Odp: Magiczny kociołek.
Czy tylko ja mam problem z ładowaniem tego forum ? Gorzej niż żółw 
Hejo, czytam Was codziennie ale nie miałam już siły pisać, dzisiaj właśnie usiadłam z postanowieniem, że popiszę. Ogólnie to wiecznie komuś w rodzinie z czymś pomagamy z mężem: a to naprawa pieca, a to załatwianie spraw ubezpieczeniowych, a to z NFZ, a to zakupy, a to może jeszcze pomalować pokój teściowej ... kurczę, nie miałam czasu dla siebie, z mężem po pracy już serio jesteśmy zmęczeni i potem rozdrażnieni, bo okazuje się, że pomagamy ale wszystkim się wydaje, że my po pracy to taki lajt - wszystko wszystkim zrobimy. A co z naszymi sprawami ? Halo ? No właśnie - postanowiliśmy, że koniec z tym pomaganiem, bo potem już te nasze babcie i teściowe wydziwiają - myślą, że my też całymi dniami oglądamy telenowele i nie mamy co robić tylko koło nich skakać i realizować często głupie wręcz pomysły 

Zamieszczone przez
Freyra_77
(...) "Wjeżdżam a tu kur*** coraz głębiej! Jadę ale wodę mam już do pół koła i pedałuję pod wodą!!!!!
Hahaha uśmiałam się do łez, wyobrażam sobie jakbyś pedałowa pod wodą jadąc do pracy
sandały z gumy musisz sobie kupić do pracki, szybko wyschną hahaha

Zamieszczone przez
Shinden
Ale jak się okazało, że znowu nie pobiegłam, to ... zjadłam loda.
Ja też ostatnio zjadłam dwa roszki bo okazało się, że znowu nie ćwiczyłam
- ale od wczoraj zabroniłam mężowi kupować.

Zamieszczone przez
Niobe
I wiecie co? Ani przez momencik nie przyszło mi do głowy, że jestem za gruba na plażowanie. Noszę bikini, krótkie sukienusie i mam wszystko w nosie. Luzik!
Bomba
Takie podejście mi się podoba ! I człowiek zupełnie inaczej patrzy na siebie i swoje ciało, a nie, że tego nie wypada założyć tamtego też nie, a z takim nastawieniem - super ! I dam sobie głowę uciąć, że nikt nie patrzy czy gdzieś jest ciała więcej czy gdzieś mniej.

Zamieszczone przez
Freyra_77
Biegłam dzisiaj i próbowałam sobie przypomnieć początki biegania. Kiedy wszystko było nowe, było wyzwaniem, przeżyciem, przygodą, odkrywaniem nowych ścieżek, wszystko było pełne entuzjazmu....
gdzie to się podziało? jak to przywołać z powrotem?
Biegłam i trzymałam się myśli, że gdzieś tam biegnie Shine i może przezywa to samo co ja.
Kocham moją pracę ale 8 godzin w tej pracy mnie wykończa fizycznie...
Kiedy zaczynałam biegać nie miałam pracy, cały dzień mogłam dostosować do biegania i diety, a teraz dietę i bieganie muszę dostosować do pracy, obowiązków domowych i stopnia zmęczenia.
Muszę znaleźć na to jakąś metodę.
Siy gdzie jesteś??? czekam na Twój plan działania!

Dołączam się do pytania, ja nie biegnę ale też to przeżywam
Kiedyś brak ćwiczeń był dla mnie jak "wyrok śmierci", a teraz ciężko mi wyciągnąć obciążenia spod kanapy. Na razie próbuję coś robić metodą małych kroczków, serio, ostatnio ćwiczyłam całe ... 15 minut hehe. Ale dłużej tak nie może być bo ciężko mi z tym, jak wyglądam i wiem, że stać mnie, żeby wyglądać i czuć się lepiej. I to drugie mnie chyba jeszcze bardziej dołuje niż mobilizuje. Ale trzeba coś z tym zrobić. I tym optymistycznym akcentem ogłaszam co następuje:
1) plan działania już mam : 3 x FBW w domu , 3 x 30min lekkiego cardio w postaci marszu w domu (takie tam płytki walk at home)
2) dieta dzisiaj ułożona - no dobra, przyznaję, że przesadziłam pisząc o tych owockach
wolę warzywa bo po owocach mnie wzdyma straszliwie, jedynie jabłko gotowane dodam sobie do jaglanych płatków z samego rana, ale jednak odzwyczaiłam się od owoców, no, poza arbuzami i brzoskwiniami z puszki 
3) zaczynam od jutra 
Ogólnie moja dietka będzie zbilansowana węgle ustawiłam na ok 150g dziennie 100g białka 50 tłuszczu
Shinden, to może ja Ci wyślę tego linka do pobrania tej gazetki na maila, skoro Freya ma papierowe wydanie ? Tylko w PW maila mi napisz
Kurde, ale sobie niki wybrałyście - nie potrafię się przyzwyczaić
Never give up !!! Ćwiczę, chudnę, zmieniam się !
Zakładki