-
grrr, brzuch mam chyba większy od czasów sprzed odchudzania
Jojo widać mnie dopadło
W sobotę się okaże.
-
napisałaś 'chyba' więc nie jesteś pewna. może Ci się tylko zdaje?
-
Się okaże w sobotę.
Póki co, czuję się maksymalnie napompowana, winię głównie okres i gigantyczną ilość węglowodanów, jaką pochłaniam.
Mięsa nie jadam, nie ma tu gdzie kupić (przynajmniej nie ma tu zaufanego sklepu mięsnego, takich mięs z supermarketu się boję).
-
hej dziewczynki, przeczytałam cały wątek i postanowiłam się do Was tutaj przyłączyć. problemy z samoakceptacją to cała ja. jestem jednym wielkim problemem
ale staram się od dawna żeby tak nie było. chodzę w szortach, pilinguję ciałko, żeby mnie nie odrzucało, noszę dziewczęce ciuszki i staram się być kobieca (choć jeżeli o to chodzi, to ponoć wcale nie muszę się starać,..co jeszcze potwierdza psychotest na płec mozgu, który mi powiedział, że jestem skrajnie babska ).
Moj chlopak zapewnia mnie, że go strasznie kręcę i wkurza się na mnie jak go pytam, czy nie mam brzucha jak bąbelek
Ale co z tego jak ja wiem swoje?
Muszę raz na zawsze skończyć z takim myśleniem.
Chociaż po wstaniu z łożka i lusterkowych oględzinach okazało się, że fryzurę mam jak stróz w boże ciało, to ma być zielono!
idę się ogarnać
buziaki :*
-
U mnie też już zielono, zielono, zielono
Przyszedł do mnie (w pracy jestem) mój niemiecki trener (osoba, która uczy mnie, jak robić pewne rzeczy - po tym, jak się czegoś nauczę muszę napisać instrukcje obsługi tych procesów, trener to czyta i daje mi do poprawek, potem szefostwo to zatwierdza i tu wracam do Krakowa). No więc mój trener do mnie przyszedł z tymi procedurami (instrukcjami) i powiedział, że poza małymi błędami całość jest dobra. Teraz będę poprawiać te błędy i wysyłać do szefostwa. I jakoś tak dumna z siebie jestem.
Aż sobie zieloną herbatę zrobiłam, żeby zielono na maksa było.
Co do kompleksów, to zwalczyłam dziś jeden - mam głupią obsesję na punkcie czoła - mama moja jest wielką zwolenniczką grzywek, non stop mi mówi, że bez mi jest brzydko. A ja grzywki nie znoszę, bo mam szalone włosy - kręcą się pod wpływem wilgoci, więc wiadomo, jaką mam tą grzywkę nie tegez. I dziś się wkurzyłam, zebrałam ją do tyłu i przypięłam wsówką. Zapuszczam. Przy okazji sterroryzowałam koleżankę z pracy pytaniem, czy wyglądam jak człowiek w takim upięciu, stwierdziła, że wyglądam normalnie. No!
Trzykolory,
ja też staram się pilingować ciało, nawilżać, bo mam okropną genetycznie skórę - rogowacenie okołomieszkowe. A co mnie jescze bardziej brzydzi to fakt, że czym bardziej się depiluję, tym gorszą mam strzechę Marzę o laserowej, chociażby na pachy i bikini.
Oki, nie psujmy sobie nastroju przypominaniem sobie swoich kompleksów.
Jest super. I niech tak pozostanie.
-
no proszę jak się zielono zrobiło... ja może nie napiszę nic, żeby nie psuć tej zieleni
-
Beatko,
nie masz innego wyjscia - musisz sobie szybko poprawić humor i napisać mi trawiastego posta!
-
będzie trawiasto byłam na siłowni, nie było wcale tak źle, aż sama się zdziwiłam że tak długo udało mi się ćwiczyć. pot tak się ze mnie lał że szok no ogólnie jestem zadowolona, moje ciało mnie naprawdę zadziwiło dzisiaj
-
Świetnie Beatko!
Cieszę się, że się zmobilizowałaś, że jesteś z siebie zadowolona! Jestem z ciebie dumna
Mój dobry nastrój się utrzymuje, wyszłam z pracy po 8h, chociaż jak mi dziewczyny powiedziały, że moja pensja, którą dostaję 28. dnia miesiąca jest bez nadgodzin i że jutro wpłyną pieniążki za nadgodziny, to aż się miło zrobiło (miałam 8h nadprogramowych w czerwcu i myślałam, że te grosiki już z pensją przyszly, a tu proszę ) i nawet by człowiek miał motywację zostać z godzinkę Ale ja zamiast rzucić się na kasę wolałam iść ją wydać - kupiłam dla mamy kremy redermic la roche posay (jeden taki 24h drugi pod oczy) - trochę droga impreza, jakieś 50EUR mi wszyło,ale nie ma nic przyjemniejszego, niż robienie prezentów, prawda? (nawiasem mówiąc mam od tygodnia krem z la roche posay, effaclar matujący i to mazidełko zdziałało u mnie cuda! gorąco polecam! mam nadzieję, że mojej mamuśce też spasuje ta firma)
Moje jedzonko dzisiaj:
śniadanie: kawa z mlekiem i banan (w pośpiechu)
2. śniadanie (ok.10tej, w pracy): bułka biała bez masła z serkiem brie, kawa z automatu
obiad: ryż z truskawkami i cukrem
podwieczorek: jak wyżej
kolacja: 2 bułki z serkiem pleśniowym, bez masła, szklanka świeżego (ponoć) soku pomarańczowego (z eko stoiska w markecie, fajna sprawa, bo taki gęsty jest, z paprochami)
Po kolacji mnie zmuliło, tzn zapragnęłam drzemki, więc sobie ucięłam, właśnie wstałam, idę sobie zrobić kawkę, ubrać jakiś ciepły sweterek, bo coś zimno (brr, wstrętne czarne chmury, zbiera się na ulewę) i biorę sie za pakowanie. Przyjechałam 28.05 z 17,7kg bagażu, w międzyczasie wywiozłam 2 zbędne pary butów i jakieś tam dziadostwa, ale w sumie przywiozłam sobie trochę ciuchów, prostownicę do włosów itd, więc muszę dziś (jutro ponoć urodziny szefa i impreza) spakować co się da i wywieźć w piątek do Krakowa, bo 1.08 jak będę wracać na stałe to mogłabym mieć problem z nadbagażem. Bo oj, nakupowałam tu troszkę ciuszków, książek, kosmetyków... I jeszcze mam zamiar coś dokupić
Aaaa i powiem wam jeszcze, jak sie skończyły moje wczorajsze cwiczenia - odechciało mi sie Potem jakoś tak mnie naszło, że włączyłam sobie radio i się wygłupiałam -tzn tańczyłam sobie, ale tak aerobikowo I takiego mi to dało kopa, że później zasnąć nie mogłam
PS. A wiecie co jest najpiękniejsze? Mój mi ostatnio napisał na gg, że przyjedzie do mnie dopiero w niedziele, bo w piątek będę dopiero o 23 na lotnisku, a to późno itd (powiedziałam wtedy tylkok. Nie marudziłam, nie prosiłam, ślicznie się po prostu obraziłam) a dziś mi z zaskoczenia napisał, że jak z mojej strony aktualne, to on o 24 do mnie przyjedzie, kumpel go podwiezie Yeah! Mój misiaczek Przemyślał sprawę
-
poszedł po rozum do głowy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki