Bo wiecie co, to chyba jest rzeczywiscie przez ta pogode, jest mi zimno i mam jakas podswiadoma potrzebe jedzenia potraw wysokoenergetycznych, na dwor nie chce sie wyjsc a jak juz zaciagna mnie sila na dzialke to padam na glebe i rwe chwasty , bo na nizszym poziomie tak nie wieje wiec co to za ruch . W sklepach tez te owoce jakies sztuczne lub nadpsute od konserwantow i innych swinstw , nie ma co wybrac . Jednym slowem , spoko- trzeba przezyc pore przejsciowa , jak tylko zrobi sie cieplej to wszystko bedzie w innych kolorach i wszystkie problemy zbledna i nie trzeba bedzie ich zajadac tak jak teraz.
Trzymajcie sie malenstwa i badzcie dzielne ! Zaswieci jeszcze dla nas sloneczko i dojrzeja warzywa i owocki, i ogolnie bedzie fajnie .