o ludzie skąd ja to znam robiłam identycznie tak samo zresztą teraz niewiele sei zmieniło ale już próbuje sie kontrolować choć z tym szałem na słodycze niebardzo mi nieraz wychodzi niestety
o ludzie skąd ja to znam robiłam identycznie tak samo zresztą teraz niewiele sei zmieniło ale już próbuje sie kontrolować choć z tym szałem na słodycze niebardzo mi nieraz wychodzi niestety
z(z)a-Ja ostatnio zjadłam dwie bułki słodkie, a potem gigant precla, ale na szczęście się opanowałam, i nie rzuciłam na lodówkę (i tak tam nic nie bylo ), jestem z siebie dumna :>
no to gratuluje ja w piatek sie nieopanowałam i zjadłam 2 zapiekanki 2 czekolady jogurt i 300g ciasteczek paluszków i innych słodkości az mi niedobrze było ale już 3 dzień jestem na 1000kcal
z(z)a- to ja chyle czoło a myślałam, że to ja jestem dobra
no widzisz jednak wygrywam <niestety>;p;p
Ale za to ja wygrywam w czasie na obżeranie się
ja tylko na chwilę:
nie jesteście same zzz i nan
podobnie mialam...
czasem aż wyczekiwalam momentu zeby nie bylo nikogo w domu...
kupowalm czekolade, ciastka, bułeczki...
albo pieklam ciasto i zżerałam szybko zanim wróci rodznka..
(nie to zebym im załowala, ale zeby nie widzieli ze się opycham )
wracałam głodna ze szkoły i wyobrazalam sobei co zjem w domu...
a potem to jadłam. cichcem.
bochenek chleba grahama z prawie cała kostka masła, na to pasztet lub mielonka konserwowa z tesko i keczup...
albo biale kajzerki (z 5-6sztuk) z masłem, boczkiem i majonezem...
no i pomidorek czy ogorek...
to straszne...
albo gotowałam sobei sos pieczrakowy z torebki i mase ziemniaków...
po prostu lubiłam się nawpychac az mi uszmi wypływało...
czasem pierogi mrożone...szybko sie gotowało, zzerało i śladu nie bylo.
ale obowiązkowo 2 paczki. z kapucha i grzybami i ruskie. obficie polane jakims sosem tatarskim ze słoiczka...
albo czasem w szkole 3 hot-dogi na raz...
skąd sie to bierze?
miałam spokojne dobre dzieciństwo, mnustwo zabawek i miłośc rodziców.
nikt mnie nie bił nie karcił zbyt surowo.
tata nie pije. mama nie ma kochanka.
w domu nie ma awantur.
mam znajomych
srodowisko mnie akceptuje
w nauce nie mialam wiekszych kłopotów. (oprócz fizyki i chemii ale to polowa szkoly miała )
mam faceta który mnie kocha...
pytam skąd taka miłość to przepelnionego brzucha?
Anika- jakbym siebie czytała . Niestety: nie ma jednoznacznej odpowiedzi na przyczynę takiego postępowania. Też niby miałam spokojne dzieciństwo a o tym, że nie było różowo między moimi rodzicami dowiedziałam się dopiero w wieku 15 lat. Nie wiem czy to dlatego, że nigdy nie byliśmy bogaci a jak ojciec wracał z Niemiec (tak, tak- pracował tam) raz na miesiąc to rzucaliśmy się z krzykiem tryumfu na słodycze, które nam kupował. Więc nigdy szczupła nie byłam. Ba! Ja nie wiem co to znaczy prawidłowa waga!!
Czasami tak było, że na obiad ziemniaki z kapustą kiszoną. Nic oprócz tego. Do tej pory kapusta kiszona kojarzy mi się z biedą.
Nie ma co zwalać też winy na dzieciństwo, trzeba sobie przypomnieć, że teraz się jest dorosłym a to co było to już (mam nadzieję) nie wróci.
Mit o grubych kosciach? To nie mit, tylko prawda, oczywiscie jesli np mamy kolezanke naszego wzrostu,wyglada jak my a jest ciezsza, bo moze miec ciezsze kosci. Oczywiscie te kosci nie sa ciezsze od tych lekkich o 20 kg Natomiast jesli np waze 80 kg przy wzroscie 160 cm to wtedy zwalanie na ciezkie kosci jest smieszne No wiecie o co chodzi nie?
no to może wam opowiem też moją historię w skrócie
ja też podobnie się odchudzałam raz głodówka, otem obżeranie się aż do bólu - nie myślałam że to coś złego, ale miałam już zwichniętą psychikę - za wszelką cenę chciałam być chuda!!! Też miałam spokojne dzieciństwo, w wieku 8 - 12 lat byłam kościotrupem, nie chciałam nic jeść, po prostu, nie wiem dlaczego. Lekarz zalecał poić mnie wywarem z piołunu, podobno wzmagał apetyt, a ja nie miałam apetytu...chyba dlatego potem, w wieku dojrzewania poniosło mnie....uuuuhhh...żarłam jak krowa, i co najgorsze, ciągle tyłam, nic nie robiłam...ludzie zaczynali już robić mi uwagi, więc stosowałam super diety, najczęściej było tak: zaczynam rano, kończę wieczorem tragizm...no i rozregulowałam sobie metabolizm, nie mogłam jeść wielou rzeczy bo mnie odrazu bolał brzuch, ale żarłam i tak
w końcu nie wytzrymałam - dopiero 4 miesiące temu na poważnie zaczęłam się odchudzać...dietka 1000 kcal jest w sam raz dla mnie, bo lubię jeść no a stosując tę dietkę mogę jeść prawie wszystko...
teraz wiem, że każdy próbujący się odchudzać nigdy nie będzie słuchał rad, że lepiej wolniej ale na długo...uczymy się na włąsnych błędach...poza tym, bardzo mi pomogło prowadzenie pamiętnika no i ta dietka to wstęp do nowego trybu życia - będę stopniowo zwiększać ilość kcal, a potem nadal zdrowo się odżywiać!!! Nie zmarnuję tego na co pracuję tak długo
no to było tak trochę nie do tematu
Zakładki