-
czyli poczuć aurę świąteczną... :P
-
Kochane!!!!!!!!
KUpiłam wczoraj ksiązke : a jeśli to .. zaburzenia odżywania?" JEst śweitna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!! PRzeczytałam ją od deski do deski idealnei nadaje sie dla mnie i dla Was, bo widze ze macie te samy problemy!!!! Juz po lekturze całkowicie zmienila sie moja psychika !!! po prostu czuje sie swietnie !! nie umiem powiedziec czy dziala to na mnie na dluzsza mete, ale jak narazie jest sweitnie i mam nadzieje ze tak pozostanie! mowie wam kupcie sobie ta ksiazeczke, bardzo duzo jest tam o anoreksji , bulimii a takze takich chwilowych napadach , poscie i tak w kolki ( czyli cos co dotyczylo mnie) A co mnie najbarddziej zaciekawilo? Pisze tam iz ozoby majace zaburzenia zywienia nie powinny sie odchudzac!! to tylko poglebia chorobe!! jeszce raz podkreslam ksiazeczka jest swietna!!
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
-
peszymistin, duzo prawdy w tym, co piszesz. u mnie największym problemem jest to, że popadam ze skrajności w skrajnośc. być może dlatego, że jestem pedantką. jeśli nie b.gruba, to za chuda... i mniej chodzi tu o akceptację siebie, a o poważniejsze rzeczy. jak bylam gruba, jadlam po kryjomu, unikalam kontaktów towarzyskich itd. w końcu rodzice powiedzieli "my cie kochamy, zawsze będziemy akceptować, niezaleznie od tego jaka będziesz, ale po prostu martwimy się". no i mieli powody. bo jakby to dłużej potrwało to po pół roku ważyłabym 10 kg więcej, potem więcej i więcej. tylam w oczach. teraz znów zmartwienie - przypuszczalna ana. no i znów rodzina w nerwicy.
będe walczyć. juz jest dobrze. na wadze ciut więcej. nie mogę doczekac sie kolejnej niedzieli. z ciekawości chociażby. oby było dobrze. będzie. bo musi
pozdrawiam was dziewczynki
a z forum zerwę wkrótce. jak przestanę liczyć. boje się 1 rzeczy: będę jadla wtedy albo za mało albo za dużo. zobaczymy, czas pokaże. wierzę, że się uda
buziaki
-
wiesz Aniu, fakt, to forum uzaleznia...może naprawdę musisz ograniczyć czas na nim...eh, i kto to mówi...sama przesiaduję tu godzinami...zamiast np. poćwiczyć...ale ze mną to już przesądzona sprawa...
wiesz co, też jestem pedantką, cholera, rodzice zawsze mi powtarzają, że mam być najlepsza, najmądrzejsza, najfajniejsza, najładniejsza...i tak rodzą się w nas kompleksy jak coś się nie uda...
-
Też mam tą książkę i rzeczywiście wiele w niej mądrości
Myśle qwerq, że nie jest tak strasznie, że sobie poradzisz, bo przede wszystkim widzisz ten problem i chcesz się go pozbyć a w tej sytuacji to już niemal połowa sukcesu
-
Ja również mam ZABURZENIA ODŻYWIANIA. Teraz żałuję, że wogóle zaczęłam tą dietę, której skończyć nie mogę. Ważyłam 589 kg przy 162 - nie było źle!!!! Teraz 50 kg.I co z tego mam? Ciągle o tym myślę, czy to się nie skończy? Ja nie mam czasu na to żeby sobie z Wami częściej pogadać - dużo pracuję, moja córcia też mnie potrzebuje...zresztą jest mi głupio samej przed sobą, że czytam nawet to forum...Boję się jednak przytyć!!!! Coraz częściej najadam się na maksa - i biorę śroki przeczyszczające - mam 32 lata i nigdy w życiu tego nie robiłam!!! Nigdy też się nie odchudzałam. A teraz.. to jest jakiś koszmar - wstyd mi przed sobą, ukrywam to przed mężem, wstyd mi przed własną córeczką!!! Wiem jednak, że tak szybko to się nie skończy!!!!!!Zbyt bardzo własny wizerunek - szczupła sylwetka siedzi mi w głowie!!!!Ja MUSZĘ BYĆ CHUDA!!! Tylko nie wiem dlaczego????
-
W przypadku zaburzeń odrzywiania psycholog jest najlepszym wyjściem, bo samotna walka często nie przynosi rezultatów a tylko pogłębia problem
-
chciałm napisać 58 -59 kg. No. 589 brzmi katastrofalnie...przepraszam za błąd. Problem jest nadal...Generalnie ja się nie użalam nad sobą - sama do tego doprowadziłam!
-
Kawał sernika do tego kawa z mlekiem - niestety letnia, bo gorącego nie moge jeszcze pic czy jeśc.
Obiecała go sobie wczoraj jak sie przebudziłam po abiegu choc juz w sumie wczesniej onim myslałam, ale jak wstałam taka głodna, ominoł mnie obiad to nic dzis miałbyć sernik bez polewy, bez lukru, ale pyszny i w limicie - chyba, że miał więcej kalorii niż to ile policzyłam czyli koło 300 :P
Pozdrawiam
-
Dziewczyn, o waszych psychologicznych problemach lepiej picać w innym wątku, bo w tym miało być coś innego (spójrzcie na tytuł)!
Sama miałam mnóstwo problemów i wiem coś o tym... Potrafie wiele na ten temat powiedzieć i jak czytam wasze wypowiedzi to wiem co czujecie, bo czułam coś podobnego. Ale piszmy o tym w innej "rubryce"...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki