Ja też nie zatruwałam sobie świąt dietą, w końcu to tylko jeden raz w roku Nie liczyłam kalorii podczas kolacji, spróbowałam wszystkiego w umiarkowanych ilościach, nie obżarłam się, ale najadłam. I nie odmówiłam sobie także ciasteczek czy ciasta. Ostatecznie doszłam do wniosku, że dieta nie będzie mną rządzić w święta. I wszyscy byli zadowoleni, bo moja rodzina, niestety, nie jest aż tak tolerancyjna, a mnie głupio byłoby odmawiać komuś, kto mówi, że jakąś potrawę przygotował specjalnie dla mnie. Zresztą w mojej rodzinie istnieje zwyczaj, że trzeba spróbować choć w niewielkich ilościach, wszystkiego, co jest na stole, bo każda ominięta potrawa to jedne przyjemność, która cię ominie w nadchodzącym roku. Więc mnie nic nie ominie
Wczoraj jadłam dużo mniej, pewnie niewiele ponad 1000 kcal, ale to tylko dlatego, że po prostu już nie miałam apetytu, w końcu w czasie diety żołądek się kurczy
Ale nawet jakby było więcej to też bym się nie przejęła.
Także dzięki Pris za ten wątek, miło poczytać, że nie każdy dał się zwariować i nie liczy obsesyjnie kalorii zamist spędzać czas na błogim leniuchowaniu z rodzinką
A na kontynuację dietki przyjdzie czas po świętach.
Pozdrawiam!
Zakładki