każdy tutaj wątek rozwija się zawsze swoim tokiem... co zrobić, różnie bywa. a do tematu można zawsze wrócić
każdy tutaj wątek rozwija się zawsze swoim tokiem... co zrobić, różnie bywa. a do tematu można zawsze wrócić
kto wymyslil jedzenie :/ ?
D- doskonałosc zawsze daleka..
..::})i({::..
Yedz Ennie - francuski malarz z XVII wieku
chyba mu sie nudziło :/
D- doskonałosc zawsze daleka..
..::})i({::..
Przeczytałam ostatnie kilka stron - qwerq, trzymaj się, nie jesteś sama ze swoim problemem. Co prawda ja i xixa mamy wręcz przeciwny, ale spokojne, skuteczne schudnięcie to brzmi niemal jak nierealna bajka z innej planety. Przeszła zimowa fala jojo po forum, albo upadek ducha. Ale też widać kto podszedł do odchudzania naprawdę dojrzale - Yasmin, Peszymistin, Triskell. Systematycznie prą do przodu. Nie fiksują, nie przesadzają w żadną stronę, spokojnie sobie dietują i ćwiczą. Ja umiem tylko być skrajna, tak najłatwiej...
Poza tym to forum uzależnia. Pisałam to u siebie w pamiętniku, dlatego wpadam na dieta.pl raz na 5-7dni. Za najlepszych czasów siedziałam tu po kilka godzin dziennie. Forum było moim wsparciem, ratunkiem, ucieczką. Wystarczyło jednak żebym raz czy dwa razy była odcięta od internetu i nagle moja "dieta" i odchudzanie okazały się być picem na wodę. Nie umiałam bez WAS. Nie musiałam się nikomu spowiadać, pisać, czytać. Myślę, że gdybym była młodsza i bardziej zdeterminowana to tak samo by na mnie podziałało forum pro-ana. Dlatego z uzależnienia od słodyczy wpadłam w uzależnienie od forum i wielkiej IDEI DIETY. Ale ta idea nie wypływała ze mnie, tylko z powszechnego entuzjazmu, grupowego wsparcia. Poddałam się temu z radością, bo tak łatwiej. Nie myśałam zbyt wiele o moich powodach. Tzn padało wiele wielkich słów, ale bez właściwie znaczenia, bo nie były wsparte autentycznymi emocjami tylko tym "co należy".
Dlatego odcięłam się od czynnego uczestnictwa w forum.
Muszę to zrobić sama. Na razie moim pierwszym poważnym krokiem było zapisanie się do fitness klubu na codzienne zajęcia z ogromnym wyborem, od jogi po tae-bo. Kupiłam sobie ładne ciuchy na fitness, żebym chociaż pod tym względem się dobrze czuła na sali pełnej szczupłych, ślicznych dziewczyn. Poszłam na solarium, do fryzjera, zrobiłam coś dla siebie. Patrzę na siebie z czułością i nie chcę siebie krzywdzić. Chcę dla siebie jak najlepiej i tą drogą mam zamiar iść - może powoli, ale bez łamania sobie kręgosłupa raz dziennie i bez bojowych okrzyków przeciwko SOBIE. Ewolucja a nie rewolucja. Ale ewolucja może trwać miesiacami, latami, a nie "w miesiąc będę piękna, gibka i bikini będzie moje". Poza tym moje geny nie pozwolą mi osiąść na laurach, będę musiała ćwiczyć zawsze i zawsze patrzeć i MYŚLEĆ o tym co i ile jem. Z nieświadomego jedzenia wypływał nadmiar, bo nienasycone ciało lubi i może w siebie wepchać. Umysł nie chce. I on musi stać na straży, ale nie z pejczem, tylko czasem pozwolić na hedonizm...
pozdrawiam Was, kochane
pris, super, że jesteś Podziwiam cie za tę decyzje o fitness, trzymaj się żaba i odwiedziaj nas od czasu do czasu
cześć dziewuszki, a ja się zapisałam z koleżanką na basen!!! nareszcie i na szczęście od 2 dni jem ładnie, NIE LICZE KALORII, ale myślę, że 1400 nie przekraczam, no może 1300 jem mało węgli, dużo białka, zobaczymy co z tego będzie. kocham orzechy. słodyczom NIE
xixatushka69, kochanie nareszcie! Jesteś cudowna, wiedz o tym :*
oj qwerq, ty też jesteś na dobrej drodze poradzimy sobie!!! kurczę, ale jestem szczęśliwa - i jak lekko się czuję mimo teraźniejszej wagi - chyba zrobie sobie tickerek
A ja zjadłam ponad limit daktyle, ananasy i pół opakowania Merci i nawet zgrzeszyc nie umię, bo zjadalam całe grzesząc - beznadziejna w grzeszeniu jestem. Więc pisze to tu, bo zrobiłam to z premedytacja, nic ja nie moge jesc suszonych owoców bo tak to sie konczy, ja jak co kawałek czekolady :P
Pozdrawiam w sumie dobrze mi z tym i brakuje mi ruchu jeszcze 12 dni w środe ruszam z callaneticsem, moze we wtorek
Zakładki