-
no witam,
powiedzialam sobie, ze sie nie dam, pranie mozgu zrobilam, wage kuchenna wyciagnelam z szafki i wszystko pieknie waze i notuje. bo ostatnio to wszystko tak na oko bylo, mi sie wydawalo, ze niby nie duzo, ale sie mylilam, no i do tego slodkosci podjadalam, wiec brak spadku wagi jest oczywisty.
ale dzis sie trzymam.
no ale na obiadek bedzie pizza, bo juz tak za mna chodzi i nie jadlam jej od jakis 5 mieiecy, jak nie dluzej. no ale zeby tak nie zawalic na calej linii, wybralam taka tylko z warzywami, ma ona 190 kcal w 100 gr. zwazylam cala i ma niecale 400g. wiec gora polowe moge zjesc, wtedy moj obiad sie zamknie w 400kcal. wiem, ze pizza to nie bardzo dietkowo, ale sobie dzis na nia pozwole i calej na pewno nie wciagne, a po obiadku na rower wskocze i popedaluje do miasta na male zakupy.
pozniej napisze jak wyszedl moj dzienny bilans, pewnie troszke 1000 przekrocze , no ale do 1200 jeszcze moze byc.
u nas tez troszke chlodniej, wczoraj to nawet bym powiedziala, ze zimno bylo.
niestety na silce wczoraj nie bylam i dzis tez nie pojde, bo moje plecy po niedzielnym slonku, poprostu poparzone sa. juz jest lepiej i pewnie jutro pojde....
soczek z tymbarku.... pychotka, ja lubie ten z mieta w malych szklanych butelkach, orzezwia bosko. no ale tu go nie kupie , wiec nie bede pila.
a woda tez w ilosciach ogromnych, szczegolnie wieczorem topie zachcianki na cos slodkiego, no i niestety co noc budze sie z pelnym pecherzem i musze do lazienki leciec , no ale to w koncu tez kilka kalorii spalonych przez bieganie po schodach.
milego dnia
-
no i mi sie udalo, co prawda lekko przekroczony tysiaczek, ale tylko lekko. i zero slodyczy. oby tak dalej mi sie uadalo wytrwac.
milej nocki.
-
a co tu taka cisza?!?!
pewnie brak czasu na pisanie????!!!!
wczoraj dietkowanie nawet dobrze mi wyszli, tylko na kulke loda sie skusilam, ale na silce ja wypocilam, mam nadzieje....
dzis jak na razie dodrze mi idzie, oby tak dalej.
cudowne uczucie miec na sobie spodnie, ktorych sie nie nosilo jakies 3 lata i nic nie cisnie i nie ma grozby eksplozji , :P
no moze nie sa one ostatnim krzykiem mody, ale i tak bede je nosic, bo sie wystarczajaco dlugo w szafie naczekaly....no i jeszcze kilka rzeczy nadal tam czeka na lepsze czasy, mam nadzieje, ze juz dlugo czekac nie bedzie.
milego dzionka.
-
to ja zagladne i powiem ze ladnie Ci idzie basiula
ale cos zielonooka sie ukrywa..
milego dzioneczka zycze dziewczyny
-
niedzielaaa
Hej kobietki.
Tak ja wiem miałam pisać codziennie i skrupulatnie wiem wiem wiem !!!
Ale niestety jakoś tak się układa, że jak mogłabym napisać - to nie mam dostępu do netu, a jak już jest net - to goście, inne zajęcia, kompletny brak czasu.
Dieta jest, zero słodyczy, czasem jakiś lód śmietankowy ZAMIAST, warzywa i owoce na porządku dziennym. Jem bardzo mało mięsa, a na pewno mniej niż powinnam. Po prostu nie mam na nie ochoty. Teraz pora na powrót do ryb, jest ich spory wybór, więc nie powinnam mieć jakichś problemów.
Co do ruchu - regularnie siłka, fitness, trochę rzadziej i nieregularnie basen, chcę to zmienić. Chociaż jak spojrzę na te dzikie tłumy - niekoniecznie pływające, raczej wrzeszczące i obijające się o siebie w wodzie to mam tracę ochotę na regularność ...
No ale nic - tego przeskoczyć się nie da. Dzisiaj finał euro 2008 i gdybym nie patrzyła to na bank pojechałabym na puściusieńki basen !
Hehe ale kibic ze mnie całą gębą i patrzeć będę od początku.
Hiszpania 2:1 !!!!
z czereśniowymi pozdrowieniami,
ja ;o)
zielonooka
-
i wtorek
Moje współ widzę wywiało na dobre. Niedobrze niedobrze ... (
Czekam z nadzieją na Wasz powrót !
U mnie póki co w miarę stabilnie, dalej unikam wagi, ale widzę po ciuchach, że sporo już zeszło w obwodach. Muszę sobie zmierzyć strukturę ciała, na razie na mojej domowej wadze, a kiedyś wybrać się na pomiary w profesjonalnej przychodni.
Dzielnie ćwiczę to i efekty MUSZĄ jakieś być, no nie ? ;o)
śniadanie
wasa
oliwa z oliwek
pomidor
pstrąg w galarecie
potem jakiś bieluch i maca, muszę też zejść do sklepu po owoce.
No to się odzywajcie babuszki, a nie czajcie się po kątach !!!
czekam !
;o)
zielonooka
-
oj nie zostawilam cie, ja tu codziennie zagladam, tylko jakos na pisanie nie mialam czau.
dietkowo srednio, cieplutko, wiec nie moge sie ostatni lodom oprzec, ale staram sie male porcyjki sobie wybierac. wagowo bez zmian, ale jakby znowu ciut luzniej w spodniach. miesiac temu kupilam sobie portki rozm. 42 wtedy byly raczej ciasne i fajnie nie wygladaly na mnie, ale tak dla motywacji kupilam. dzis mam je na pupsku i nawet ok. to wyglada, tylko moja wielka falda na brzuchu moglaby byc troszke mniejsza, bop sie boje, ze guzik odleci . ale ogolnie to mi w nich wygodnie.....
troche brzuszkow zrobic musze i bedzie dobrze.....
Zielonooka bierz centymetr do lapki i mierz te swoje obwody, bo przeciez na pewno sa mniejsze, ladnie dietkujesz, chwal sie zaraz wynikami
milego wieczoru z butelka wody
-
weekend nadchodzi !
Heja babuszki ;o)
nie piszecie, ale mam nadzieję, że dzielnie walczycie z tłuszczem. Ja wczoraj byłam na siłowni, pociłam się tak jak jeszcze nigdy dotąd. Nie żebym się szczególnie przemęczała, po prostu jakoś tak ze mnie kapało. Ręcznik można było wykręcać ;o)
Dzisiaj basen i rower, o ile nie spadnie zapowiadany deszcz. Jedzeniowo spokojnie, chociaż pozwalam sobie na lody dla ochłody.
Śniadanie
wasa 3 listki
pomidor + czerwona cebula
oliwka
polędwica drobiowa
kawa zbożowa
jeszcze zjem brzoskwinię a co do II śniadania konceptu na razie brak ;o(
co u Was ???
hallllllllo !
basiula - pomierzę się i poważę, obiecuję ! Udało mi się schować głęboko do szafy moje bojówki, bo na brzuchu wisiały jak po ciężarnej. Koszmar! I zmówiłam modlitwę coby do nich NIGDY WIĘCEJ NIE WRÓCIĆ I NIE MIEĆ WIĘKSZYCH !!!!!!!!!! Amen.
zielonooka
-
PIĄTEK !
HA ! Znowu milczą ! Pewnie coś przeskrobałyście i wstyd Wam, ech łobuziary !
U mnie dzisiaj jakaś masakra gastryczna, nie żebym wciągała jak i ile wlezie, ale kilka ciastek owsianych i kawałek melona z łyżką miodu na pewno nie jest obojętny kalorycznie. W każdym razie postanawiam dziś się przegonić, choć pada, leje, grzmi i jest ogólnie mokro, że bez parasola i kaloszy dzisiaj cięęężko !
śniadanie
dorsz w galarecie
pomidor
wasa 3 listki
kawa zbożowa
i gruszka
i ciastka owsiane
i melon z miodem
i kawa morze kawy
na szczęście ona jedyna nie pójdzie w biodra
czekam na wieści od WAS !
zielonooka
-
oj ostatnio nie bardzo mam czs, zeby cosik napisac, moj maz na chorobowym, a ja za pielegniarke robie....jeszcze przez tydzien bedzie mial gips, wiec jeszcze przez tydzien bede pielegniarka..... :P
staram sie jak moge nie objadac sie, ale jak slubny w domu, to jakos mi tak super to nie wychodzi, no i lodzikami tez sie chlodze, ale tez staram sie nieraz zastepowac loda zimnym arbuzem.....
wagowo bez zmian, pomiarowo raczej tez, oj musze sie porzadnie za siebie wziasc, bo ten zastuj juz mnie wkurza , ale to chyba po urlopie, bo za tydzien na trzy tygodnie wyjezdzamy. mam nadzieje, ze waga na urlopie bedzie dalej stac w miejscu, bo jak sie znam, to zwykle mam kilka kilo po takim urlopie wiecej. ale zabieramy rowery ze soba, wiec bede tam walczyc dalej.
teraz musze cosik na obiadek wymyslic, a nie bardzo mam pomysl, a to niezbyt dobrze.....
tak, ja tez musze zrobic troszke porzadkow w szafie, aler nie bede nic gleboko chowac, ja tego sie pozbede, zeby juz nigdy mi nie posluzylo, jak na razie to wyciagam z odchlani mojej szafy ciuchy, ktore juz swoje odlezaly i to mi sie bardzo podoba...
milego dietkowania weekendowego....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki