-
No cóz , a ja się przyznam, ze na aerobic nie chodzę Ale już od jutra będę jeździła sobie na rowerku, on mnie tak nie męczy i wogóle. Przy okazji poćwicze kondychę i trochę się dotlenię ./ Moze jutro uda mi sie wstać wcześnie i wsiaść na rower, pojeżdzę po mieście i przy okazji zrobię sobie zakupy ( herbata mi juz zbrzydła, muszę kupić inna , a i mineralna by sie przydała Ostatnio tez pod byle pretekstem wychodzę na dwór. Pies ma mnie już dość A to wszystko dlatego, że mieszkam na 3 piętrze, windy nie ma i sobie po schodach biegam
A , mogę się pochwalic
Nie obzerałam sie , wyrzekłam sie moich ukochanych cukierków i spokojnie zmieściłam sie w 1000 kalorii jestem boska
-
a na mnie kobitki prosze krzyczec dzis caly dzien sie dzielnie trzymalam, jechalam na otrebach i zupce z soczewicy...ale wsunelam kilka kanapek i to z BIALYM CHLEBKEM! Sniff
Hm...szybko chudniecie na tej 1000???
dzis mam dola przez te zakichane kanapki..ale szczypiorek tak necil... mam nadzieje ze moje grzeszki sie nie powtorza wiecej.
pozdrowki dla wszytskich walczacych
-
Szczypiorek powiadasz?
Trzeba było ten szczypiorek zjeść z rzodkiewką albo pomidorkiem Oj dzisiaj Ci nie pogratuluję , ale jeśli obiecasz poprawę , to rozgrzesze Ale pokuta musi byc....100 brzuszków, 50 przysiadów i 200 skłonów. Nie ma litości
-
niezapominajko widze ze jestes, masz moze super linie z grudnia? potrzeban mi z niej jedna rzecz na gwalt
-
ucieklas, no nic, ja tylko dodam, ze nie mysl o brzuszkach, przysiadach itd jako o pokucie, bo coraz niechetniej bedziesz sie do nich zabierac. Mysl, ze robisz to dla .... tu Twoje cele
-
No uciekłam, ale wróciłam. Niestety babskich czasopismek nie czytam......wiec nie posiadam grudniowych numerów niczego oprócz krzyżówek pozdrawiam serdecznie i zaraz też zabieram sie za brzuszki.
-
Witam ja rowniez sie dolanczam do tej wojny z kilogramami mam do zrzucenia 30 kg i mam nadzieje ze wytrwam trzymam kciuki za wszystkich no i za siebie niezapominajko bedziemy sie wspierac wzajemnie ......pozdrowionka
-
no, coraz naas tu wiecej i bardzo dobrze:0 dzisiaj mój 4 dzień, a ja nie rzucam się na widok lodówki, nie umieram z głodu, wręcz przeciwnie, jestem syta A to chyba swiadvczy o tym, ze dieta którą obrałam jest dobra :0 zaraz trzeba będzie zjeść coś , żeby później nie umierać z głodu. Piję sobie właśnie zieloną herbatkę i kroję skórki z grejpfruta i pomarańczy ( susze je pocięte na maleńkie kwadraciki i później dodaję do herbaty, zalewam wrzątkiem i przykrywam. To doskonale poprawia jej smak Ostatnie skórki mama mi porwała, bo robiła jakieś ciasto czy coś teraz sobie zrobię zapas
-
walka z 35 kilogramami
walczę już dwa lata, zostało mi do stracenia 23 kg (pozbyłam się do tej pory 11,5) Jak widać kiepsko mi idzie ale trwam. Od dwu miesięcy waga stoi jak zaczarowana, ciężko to wytrzymać.Czy ktoś ma sposób na wieczorny głód ? To mnie wykańcza, wieczorem po pracy jak trochę odpocznę,odstresuję się zaczyna mnie męczyć głód, niesamowity,natrętny o niczym innym nie mogę myśleć tylko "co by tu zjeść" Wiem doskonale że to moja zguba ,ale żadne kazania umoralniające nie pomagają,jestem jeszcze bardziej głodna. Kto ma ten sam problem ? Odezwijcie się PROSZĘ,!!!!!!! Może jakoś wspólnie coś skutecznego wymyślimy.
pozdrawiam wszystkich trzymajmy się !!!!!!!
-
o jejusku...nienawidze brzuszkow...no ale mus to mus. odpokutowac te kanapki trzeba bylo ufff! nie waze sie na razie ale mam nadzieje ze cos w dol drglelo. zaraz zjem sobie moja wczorajsza zupke z soczewicy a na wieczor kafirek z otrebami jablkowymi i KONIEC! mam nadzieje ze wytrwam zamelduje
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki