Wątek: Wielkanoc

hehe na mnie tez sie aptrza jak na walnietą bo bardzo czesto mam lekce do 16 i wtedy staram sie jesc co 2,5 tak zeby jak wroce do domu nie rzucic sie na lodówkę zanim dostane obiad po prostu staram sie jesc regularnie np jablo potem grejpfrut potem jablko albo kefir a wszyscy tak aptrza na mnie jakbym sie obzerała a te moje 3 rzeczy maja mniej kcal niz ich te 2 małe kanapki z pszennego chleba z szynką i zółtym serem :P ale patrza sie i mnie to wkurza

paulaniunia - niech się patrzą :P Nie mają prawa nic powiedzieć, bo pewnie sami kupują sobie batoniki itp...

JA NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ PYSZNYCH CIAST MOJEJ CHRZESTNEJ, BO ONA JE ROBI NAPRAWDĘ PYSZNE TERAZ JESTEM NA DIETCE, ALE W WIELKANOC SOBIE ODPUSZCZĘ

Ja tez postaram sie wytrzymac, tzn poprobuje wszystkiego ale po troszku a nie jak zwykle do oporu tak że potem nie moge wstać od stolu bo jestem tak napchana, że 2 dni bym mogla nic nie jeść, taki jest plan, czy sie uda ? zobaczymy...

bo to jest najlepsze wyjscie wszystkeigo lae po trochu

Też mam taką sytuację....Jak zjem w domu trochę więcej to zaraz słyszę"ty jesz?A przecież taka gruba jesteś!"Oczywiście nikt nie mówi tego na serio tylko mi przygadują że się wogóle odchudzam.Ale mnie to zaraz denerwuje i albo odkładam to co miałam zamiar zjeść albo jem jeszcze więcej.Nie dlatego że się przejmuję ale jakoś tak dziwnie reaguję.A jak mam doła to nic prawie nie jem.....Więc lepiej jakbym się przejęła tym ich gadaniem=P.

ja sie nie przejmuj;p

Ale miałam dzisiaj śmieszną sytuację :P Pamiętacie, że pisałam, że jem w szkółce sobie marchewki?? No więc dzisiaj jak zwykle zajadam sobie marcheweczkę na dużej przerwie, a tutaj moja babka od chemii: "Ada, a Ty co tak z ta marchewką?? Taka chuda i jeszcze jakas dieta??" Ja jej mówię, że nie, że to tak tylko dla zdrówka, zadna dieta. Ona: "No ja Cię będę musiała przypilnować, czy aby na pewno jesz śnaidania. Bo nie chcę, żeby Ci się coś stało..."
Ale jaja, ciekawe jak ona mnie przypilnuje...
:P

Zamieszczone przez Lericia

Też mam taką sytuację....Jak zjem w domu trochę więcej to zaraz słyszę"ty jesz?A przecież taka gruba jesteś!"Oczywiście nikt nie mówi tego na serio tylko mi przygadują że się wogóle odchudzam.Ale mnie to zaraz denerwuje i albo odkładam to co miałam zamiar zjeść albo jem jeszcze więcej.Nie dlatego że się przejmuję ale jakoś tak dziwnie reaguję.A jak mam doła to nic prawie nie jem.....Więc lepiej jakbym się przejęła tym ich gadaniem=P.

ważysz 50 kg? i dążysz do 44? i mówią ci, że jestes gruba?

ja postaram sie wcześniej zorientowac dobrze w ilosci kalorii potraw jakie przygotuje moja mama i przy stole po cichutku w głowie zaplanować sobie ile i czego moge zjeść, tak aby nie głodować w święta, ale też żeby ich nie żałować

wszystko (no prawie wszystko ), ale po trochu