-
Milagro, to pomaga, prawda? Takie wyobrażanie sobie... Ja też sobie wyobrażam siebie w krótkiej spódniczce, ale wiem, że to pewnie tylko wyobrażenia, bo jakoś w spódniczkach nigdy dobrze nie wyglądałam, nawet wtedy, kiedy byłam szczuplutka.
A ja zrobiłam sobie z jednych spodni miernik. Kiedy zaczynałam, były ciasne jak wszyscy diabli. Po dwóch tygodniach mogłam już w nich usiąść. A dzisiaj znów je ubrałam i okazało się, że zwyczajnie na mnie wiszą, zwłaszcza na tyłku. No i zsuwają się z pasa!
Zaraz jadę gdzieś na rowerku.
Andzia, wystarczy - ruchu masz odpowiednią dawkę
-
wzcoraj też bylam na rowerku, przejechalam 20 km ale dzisiaj jest brzydka pogoda wiec chyba zostane w domu Powiem Wam ze takie wyobrazanie sobie siebie w fajnych ciuszkach naprawde pomaga. A ostatnio mierzyłam spodnie w ktorych nie chodze bo zle sie w nich czuje. Zmierze je znowu za tydzien mam nadzieje ze bedzie lepiej
-
oj, babeczki! Mam takie jedne zajebiste spodnie, w które wejdę najwcześniej za 3-4 kilo A daaaaawno ich już nie miałam na sobie, chlip chlip...
Cholerka, weźmy się w garść, niech nam się uda!
-
oczywiście że nam sie uda. Nie ma innej opcji tez mam kilka par spodni, ktore niekonieczie mi sie podobaja ale chcialabym w nie wejsc chociaz dla samej satysfakcji :P
-
Ja będę zadowolona, jak wejdę w jakieś spodnie mojej siostrzyczki, która ma figurkę jak marzenie Pewnie, że się uda! Ja po prostu nie widzę innej możliwości
Cholercia, oparłam się dzisiaj pizzy, a przyznam, że pizzę uwielbiam! Jestem z siebie dumna jak paw A jutro znów dzień cały zalatany. Na ćwiczenia ostatnio mam czas tylko wieczorami, bo wciąż gdzieś biegam i coś załatwiam
-
Damradę - hehe, miałam odentycznie wczoraj!!! Cały dzień mój żołądek łkał "pizzaaa!!! PIZZZZAAA!!!!!!!" Ale jestem ciekawa, na ile mi starczy silnej woli. Bo kto wie - może to my jesteśmy jednymi z Wybranych na tym forum i tym razem bezproblemowo dobijemy dowymarzonej wagi? Hę? Fajnie brzmi, co?
-
Milagro, nie wiem jak Ty, ale ja się uparłam, że tym razem dobiję - i, póki co, trzymam się tego postanowienia. Chudnę sobie spokojnie, bez zbędnego pośpiechu, bez przemęczania się, mam wystarczająco dużo energii, by robić to, co lubię. I czuję się dobrze. Tym razem się uda! Tobie też
-
czesc dziewczynki!! ja tez sie uparlam ze dobije do tych 6o kg i zrobie to chodzby nie wiem co. Dzisiaj zjadlam kolo 1500 kcal ale bylo to spowodowane tylko duza ilościa nauki. Jakbym nie zjadla czegos slodkiego to nie mialabym sily sie uczyc :P ale jutro znowu 1000 i nie myslcie ze schudniecie same :P hehe zartuje
-
Ja mam zamiar dobić do min 55 kg do 21 czerwca. Powód? Chcę sobie sama sprawić najlepszy prezent w postaci zwalonego tłuszczyku. Jeżeli waga będzie mniejsza niż 55 kg nie będę rozpaczała z tego powodu
A tak przy okazji- to nigdy w życiu nie byłam aż tak długo na diecie i nie miałam w sobie aż tyle samozaparcia co teraz. Czasami sama siebie zadziwiam
Trzymajcie się !!!!
Aha zapomniałam dodać: dzisiaj jest 18.05.05 a ja waże 61 kg, więc chyba mi się uda do czerwca. A tak na marginesie to dokładnie 02.04 ważyłam 70 kg
-
Uda, uda, pięknie chudniesz A jak by się pojawił jakiś zastój, to poćwicz porządnie po prostu
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki