu to nie rezygnowałabym z niej tak szybko
wiem, ze sie tego nie powinno robic, ale juz postanowilam :P
musze dotrwac na diecie i koniec. dzisiejszy problem wzial sie z tego ze nie mialam z czego zrobic sobie lunchu i obiadu, wczoraj rodzina wyjadla mi wszystkie jajka, a dodatkowo moja Madra mama wziela moja torebke z zawartoscia czyli i portfelem. Bylam zwyczajnie glodna...
tak wiec zarzadzam, ze chce sama dla siebie dotrwac na diecie, ale od jutra chce ja zaczac od nowa.wiem, nie mozna tak...robie to na wlasna odpowiedzialnosc
Dzis zrobie sobie jakies 800 kcal. I tyle...
Generalnie to mi chodzi chyba nawet bardziej o wtrwanie niz o schudniecie, wiec mimo, ze wiem...to niezdrowe... chce przejsc cale 13 dni bez zadnego 'ale'...
troche lekkomyslna jestem w tym momencie, ale juz postanowione. I jutro sie powaznie za to wszystko zabieram..
wiecie, a tak zmieniajac temat, to w sprawach damsko meskich sie u mnie w koncu ruszylo
to znaczy... ten, o ktorym myslalam , ze nam nie wyjdzie wykazal sie niezle. Niestety on mieszka w UK i poki co nie zamieszka w Polsce... ale wazne jest, ze jest git...
I co najsmieszniejsze...wczoraj gadalismy o dk i mu sie strasznie spodobala ta dieta i od dzis na niej jest... wiec po czesci ja tez przez to nie moge wymieknac i za chiny mu sie nie przyznam ze przerwalam ja...
Hihi, no to masz teraz porządną motywację
Nie demonizujmy tej diety kopenhaskiej, nie umrzesz od tego, że ją jutra od nowa zrobisz. Jest wiele gorszych i bardziej niezdrowych rzeczy na świecie od zrobienia kopenhaskiej jeden dzień dłużej. 800 kcal też Cię nie zabije, nie oszukujmy się: często wpada się w panikę, bo zrobiło się w diecie coś, na skutek czego można chwycić się za głowę i zamrzeć w przerażeniu, co jest strasznie głupie, bo po zjedzeniu wafelka się natrychmiast nie pada na zawał, a po przytyciu jednego kilograma nie dostaje się na piśmie gwarancji, że będzie się grubasem przez następnych 10 lat. Proste: czujesz się dobrze i masz ochotę: robisz, czujesz się źle: przestajesz. I tak się właśnie cały świat kręci
no no to ja trzymam kciuki i to nie tylko za dietę
dzieki dziewczyny
bardzo sie ciesze, ze odnalazlam to forum.
Macie absolutnie racje ja to czasami jak sie naczytam i naslucham, to pozniej taka nawiedzona jestem, hehe
a facet tak, moze w koncu na jakiegos dobrego trafie... bo do tej pory mialam 3 facetow. 2 na powaznie. Pierwszy okazal sie...sadystyczny w sytuacjach intymnych i doslownie musialam zwiewac, a drugi..to wiadomo
Zakładki