-
Ufff.... Już jestem Wczoraj niestety strasznie zdechłam i nie miałam siły usiąść i coś napisać. tak jak mówiłam strasznie mam organizm zanieczyszczony i wczoraj już przy samym wprowadzeniu do głodówki fatalnie się czułam. Wymiotowałam siedem razy i to jakąś pleśnią... Ohydztwo! Mam nadzieję, że nikogo nie odstraszę, ale postanowiłam szczerze pisać jak jest. Zresztą o ile wiem to rzadki przypadek żeby kogoś tak zmogło. Dzisiaj czuje się już całkiem nieźle, mam trochę mniej energii i zimno mi strasznie, ale nawet nie jestem taka bardzo głodna Za to pozbyłam się tego okropnego uczucia jakbym była napompowana, które towarzyszyło mi od chyba miesiąca. Jestem jak najlepszej myśli. Jutro zgodnie z planem całkowicie odstawiam jedzenie i... zobaczymy co dalej
lili213 ja bym Ci na początek polecała zrobić tak jak ja kiedyś zaczynałam przygodę z głodówkami. Najlepiej w weekend, żeby mieć spokój i w razie czego np. poleniuchować na całego. Pierwszy dzień jedz same owoce i warzywa. Warzyw jak najwięcej na surowo, z dodatkiem odrobiny oleju (polecam olej lniany, nie dość, że smaczny to bardzo zdrowy). Drugiego dnia tylko warzywa, a trzeciego dnia to już całkiem bez jedzonka. i to na początek wystarczy. Pozwoli Ci to przekonać się jak to właściwie jest, ale nie odstraszy. A trzy dni zawsze da się jakoś przetrwać. Potem oczywiście zdrowe jedzonko, żeby nie niszczyć efektów. I za jakiś czas następna taka "przeprawa" Możesz sobie później dodać jeszcze jeden dzień "niejedzenia" a następnym razem jeszcze jeden itd. To chyba jeden z lepszych sposobów, bo przy każdej następnej takiej kuracji masz mniej toksyn do wyrzucenia i dzięki temu wszystko przebiega łagodniej.
A na razie to mi się marzy kurczaczek pieczony... Ehhh... Trzymajcie za mnie kciuki!
-
Neit, dzieki za rady - brzmia bardzo rozsadnie, na pewno kiedys sprobuje.
Trzymam za Ciebie kciuki i czekam na Twoje relacje, z przebiegu glodowki. Badz dzielna, na pewno bedzie dobrze! I pisz, pisz, pisz, co slychac!!!
Milego dnia, powodzenia!
-
Nie jest źle Powiem nawet, że jest dobrze. Z głodu nie umieram, (chociaż dzisiaj rano jakiś zwyrodnialec smażył cebulkę z mięskiem i musiałam zamknąć okno) czuje się całkiem nieźle. Trochę mnie od rana gania do wc, ale bez żadnych boleści i niezbyt gwałtownie więc nie narzekam. Nawet nie mam jakiegoś strasznego spadku energii, chociaż pogoda sprzyja właściwie tylko leniuchowaniu. Strasznie obawiałam się, że będą mnie łapały skurcze w łydkach (tak miałam np. na 1000 kcal kiedyś dawno temu) ale nic takiego nie nastąpiło. Nadal jestem pełna pozytywnej energii i wierze w sukces. Problemem jest tylko to, ze muszę obiadek mężowi ugotować Chyba sobie paszcze czymś zakleję żeby czegoś odruchowo w nią nie wepchnąć. Nic to, twarda jestem i stanowcza! (powtarzam sobie to stale, żeby broń Boże nie zapomnieć) Zaraz zabieram się do ćwiczeń tylko nie wiem co wybrać, bo mamy tu klasyczny przykład "osiołkowi w żłoby dano"... Muszę wybrać pomiędzy tai chi, joga, i pilatesem. na żadne aeroby się nie porywam Pójdę na długi spacerek jak tylko przestanie padać
lili213 ogromne dzięki za wsparcie To na prawdę pomaga!
A co do oczyszczania, to mogę Ci jeszcze zamiast głodówki polecić taką trzy dniową kurację. (przetestowana, nie tylko przeze mnie ale i przez połowę mojej rodziny):
1 dzień:
1,5 do 2 litrów kefiru i grzanki w dowolnej ilości:
2 dzień 1,5 do 2 litrów solu jabłkowego i znowu grzanki:
3 dzień surówki warzywne i jak wyżej grzanki
A teraz moje własne uwagi wynikające z doświadczenia. Zamiast kupnych grzanek (a powinny być razowe) polecam chlebek razowy albo?i pełno ziarnisty opieczony w tosterze lub piekarniku, tak żeby był chrupiący ale bez problemu dał się pogryźć. Kupne grzanki jakieś strasznie słodkie są (przynajmniej dla mnie) a na tej dietce mocniej się smak odczuwa. Co do soku jabłkowego to odradzam kupny, nawet ten nie słodzony. najlepszym sposobem jest miksowanie jabłek z skórką ale bez ogryzków z dodatkiem wody. Nie dość że sycące to jeszcze w dodatku ma mnóstwo błonnika, choć wygląda mało atrakcyjnie A jeśli chodzi o surówki to takie z dodatkiem odrobinki oleju i np. ziołami. ja najlepiej lubię takąokrojone w drobną kostkę pomidory i ogórki, dużo koperku, olej (w moim przypadku lniany) sol do smaku. Do tego świeże tosty skropione odrobinką oliwy... Mmmmm.... pycha! Kurcze głodna się zrobiłam. Ta dietka znakomicie wymiata śmieci" z organizmu i na prawdę człowiek się jakoś lepiej po niej czuje. No, a nie jest tak uciążliwa jak głodówka.
-
Neit, slonce, jestem z Toba!!! Jestes bardzo dzielna, podziwiam!
Obiadek mezowi ugotowalas? Ja wprawdzie nie jestem w trakcie glodowki, ale diety, lecz przygotowywanie jedzonka dla mojego mezczyzny bywa czasem trudne... Tez sie powstrzymuje, zeby nie podjesc tego, co dla niego gotuje.
Neit, a czy chodzisz do pracy czy masz urlop? Praca + glodowka to chyba by bylo ciezko...
Dzieki za wszystkie Twoje pomysly i rady, tylko... co mam zrobic, jesli nie lubie kefiru ani jogurtu? Moge ten kefir czyms zastapic?
Jestem, sprawdzam, co u Ciebie, przesylam pozytywna energie i buziaczki!!!
-
Lili kochana jesteś na prawdę Aż mi się przyjemniej zrobiło
Teraz to na prawdę jestem głodna. Może między innymi dlatego, że ten obiadek dla męża tak strasznie pachnie Ale nadal wytrzymuje! I to chyba najważniejsze. Pocieszam się że w końcu kiedyś musi być lepiej. Tak na co dzień to mój mąż cierpliwie znosi moje "dietowanie" i bez oporów je to co ja tylko co najwyżej w większej ilości, albo z jakimiś dodatkami. No ale głodówka to już by była przesada. Obecnie siedzę w domu i właśnie dlatego teraz się na głodówkę zdecydowałam. Chociaż z drugiej strony, to może bym miała więcej zajęcia i nie myślała o jedzeniu? Kto wie. na razie staram się cały czas czymś zajmować. Wydaje mi się że ten głód to w dużej mierze kwestia psychiczna, takie uzależnienie od jedzenia. Człowiek nie zastanawia się nad tym czy jest na prawdę głodny, tylko wie, że już minęła pora obiadu itd.
Wiem, że w składzie tej dietki był kefir. ja tez go nie lubię ale się zmuszałam. Moja koleżanka zamiast tego jadła twarożek, ale nie próbowałam tej metody. Możesz spróbować, zaszkodzić nie zaszkodzi, a mam nadzieję, że to strawisz A że tak z ciekawości spytam: na jakiej jesteś obecnie dietce?
Ależ mi w brzuchu burczy... Jednak dobrze, że siedzę w domu bo jeszcze bym ludzi wystraszyła
Idę teraz poćwiczyć, żeby zając się czymś i nie myśleć.
Pozdrowionka i gorące uściski!
-
Hej, hej!
Ja sie trzymam dietki 1000 kcal, na razie dzielnie walcze, choc z kazdym dniem jakos mi trudniej Ale przede mna "ciezkie dni", moze to dlatego?
Nie moge teraz pisac, bo pracuje, napisze wiecej, gdy tylko bede mogla!
Poczytaj sobie jakas fajna ksiazke, zeby zajac czyms mysli
Dasz rade!!!
Buzka!
-
Jak czlowiek pracuje przy komputerze, to ciezko mu sie powstrzymac od zagladania tutaj...
-
tez postanowilam sprobowac z glodowka, taka 3 dniowa, ale zrobie ja sobie za tydzien,albo 2
najpierw chce wrocic do tysiaka,zeby jakos przygotowac organizm
-
Uff... to trudniejsze niż myślałam. nawet nie przypuszczałam, że jestem tak uzależniona od jedzenia. To nawet nie jest kwestia straszliwego głodu, bo żołądek jakoś mi się zassał, ale właśnie psychiki. Tym bardziej, że nie mam ochoty na zjedzenie czegokolwiek, a na konkretne rzeczy. Tak sobie myślę, że gdybym naprawdę była tak tragicznie głodna, to pewnie byłoby mi obojętne co zjem. nadal się trzymam,. Nie mam żadnych dolegliwości po za ogólnym brakiem energii. Ale za to nic mnie nie boli, ani nie mdli, a to jest bardzo pocieszające Tylko przy gwałtowniejszych ruchach kręci mi się w głowie... No i prześladuję mnie myśli o jedzeniu
-
mhm... cześć
Czy mogłabym się przyłaczyć?
Jak dziś weszłam na wage i ujrzałam 70kg, to się przeraziłam
Ale od poczatku...
Odchudzam sie tysiakiem od 19 marca, zaczynałam od wagi 84kg, był dzień gdy ujrzałam 66kg , ale zmarnowałam już półtora miesiąca i nie chudne, a wręcz tyję. Nie daje rady sobie z dietą.
Jak nie mogę jeść mało postanowiłam nie jeść wcale
Wiem, ze do głodówki trzeba się przygotowywać, ale ja wstałam dziś rano, i tak mnie natchnęło i znalazłam Was
Napewno lepiej w grupie Ja nie chcę oczyśczać organizmu, ja chcę poprostu schudnać, ale czy motywacja jest ważna?
Nie wiem jak długo wytrwam, nie wiem czy nie polegnę za godzinę
Narazie wypiłam kawę ze śmietanką, bo po niej nie chce mi się jeść, i z niej nie rezygnuje. Będę pić herbatki, no ale dzis jestem ustawiona na piwo , no ale w końcu raz to nie zawsze i to nie jest jedzenie
Gdybym nie mogła wytrzymać, będę pić soki.
Boję się tylko by rodzice nie zaingerowali i nie wmusili we mnie jedzenia
Neit,
Ty jesteś od poniedziałku na głodówce, strasznie długo się wydaje...
schudłaś, jak się czujesz?
Życzę powodzenia!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki