a ja siem objadalam caaaaaaaaały weekend majowy i zamiast teraz postawic sie na nogi to po obiedzie (zamówilam sobie do pracy surówkę z kurczaka grilowanego plus warzywa bez sosu-tak fajnie i dietetycznie) to terz wcian z kolezankami w pracy pieguski zjadlam chyba z 5 ciastek....
Aia....co robic?Rozmawialasmy wczoraj,zeby sobie dawkować słodycze po obiadku...np. 2 kanki Pawełka i słodka kawka po obiedzie...zamiast całej czekolady....ale mi to cholerka nie wychodzi zjadlam te pieguski io juz mysle ze chce wziasc nastepny kawałek....
zeby tak myslec o słodyczach jeju kochany.....szok....zalamka...
moze jutro sie uda zaczac od nowa dietowanie?ale z drugiej strony ile juz było takich "jutr"?jak sobie człowiek to uzmysłowi to juz mu sie nie chce za nic brac....ehhh...jakis facecik by sie przydał na podkrecenie adrenalinki i motyle w brzuchu, które powoduja ze sie nie chce jeść ...

eh
Buzia...do jutra Kobitki