no wiec tak: zaczyna sie sesja. najgorsza w moim zyciu. siedze w domu i wkuwam. a jak czuje ze mi nie idzie to jem. a jak jem to sie doluje ze tyje. a jak sie doluje to sie uczyc nie moge. i tak w kolko. poradzcie mi cos. dajcie diete, w ktorej mozna caly czas cos jesc. moge jesc nawet olowki i skarpetki - obojetnie. mam juz siebie dosyc i tej sesji i tego jedzenia i tych spodni - bo wyobrazcie sobie ze wszystkie mi sie skurczyly jakos dziwnie((( ratujcie dziewczyny!!!! jak tak dalej pojdzie to 1.07.2005 skoncze studia o 15 kg grubsza . a tego nie przezyje.