No trzymajcie za mnie kciuki dziewczyny. Jutro rano wstaje i zaczynam swoj pierwszy dzien biegania. Mam nadzieje, ze bede miala taka sama, wielka satysfakcje jak Paulinka. Oh tylko zeby mnie leniuch nie dorwal, bo bede wsciekla. Ale nie dam sie, w koncu trzeba miec kontrole nad samym soba.
Koncze juz i napisze jutro , od razu jak wroce.
Przyznam sie, ze juz teraz jakis maly diabelek siedzi w srodku i podpowiada, ze lepiej rano pospac, po co tak sie meczyc, zycie takie krotkie zeby tak sie katowac. Ale obiecuje, ze przezwycieze go i bede biegala!!!
Do maja dziewczyny musze zobaczyc moje ladne nozki. Poprostu mus. Robie to dla siebie przede wszystkim, dla meza no i oh, az wstyd, dla kolegi, z ktorym mam sie spotkac wlasnie w maju. To taki stary kumpel z podstawowki, ktorego nie widzialam juz od 3 lat. Takie dobre wrazenie chce zrobic, ale zalezy mi najbardziej na moim wlasnym samopoczuciu.
Moze cos pokrecilam, ale spiesze sie z tym pisaniem. Maz mnie wola.
To do jutra!