-
archeologia.... hmm.. brzmi fajnie mam nadzieje,ze wszystko sie ułozy po Twojemu i juz od pazdziernika bedziesz szczęsliwą studentką a jakie miasto na studiowanie wybrałas
studiowanie to całkiem miły okres w zyciu, mnie sie duzo bardziej podoba niz w LO, choc nie przecze same okresy sesji do najprzyjemniejszych nie należą, ale czy ktos kiedys powiedział, że zycie jest łatwe/ lekkie ano nie... i tak tez jest na studiach... poza tym studiowanie wmoim odczuciu to nie tylko nauka uczleniana... dla mnie okres studiow to pewien początek samodzielności (na razie nie finansowej)... nagle wyjezdza sie z rodzinnego domu, miasta.. zostawia sie za sobą swoje 19 lat zycia.... i pierwsze miesiace nei były dla mnei najlatwiejsze, gdyż cała rodzinka i 3 bliskie mi osoby (przyjaciele) ropoczeli studia w wawie i radomiu.... i do tej pory tęsknie....
ale przez te juz ponad 2 lata probuje cały czas stworzyc sobie tutaj swoj własny 'drugi' swiat... to na razie na tyle tego mojego 'filozofowania'
pozdrawiam cieplutko z równie mroźnego Krakowa
-
Cześć Gosiu!
Marzy mi się Warszawa. Szczerze mówiąc innego miasta nie biorę pod uwage... Chyba jestem jakąś mentalną warszawianką .
Właśnie skończyłam odrabiać matmę i już nie mogę się doczekać kiedy to zamiast geometrii będę się uczyć archologii biblii .
Pozdrawiam! :*
-
Pring - archeologia? W Warszawie? Ale fajnie.
Dobrze trafiłas, bo od tego roku wydział archeo przeniósł się z obskurnych baraków na Żwirki i Wigury do odnowionego gmachu po starej biologii na kampusie przy Krakowskim Przedmieściu - bardzo ładnie tam teraz mają
Życzę powodzenia w realizacji planów.
A określenie "mentalna warszawianka" bardzo mi się podoba. Sama taką jestem, z tym, że przez te kilka lat już zdążyłam się nieco naturalizować
-
Dzięki Hybris!
Pozdrawiam cieplutko! :*
-
a ja się wybieram na prawo...ale czy się dostanę? nie mam pojęcia... i nie wiem gdzie
-
Z takim samozaparciem jestem pewna, że się dostaniesz! Kto to słyszał żeby licealistka miała średnią 5 z kawałkiem?! Dostaniesz isę gdzie tylko będziesz chciała!
-
zes sobie stolice upatrzyla, no wiesz co hihi... a kraków nie ładniejszy żartuję ważne zebys sie w tym nowym mieście dobrze czuła
a ja własnie wciamkalam spahetti a i tak myslę,. co by tu jeszcze zjesc lekkiego pozniej na kolycyje... hmm... moze tuńczyk
pozdrawionka
-
Jestem za tuńczykiem! Tylko czy ten mararonik to dietowy jest? No dobra nic nie mówie ( w myśl powiedzonka mojego brata- dogadzał kocioł garnkowi ) bo sama zjadłam talerz pomidorowej z kluseczkami... Chyba musismy troszke poćwiczyć, co?
-
hihi Młoda (mam nadzieje,ze Cie nie obrazam taki zwrotem ) ja na zadnym maratoniki nie jestem, z nikim sie nie scigam z resztą napisałam na swoim wątku, że ja dietkuje na MŻ (mniej żreć) i limit poki co wyznaczylam sobie 1200- 1500 kcal. na razie mam na liczniki dzisiajk kolo 1000
to jest dla mnie najlepsza dieta, tak schudlam w zeszlym roku 15 kg... trwalo to dlugo, ale pozniej jak zaczely sie spore odstepstwa kilogramy wracaly stosunkowo wolno... a jak pewnie wiesz przy takich bardziej restrykcyjnych dietach kazdy tydzien/miesiac odstepstw konczy sie potem powracającymi w szalonym tempie kilogramami a ja chce tego uniknąc
poza tym w czasie sesji=>stresu nie moge narazac organizmu na 'osłabienie' bo na dobre mi to nie wyjdzie takze nie mam nawet wyrzutow za ten obiadek, bo był planowany
pozdrowionka
-
"Tylko czy ten mararonik to dietowy jest" - mararonik - makaronik
Co do młodej- jasne, że mnie to nie uraziło siostra od lat tak na mnie mówi
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki