W jaki sposób zaczęło objawiać się Twoje złe samopoczucie?
Po jakim czasie zaczęłaś się źle czuć?
Jaki odnotowałaś spadek wagi?
łyknęłam 25 tabletek meridii 10.
Ostatnia tabletka poszla w piatek, od wtorku pojawily sie bole glowy, w jakies 30-40 min po tabletce.
Poza tym zaczal bolec mnie brzuch, nie zoladek, ale cos po lewej stronie, zdaje sie watroba.
Poza tym zaczelam odczuwac rowniez bol plecow w dolnym ich odcinku, mialam wrazenie jakby ... nie wiem, nerki, korzonki... nie wiem nigdy tego nie mialam, nie potrafie dobrze opisac.
Poza tym krecilo mi sie w glowie, nie moglam skupic sie na niczym.
No i troszke serducho dalo sie we znaki, tzn. mocniejsze, szybsze bicie.
Jezeli chodzi o kilogramy, to ponad 5.
Z tego co piszesz rzeczywiście ciężkie przejścia. W takich okolicznościach chyba też bym zrezygnowała.
Na razie zaczęłam już 3 blister. 47 tabletek + dieta do której już mocno przywykłam i wydaje się bardzo naturalna Hamulec działa
Jeśli chodzi o wagę czuję się bardzo dobrze. Waga spadła już lekko poniżej 76 kg. W sumie samopoczucie dobre, czuję dobrze z tą wagą. Jednak granica do gorszego samopoczucia jest mała dlatego nie poprzestanę.
Zaczynają się miłe akcenty diety. Ludzie zauważają różnicę i komplementuję. Robię to dla siebie ale... to miłe.
Miłe jest też to, że: jedne spodnie spadają, w drugie dawno rzucone w kąt "weszłam" bez problemu, a spódnica bez paska była by na kostkach po kilku krokach
10 kg mniej!!!!
Połowa drogi przebyta
Zajęło mi to 55 dni.
Kolejna dyszka planowana do końca kwietnia. Margines błędu do 2 tygodni dopuszczam.
Cały czas kontynuuję dietę 1000 kalorii którą lekko tylko przekroczyłam (może o 200 cal) maksymalnie 3 razy. Jestem zdrowa. Czuję się zdrowa. Organizm nie sygnalizuje żadnych braków witamin czy mikroelemetów.
Jestem super zadowolona
zobaczymy w jak rekordowym tempie te kg Ci wrócą..
myślę, że gdyby to wszystko było takie proste, to nie byłoby otyłych ludzi.. twoje zdrowie, twoja sprawa. dziekuję.
no no no Araya, ladnie likogramy uciekaja, gratuluje dyszki.
Mi zostaly 2 kilogramy do pierwszej dyszki :P
Ale jak pisalam meridii nie biore juz.
Fakt, ze jest ciezej, bo burczy w brzuchu i glod sie jednak czuje (wtedy jakos mi nie burczalo, no ewentualnie pod ten wieczor pozny...), ale jak juz zjem te swoje porcje to jest OK. Przyzwyczailam sie do regularnego jedzenia i okrojonych ilosciach.
Ja kalorii nie licze, zjadam tak na oko, i zjadam tak bym nie czula glodu.
Bo jakbym liczyla, to bym tylko o jedzeniu myslala ... ;P
Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluje!!!! Uwazaj tylko na zdrowie, bacznie obserwuj swoj organizm.
Dziękuję kochana i gorąco tobie kibicuję
Powiem ci że kilka razy zdarzało mi się zapomnieć wziąć Meri i bez problemu dawałam sobie radę. Zastanawiam się więc czy jej nie odstawić... chociaż dopóki nie mam żadnych objawów ubocznych nie mam ku temu większej motywacji. No może poza tą, że przez wielu jestem traktowana jak trędowata przez to że nie ukrywam, że biorę Meridię.
Jak ja się cieszę z tego półmetku - nawet sobie nie wyobrażasz
Jakoś tak łatwiej i lżej się zrobiło.
Co do liczenia kalori, przyznam, że mi to już się nieco znudziło. Znaczy wpisywanie do dziennika i chyba sobie odpuszczę codzienne zapiski. Myślę, że po 2 miesiącach mam wyczucie co mogę zjeść i ile. Za wszystkie Twoje przyjazne rady - dziękuję.
Pozdrawiam
Zakładki