marbi bardzo dobrze gratuluję.
ewuś no nie wiem czy ze mnie można brać przykład. Kompletnie się opuściłam Biorę się od jutra OBIECUJĘ! i będę tu się spowiadać tak jak marbi. Może to będzie dla mnie nauczką! :/
marbi bardzo dobrze gratuluję.
ewuś no nie wiem czy ze mnie można brać przykład. Kompletnie się opuściłam Biorę się od jutra OBIECUJĘ! i będę tu się spowiadać tak jak marbi. Może to będzie dla mnie nauczką! :/
Soszki dzięki, u mnie chyba jednak takich nie ma, więc nie będę miała dylematu! A czy ktoś wie, ile kalorii mają bułki tylko z ciemnej mąki z dodatkiem ziaren? one są malutkie , ale sycące, nie wiem tylko, czy je jesć, bo nigdzie nie ma wartości kalorycznej.
A poza ty, to ubył mi 1 kg
Wiem, że na razie to woda, ale cieszę się, gdyż bardzo potrzebuję takiej motywacji!!!
Zresztą, czego sie spodziewać po 5 dniach.....
Oby tak dalej
-------------------------------------
Ciągle pada.....
Cześć Dziewczynki!
Wczoraj było 1120 i prawdę mówiąc uratowały mnie przed totalną rozpustą ogórki małosolne. W pracy ładnie, bo jem zawsze chrupkie pieczywko z warzywkiem i dwoma plasterkami serka topionego, koło 10, a potem ok.14 często jakiś jogurcik. Ale wczoraj ambitnie na druge śniadanie przyniosłam surowe marcheweczki. A potem jechałam do dentysty i wieczorem zjadłam serek homogenizowany i troche lodow (ale zaznaczam - bez żadnych tuczących dodatków). I lody tylko zaostrzyly mi apetyt, więc mało co a bym się wyłożyła jakąś kanapką. Na szczęście zapachniały mi te ogórki.
A co do katowania się dietą (wczorajszy wątek), to wiecie,co? Dwa latam temu miałam zupełnie takie samo podejście jak Wy. Dieta dawała mi taką radość, energię, chudłam szybciutko, no i w ogóle same superlatywy. A teraz idzie potwornie wolno i dlatego mam często duże wpadki. Może powiem tak: dieta nie jest dla mnie przyjemnością, a na wakacjach byłaby wręcz zadręczaniem się. Podziwiam Wasz optymizm. Może jak u mnie waga ruszy jakoś raptownie w dół, to też będę z radością będę poddawać się rygorystycznemu odżywaniu.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za nas wszystkie
Marbi, 2lata temu sie odchudzalas,a teraz znow to robisz? Tzn.ze nastapil u Ciebie efekt jojo po tamtej dietce?Zamieszczone przez marbi
Cześć Laseczki!
Grzecznie się melduję, że dziś dietka wyglądała u mnie całkiem, całkiem. No może kalorii wyszło ok.1200, ale to same pożywne produkty (żadnych słodyczy, lodów etc. )
A teraz umykam się wykąpać, bo jutro z samego rana (muszę wstać po 5 ) jadę na zakupy.
Pozdrawiam! Trzymacje się.
Witam wszystkich w kolejnym dniu dietkowania.
juz odpowiadam Mlody Aniołku.
Otoz dwa lata temu schudlam glupio - zdrowo, ale glupio. Na 1000 kcal i intensywnej gimnastyce w ciagu 1,5 miesiaca - 8 kg.To bylo wspaniale, ale nie wiedzialam, ze z diety mam wychodzic powoli i swiadomie. Zaczelam jesc normalnie, byly wakacje, grile, wyjazdy itd. Poza tym wtedy zaprzepascilam swoja szanse na to, zeby schudnac tyle ile bym chciala. Tzn. wazylam 70, schudlam do 62 kg i nie pomyslalam zeby jeszcze to pociagnac do wymarzonego 55. Bo prawde mowiac odchudzalam sie wtedy ze zlosci. Rozpadl sie moj dlugoletni zwiazek, wlasnie w glownej mierze przez tuszę. Ten kretyn (przepraszam za wyrazenie) przed odejsciem powiedzial: "jak mnie kochasz, to schudnij".
Wiem, ze nie byl godny mojego uczucia, a ten zwiazek i tak by sie rozpadl, bo wiem, ze dlugo przed odejsciem mnie oszukiwal i spotykal sie z kims innym. No więc później, po złości schudłam. A potem znalazłam nową miłość, która uwielbia jeść, dobrze i smacznie jeść no i tak poszlo... Nie upilnowalam się. W zeszlym roku podjęłam kolejną walkę i z 68 zrzuciłam do 65, ale to było chwilowe.
I teraz znowu walczę.
I jeszcze jedno Wam powiem: nie chciało mi się w to wierzyć, ale to forum naprawdę pomaga. Jak pomyślę, że tyle z nas ma ten sam problem i, że chcę tu zawsze tylko pisać, że przetrwałam kolejny dzień, to chce mi się walczyć i widzę w tym sens.
Musimy się trzymać. Nie dać się zwariować, ale dążyć do tego, żeby być z siebie zadowolonym.
Wiollka i Laurasia - gratulacje
Pozdrawiam ciepło, trzymajmy sie
Marbi nie przejmuj się tym co było. Pomyśl, że jeszcze będziesz wyglądać właśnie tak jak chcesz! Co do słowa "kretyn" to nawet nazwałabym go 'lepiej' więc nie musisz przepraszać Nie był Ciebie wart. I Twoje odchudzanie również.
Dobrze, że napisałaś nam swoją historię. Mam nadzieję, że jest Ci lepiej A to forum naprawdę pomaga. Sama się o tym coraz bardziej przekonuję...
Ja tak naprawdę odchudzam się po raz pierwszy... Bo dopiero teraz tego potrzebuję, wcześniej byłam tą szczęściarą, która nie musiała zbytnio martwić się o wagę. Wątek ten założyłam pod koniec marca, potem były święta, i tak w kólko coś. Zresztą kto czytał mniej więcej wie, że nie szło mi za dobrze. Miałam schudnąć do wakacji- nie udało się. Trudno. Chcę schudnąć w wakacje. Aby we wrześniu wrócić do szkoły w niecu "innym wydaniu" ...Ale teraz musi być coraz lepiej. Bo chcę schudnąć! I bo mam WAS !
A razem zdziałamy cuda
Ależ się napisałam...
A wiecie, zrobiło mi się lżej...
Pozdrawiam
cześć Dziewczynki!
Wiollka, dziękuję za wsparcie.
Tak sobie patrzę, że ten post spada. Mało nas...
A ja dziś jestem trochę załamana. Cały tydzień uczciwie dietkuję, ćwiczę (wczoraj byłam na basenie - 1,5h) i NIC!!! Tak wydaje mi się, jakby spodnie były odrobinę luźniejsze, ale na wadze nic. Przygnębia mnie to i odbiera motywację.
Poza tym zaczynam mieć problemy ze spaniem. Już drugi raz w tym tygodniu obudziłam się w środku nocy i nie mogłm zasnąć przez kilka godzin. Ale tak sobie myślę, że spowodowane jest stresem, który ostatnimi czasy się spotęgował.
Jest ciężko...Ale chcę wytrzymać, muszę wytrzymać, bo nie akceptuję siebie taką jaką jestem.
Teraz najważniejsze, żeby przetrzymać ten weekend. Trzymajcie za mnie kciuki
U mnie nic nowego. Waga stoi.
Pisłam już na innym wątku, że trzeba to przetrzymać, dziewczyny!
Mamy może mniejszą motywację, bo trochę schudłyśmy, ale DAMY RADĘ!!!
Marbi, Wiolks, i inne dziewczyny - powodzenia!
Pozdrawiam,
pa.
Nie jem wiecej niz 1000 kal,nawet mniej ,ćwicze codziennie po 40-60 minut...i ...cisza...
No nic..nie trace nadziei,że jednak waga pójdzie w dół.
Z zadrością czytam Wasze optymistyczne posty[/quote]
No właśnie. Mam ten sam problem
Nie ćwiczę tyle, co Ty, ale robię ok 100 brzuszków dziennie, jem mneij niż 1000 kalorii, nie jem po 18tej.
A waga jak zaczarowana - stoi w miejscu.
W innym dziale forum, jakas mila forumowiczka poddala mi pomysl diety opartej na jajkach - moze i Ty sporobujesz?
Pozdrawiam
BS
Zakładki