-
Basiula!
Nie radzę przekładać diety na "po urlopie". Wiem, że wtedy człowiek sobie tak folguje, że potem aż przykro wchodzić na wagę. Ma się pretensję do siebie, że tak się zaprzepaściło wielotygodniowy wysiłek. Dlatego proszę dla Twojego dobra, pilnuj się na tym wyjeździe. Zobaczysz jak fajnie będzie wrócić do domu, wskoczyć na wagę i zobaczyć 1kg mniej! I tego Ci życzę!
A mnie wagę tata zabrał, bo potrzebował do pracy i już od piątku żyję w nieświadomości czy mam dobre tempo chudnięcia, czy może nadal stoję. Zrobiłam co mogłam, czyli zmierzyłam sobie poziom tłuszczu i rzeczywiście zmalał, ale chcę też wagę kontrolować
A co obiadu, to od dwóch dni rozpieszczam swoje podniebienie makaronem chińskim ryżowym gotowanym (50-60g), do tego chudy twaróg 60g, porzeczki/maliny 50g, jogurt naturalny 100ml, słodzik, cynamon i mieszamy i mega pycha!
-
oj ja doskonale wiem, ze takie odkladanie diety sie zle konczy, ale tez wiem, ze ostatnio jakos nie daje rady na diecie, tzn. silna wola sobie poszla.
w sobote sie nie wazylam, bo jakos mam wrazenie, ze nic nie ubywa, wiec zwaze sie dopiero przed wyjazdem na urlop a potem juz po powrocie. mysle, ze az tak zle nie bedzie, w koncu zabieramy rowery i zamierzam solidnie na nich jezdzic. ja naleze do osob, ktore nie lubia bezczynnego lezenia na plazy, ja wole juz dlugir spacery brzegiem morza, albo rower. gdzies tam w podswiadomosci siedzi mi to ze musze schudnac, wiec az tak na maxa nie bede sie objadac....
dzis na sniadanie musli z mlekiem.
na drugie bedzei jakas kanapeczka.
na obiadek planuje ze 2 kartofelki i do tego samemu zrobione tzatziki, piers z kurczaka
no i jeszcze arbuza mam w lodowce wiec tez go wciagne, zamiast lodow....
no i juz torbe sportowa sobie spakowalam, wiec na silke dzis musze isc, bez zadnego ale....
milego dnia
-
Trzymam kciuki!
Miłej siłki!
-
-
piątek
Dobry !
zmieniłam suwak, poooowoli, ale spokojnie spada. Dużo piję, więc wyniki też niekoniecznie są wiarygodne, ale bić się nie będę o te kilosy ;o)
Wolę je zbić podstępem !
Pomiary powłok niebawem.
Wracam do roboty
a dzisiaj jajka, owoce i ryż.
A gdzie Wyyyyyyyyyy ???
zielonooka
-
no witam, dawno sie nie meldowalam, ale jakos tak wyszlo, bo nie bardzo liczylam ostatnio kalorie.....niby nie jem az tak duzo i uwazam na to co i kiedy jem, ale nie mozna tego juz nazwac 1000kcal. mysle, ze mi to raczej nie zaszkodzilo, bo przy 1000 moja przemiana materii jakos sie zatrzymuje, a ostatnio nie mam z tym problemow, jak troche wiecej jem....
spotowo bylo ok. silka i rower, jedzeniowo, to moze moglabym czesciej z porcji lodow zrezygnowac
w szafie porzadki porobilam i pozbylam sie kilku za duzych ciuchow, wiec nie mam zamiaru tu jojo powitac, bo wtedy chyba nago bede latac....
wagowo stoi w miejscu, ale jakos widze, ze jakby tluszczu mniej, miesni wiecej....a moze tylko sobie to wmawiam.
dzis wyjezdzamy na urlop, wiec przez kolejne 3 tyg. raczej nie bede tu tak czesto zagladac i pisac, ale moze jakos mi sie uda i dam jakis znak zycia .
nastepne wazenia po powrocie, wiec musze sie jakos trzymac i starac sie zeby nie przybylo mnie.
Zielonooka gratulacje, spadek jest, jest sie z czego cieszyc i wierze, ze ci sie uda dalej trzymac ten spadek. pamietaj, ze lepiej dla nas jest pomalutku gubic , niz szybko .
trzymajcie sie dziewczyny dietkowo i walczcie, ja do was znowu dolacze po urlopie. a teraz zmykam dalej pakowac walizy, mam nadzieje, ze pogoda bedzei w miare dobra, bo nie mam zamiaru caly urlop na dupsku siedziec. papa
-
Witam serdecznie i zapytowywuję czy mogę się z Wami poodchudzać
Właśnie wróciłam z urlopu i obejrzałam zdjęcia Od poniedziałku 14.07 jestem na diecie (podejście ente do potęgi ) ale chyba osięgnęłam swoje dno a jak zobaczyłam zdjęcia mojej koleżanki z urlopu to mało mnie szlag nie trafi i kiedy dopada mnie słabość to wchodzę na naszą klasę i sobie oglądam te zdjęcia BARDZO pomaga
Jeśli pozwolicie to po krótce coś o sobie napiszę Mam 35 lat, odchudzam się od zawsze. Dwa lata temu urodziłam swoją drugą córeczkę no i zostało mi trochę kilosków. Trochę to znaczy.....10-12 Jestem niska (154 cm) a ważę 62 kg więc wyglądam jak kulka. Nie mogę na siebie patrzeć w lustrze i czuję że jak się nie wezmę za siebie to wpadnę w jakąś deprechę. Odchudzałam się już kiedyś licząc kalorie i nieźle mi szło więc mam nadzieję że tym razem uda się na dobre. Założyłam sobie że będę zjadać tak do 1200-1300 kcal dziennie. Mam też stacjonarny rowerek w domu ale narazie służy jako wieszak. Może z czasem się przełamię i pojeżdżę trochę częściej niż sporadycznie No to jak? Zaczynamy?
-
No pewnie, że zaczynamy! I wszystkie trzymamy za Ciebie kciuki!
-
Przeczytałam cały wątek od a-z jestem pod wrażeniem Was wszystkich
Ja niestety nie jem tak regularnie. Staram się natomiast jadać wtedy kiedy czuję się głodna. Bazuję często na mrożonkach, szczególnie wszelkiego rodzaju warzywa na patelnię idą w ruch. Teraz rozkoszuję się w kalafiorku i fasolce szparagowej oraz ogóreczkach i pomidorach Staram się jadać jak najmniej pieczywa. Omijam oczywiście słodycze
-
na chwilunię
Cześć dziewczyny !!!
piszę na chwilkę, znad morskiej bryzy.
Znajomi wyciągnęli mnie nad morze nasze polskie.
Cudnie jest ale netu brak i nie mam z WAMI żadnego kontaktu.
Jakby mnie kto szukał, jestem wyjechana, ale pilnuję się i tracę na wadze.
Mało bo mało, ale idzie w dół.
Jak wrócę na swoje śmieci, wrócę i do pisania.
Aaaaaa witamy NOWĄ koleżankę !
Chudnij z nami ;o)))
do rychłego sczytania !
zielonooka
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki