-
Agooooooo w koncu jestes ja tez mam pryszcze po czekoladzie PATOLOGIA dobra ide sie oczyscic bo za uzo zezarlam
-
hello
widze ze nie tylko ja cierpie na te patologie---chęc na słodycze!!!!
kurcze!A kiedys ich wogole nie jadlam.....
i zylam....
a teraz?podobnie jak tiska na nastepny dzien po czekoladzie mam syfy na gębie!
ehhhhh
-
tiska witaj slonko :*
jak to sie oczyscic? eeee czy ja o czyms nie wiem? srednio mi sie podoba to haslo - prosze natychmiast o wyjasnienia
roleczko wiesz, ze teraz kiedy jem dzien w dzien jakies slodkosci, nie czuje limitu i pozeram je od niechcenia? beznadzieja, w ogole nie mysle o tym, ze wlasciwie po kiego grzyba mi ten syf ;/
ale glupota to glupota. Teraz koniec i basta. Wystarczy, ze wyklucze slodycze i kolacje, zaczne sie ruszac, chocby nawet spacerowac i uda mi sie wrocic do wagi sprzed hormonow
xixa no ja jestem w pelni swiadoma, ze Ty kreciol pozostaniesz i nie chodzilo mi w zadnym razie o wyciszenie siebie w sensie "Twojego ja" to chyba malo realne, zreszta to juz nie yblaby ta sama xixa
a jesli chodzi o podejscie do miesa, kiedys je odstawilam na kilka lat po przeczytaniu Hannibala nie pytaj o nic wiecej
-
Ago!Z pewnoscia wiesz jak to jest..jesli odstwisz słodycze i nie bedziesz po nie siegac przez na poczatek tydzien to pozniej juz nie bedzie cie do nich ciągnąc do momentu kiedy to zjesz chocby jedna kosteczke czekolady...ja tak mailam...jak nie jadlam to nie jadlam,a jak wzielam ciutke do buzi...koniec.To jak alkoholizm....nawet kropli nie mozna!!!Bo słodycze to tez nałóg...i tak samo rujnujacy jak alkoholizm....tez zdrowie niszczy...no moze z ta roznica ze tu niszy tylko nasze,a alkoholizm wykancza jeszcze wszystkich na około!
-
ale wiesz co? jak zaczynasz sie obzerac slodyczami i tyjesz, to tez rujnujesz zycie wszystkim wokol, bo jestes ciagle niezadowolona ze swojego wygladu i beczysz po katach jak w moim przypadku
zaczelam sie lapac na tym, ze wole gasic swiatlo podczas seksu, albo przemykam jak najszybciej z lazienki do sypialni i wskakuje pod koldre.. bosshhe wlasnego meza zaczynam sie wstydzic
-
ma rację i rolini i ago. rolini, słodycze to zuuuuoooo serio, przecież NIC wartościowego nie mają, to śmieci. no i tuczace śmieci,. gówniane zapychacze, wcale nie powodują lepszego humoru, to potrafi tylko czekolada i tylko kilka kostek czarnej, nie tabliczka ale masz rację - nie je człowiek tydizęń, dwa słodyczy, a potem...albo sie rzuca na nie ze zwiększona ochota, albo...zapomina o ich istnieniu...albo...pamięta o ich istnieniu, ale jest świadom, że to zło no własnie ja chyba to trzecie bo nie jem słodyczy od 2 miesięcy prawie bierzcie przykład z xixy
-
NOOO XIX TY TO W OGOLE OSTATNIO SWIECISZ PRZYKLADEM
-
ŚWIECĘ
właśnie michę niekalorycznej zupy zjadłam
-
hmm ja też nie jem słodyczy, no prawie nie jem, ale... już planuję, ile pysznej melcznej czekolady zjem w święta
ogólnie to może i jest tak, że jak się zacznie, to się wpada w ciąg... ale jest też tak, że jak się je regularnie trochę, to nie trzeba wpadać w ten ciąg, bo się wie, że można i że np. jutro znów się zje trochę
ja lubię słodycze i nie zamierzam się ich wyrzekać ale z drugiej strony widzę po sobie, że łatwiej mi jeść w granicach rozsądku, kiedy nie jem słodyczy... bo innymi rzeczami się najem i nie mam ochoty już sobie nabijać kalorii...
chociaż jak mam świeży biały chlebek w domu, to chyba gorzej wciąga od czekolady
-
a przy takim z maselkiem i ogoreczkiem kiszonym to i ja wymiekam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki