bez przesady - nie przytyjesz, tylko staraj się nie jeść bardzo niezdrowych rzeczy
jak tam, dziewuszki? u mnie cudownie, nie mam ochoty na przejadanie się! i mam wenę do dyskutowania na tematy dietetyczne, sportowe itp
bez przesady - nie przytyjesz, tylko staraj się nie jeść bardzo niezdrowych rzeczy
jak tam, dziewuszki? u mnie cudownie, nie mam ochoty na przejadanie się! i mam wenę do dyskutowania na tematy dietetyczne, sportowe itp
kurde ja chyba jestem dziwna.. ja nie miewam wogóle napadów.. nigdy nie miałam ! powinnam sie cieszyc nie ? :P za to czasem lubie sobie pomarzyć.. np o nalesniku :P albo śni mi się jedzenie np dziś sniła mi się drożdżówka mojej babci :PP ale wcale nie mam tego często.
Cześć wszystkim. Jestem tu nowa, na tę stronę trafiłam parę dni temu przez przypadek- podobnie jak na ten temat na forum. Jest mi on bardzo bliski. Pierwsze kompulsy wystąpiły u mnie po diecie jakieś 5 lat temu. Przez pierwsze 4 lata żyłam w nieświadomości, że to choroba. Co prawda wiedziałam, żę coś jest ze mną nie tak, ale tłumaczyłam to sobie, że to jo-jo, albo że jestem po prostu takim wielkim obżarciuchem. Dopiero rok temu przeczytałam pewien artykuł i stwierdziłam że to jest to- cierpię na kompulsy. Póki co do tego czasu objawy się bardzo nasilały. Bywało, że potrafiłam się objadać dzień po dniu przez 2 tygodnie w dodatku kilka razy dziennie. Chodziłam z wielkim bólem brzucha i do tego byłam bardzo osłabiona. Moja waga naprzemian rosła i malała, bo albo byłam na diecie albo sie objadałam. Przez ten czas przytyłam jakieś 15 kg- teraz już 10 kg.Ucierpiały oczywiście na tym moje kontakty towarzyskie, zaczęłam zaniedbywać szkołe i straciłam chyba najlepsze lata mojego życia. Więcej tracić już nie chcę!Dlatego od 2 miesięcy chodzę do psychologa i wiem, że przezwyciężenie tego nie jest łatwe. Niedawno było już dobrze, przez prawie 2 miesiące jadłam jak człowiek i nawet schudłam z 73 do 63. Myślałam, że mam to już za sobą,ale napady znowu wróciły. Teraz waże już pewnie jakieś 70 kg, a to tyko tydzień czasu! Wiem już, że to napewno zależy od nas samych, to my decydujemy czy się napchamy, czy nie- tylko w takich chwilach zazwyczaj wyłanczamy mózgi i emocje. Tak mówi mój psycholog. Żeby się nie poddać i wygrać to trzeba je włączyć na nowo. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale to nawet pomaga. Ja zazwyczaj w takich chwilach myślę, że to choroba, że nie wygram z nią jak się skuszę. Bo co innego jest skusić się i zjeść np. kawałek tortu, czy pizze czy coś tam innego, a co innego spenetrować całą kuchnię w ciągu godz. Poza tym bardzo dużo wtedy piję i zajmyję się czymś co lubię, co całkowicie pochłania moje myśli. Niestety nie zawsze mi się to udaje. To nie jest takie proste z tego wyjść. To się nie leczy miesiącami, ale latami i trzeba się już całe życie pilnować. Nie chcę nikogo straszyć, ale radzę od razu zgłosić się do psychologa. Ja dziś się poddałam, ale od jutra zaczynam uczyć się na nowo żyć! Będę jadła po ok 1400 kcal i często używała mózgu- przynajmniej spróbuję. No i będę Was odwiedzać. Może razem uda nam się jakoś wyjść z tego i zapomnieć że coś takiego w ogóle nas dotyczyło Trzymam za Was mocno kciuki, za siebie oczywiście też i gorąco pazdrawiam!!!
doskonale cię rozumiem. ja ciągle walcze,ale czasem się poddaję...i nawet jesli jem więcej niż 1000 kcal [a jem], to i tak czasem mi się nie udaje ale wiem, że to chwilowe. najgorsze juz za mną,kiedy to jadłam tak miesiącami i przytyłam sporo, miąłam też jo-jo. teraz trwa to najdłużej tydzień, a potem znowu jedzenie 1300-1500 kcal. wage mniej więcej utrzymuję,ale schudnąć się nie da...juz się boję...
Witam, ja się właśnie zaczełam odchudzać z powodu takich napadów (wieczorem Cola, fanta, czekoladki, cukiereczki, chipsy itd.) na szczęście waga szybko zleciała (było tylko parę dni kiedy czułam się głodna). Mam pytanie: w sobotę idę na grilla i wiadomo będzie karczek, kiełbaski, tłuste sałatki, napoje słodzone czy po taki jednym "wypadzie" od razu mi sie wszystko odłoży? Od tyg. wychodzę z diety i wiadomo, że jak poczuję te wszystkie zapchy to będę miała wielki rzut na jedzenie i co najgorsze hamulce przestaną działać. Co zrobić?
Nic ci sie nie odlozy Nie przejmuj sie po jednym napadzie nic sie nie stanie. Ja objadalam sie ostatnio caly weekend i nie przytylam nic
no bo objadanie się i napad to 2 różne rzeczy. kto nigdy nie miał napadów, nie zrozumie
święte słowa....jeszcze przed rokiem, gdy zaczynalam swoje eksperymenty z dietami, uwazalam ze mnie cos takiego nigdy sie nie przytrafi...ze powiem sobie ze nie moge jesc i tyle... hehe teraz jestem rok starsza i okolo 3 kilo grubsza przez jojo ... ;] ale jestem takze o wiele bardziej madra, doswiadczona i poinformowana na temat zdrowia i prawidlowego odzywiania i nie nazywam tych 3 kilo wiecej porazka - to tylko kolejne doswiadczenie ktore pomoze mi osiagnac cel polecam pozytywne myslenie ! buziakiZamieszczone przez XixaNowa
hej, ja moje 10 kg nie uważam jako nowe doświadczenie życiowe. Fakt na temat zdrowego odżywiania wiem dużo, ale co z tego skoro tego nie wykorzystuję? Gdybym nie eksperymentowała to pewnie teraz cieszyłabym się życiem i jadła żeby żyć, a nie żyła żeby jeśc. W moim przypadku jedzenie to uzależnienie. Walczę ale bardzo często przegrywam. Nie martw się, jeśli nie prekroczysz granicy sytości nic Ci nie będzie. Ale we wszystkim trzeba umieć utrzymać umiar.
wiecie co mnie najbardziej wkurza, to że niewiele się mówi o kompulsie. A tak właściwie to jest nie znany. Na temat bulimii czy anoreksji mówi się sporo a o kompulsach mało kto słyszał- chyba, że na to cierpi. Może gdyby więcej o tym mówiono to mniej byłoby ofiar rego cudactwa. Gdyby ludzie wiedzieli czym grozi dana dieta, może inaczej by do tego podchodzili, próbowali zbić kg ruchem i zdrowym odżywianiem a nie głodzeniem się.
Zakładki