-
Agnieska lody są kolaroczne (niestety wiem
) ale czytałą gdzueś ze pezy diecie mozna je jesć bo pomagają w odchudzaniu... Nawet jest dieta lodowa 
... A ja jutro jednak nie zjem tych lodoof
... Bo znou do babci jade a tam z jedzonkiem będzie jeszcze gorzej :/... Pyszny babciny obiadek... mmm ... nigdy nie moge się opanować... Ale spróbuje zjesć mniej ziemniakoof, albo wcale :/...
Dzisiaj czuję się tak lekko że normalnie jutro przed wyjazdem do babci nic nie bede jadła i się u niej zmierze (bo ja nie mam miarki ... lol...).. Może będzie 65?/ Chociaż tak właściwie to nawet nie wiem ile mam w pasie ale moja tali ami się podoba i nie uważam zeby była zła... Ale jak schudnę to nic się ie stanie
Zaraz znajde moje zapiski sprzed roku i sprawdze czy coś się zmieniło, a jak wróce od babci to zapisze swoje wymiary w PRZYSTANKAC PO DRODZE DO CELU
...
Trzmajcie się :*
Buźka :*
P.s. U mnie tesh pokazuje złą godzinke :/.. Pisze posta o 20 a mi pokazuje ze była napisany koło 17
heh...
-
ale to było włąśnie o diecie lodowej
-
Wiecie co
heh może jestem dziwna ale zdałam sobie sprawe ze lubię się odchudzać..
... Lubie kontrolować to co i ile jem, rano budzić się i nie widzieć tego sterczącego z pzrejedzenia brzuszyska, nawet ćwiczenia polubiłam... Teraz z każdym dnie staram się zwiększać czas ćwiczeń i ich różnorodnosć. Zaczęłam się tesh na nowo rozciągać. Pół roku temu chodziłam na zajęcia z tańca nowoczesnego i tak się tam fajnie rozciagnęłam że jush prawie potrafiłam szpagat zrobić... Ale od tego czasu jak przstałąm chodzic na zajecia to przestałam się rozciągać i dzisiaj zobaczyłam jakie były tego rezultaty:/... Ale od dzisiaj zaczynam na nowo i po wakacjach będe jush super gibką laseczką
heh... NAbrałam wiary w siebie i wierze ze do 1 wrzesniia uda mi się schudnąć te 5 kg
...
Buźka :*
-
Pewnie kiedys jush to pisałam, ale nie pamiętam. Mam straszną alergie, mimo, ze biorę leki
ostatnio alergolog przepisała mi naprawde dobre, ale po 3. miesiącach przestają działać
np. dziś dosłownie zalewa mnie tzw. katar wodnisty
nie jestem w stanie nic robic, nawet z trudem pisze tego posta, ponieważ katar mi leci :/ i oczy łzawia...
ponadto znalazlam moje bilanse wagi z róznych okresów życia, a wiec tak:
7,5 latek: 128cm i 30kg
8,5 latek: 135cm i 34kg
9 latek [prawie 10] : 144cm i 48kg
11,5 latek: 159cm 56kg
12 latek i 11 miesiecy: 165cm i 66kg
teraz mam 13 latek i ważę cos...no, tydzień temu wazyłam 67kg przy 165cm....
Zatem wnioski łatwo wyciągnąć: zawsze miałam nadwage, mniejsza lub wieksza...i tu mam pytanie: czy to, ze tłuszczyk 'hoduję' od dawna, ma jakieś znaczenie przy chudnięciu??
-
No dobra, nie zawsze, bo w 5. klasie zdarzyło mi sie raz wazyc 51kg przy około 158-160cm wzrostu, ale to był wyjątek, a potem dostałam całoroczne zwolnienie z w-fu [kolana...] i efekt jest....
-
nieeeee....
ja jush mam poprostu dosyć tego wszystkiego. Mama mnie wkurza na każdym kroku
właśnie wpieprzyłam 3-4 kanapki [czy cos takiego] z białego pieczywa...i mogłabym dalej jeść! nie jestem głodna, jestem wściekła...najgorsze jest to, że na samą siebie...dobre chęci rano lub wieczorem po wyrzutach sumienia...a w ciagu dnia lub pod koniec? nic sie dla mnie nie liczy...poza tym marnuje wakacje...nic nie robie i mam *******ony katar...zaraz mi nos odpadnie, nie moge...a usta szczypią jak cholera...niedługo wyjeżdżam na około 2 i pół tygodnia [15.07] i na wyjeździe bede pewnie wpieprzac ile wlezie ... boje sie pomyśleć, ile przytyję... a na pewno nie odmówię sobie lodów, gofrów, frytek,rybki smażonej oraz inncyh pysznosci... czemu ja nie umiem poprostu powiedzieć sobie NIE - tak jak wy to robicie...jak czytam wasze posty to sie poprostu załamuje "zrobiłam dzis 500 brzuszków" czy "nie dałam sie mamie skusić na lody, <jupi>" to poprostu nie wytrzymuję...i teraz nikt nie powei " są lepsze i gorsze dni" bo ja nie potrafie sie zebrać od tygodnia! Ja nie jestem normalna - wy chyba nie wrzeszczycie, jak ktos położy szynkę, którą jecie np. koło surowej szynki, której nienawidzicie! albo nie wściekacie sie jak mama zapomni 3-eci dzień kupic mleka i nie mozecie zrobić naleśników, które by was uszczęśliwiły! ja właśnie z tekiego powodu przed chwilą zjadłam te 4 kanapki i wszczęłam awanture! sama nie wiem nawet czemu!
a ten katar dobija mnie dodatkowo..jestem przez niego tak zmulona, ze nawet obraz przed oczami czasem mi sie zamazuje, a razcej faluje! Chciałabym nie denerwować sie tak z byle powodu i miec wiecej samozaparcia, ale nie potrafie! To wszystko to błędne koło...
i pewnie znóff mi sie wyswietli 19: ileś a jest 21:46! To tesh mnie wkurza!
-
Jagciu gdzie jestes? bo nie wiem, czy mi sie wydaje że dawno tu nie zaglądałas czy tyle postów doszło!
-
ona_13 - zmień sposób myślenia
tym "na pewno sobie nie odmówię" pokazujesz, że wcale nie masz zamiaru sobie odmówić :] ja proponuję Ci mój sposób - jedz co trzy/cztery godziny i kiedy coś Cię zacznie kusić pomyśl "jeszcze tylko godzina a zjem kolejny posiłek" a tym posiłkiem będzie np. pyszny jogurt z truskawkami, miseczka czereśni czy rybka. I tak można przez cały dzień... no, do 18 
teraz tak: "a na pewno nie odmówię sobie lodów, gofrów, frytek,rybki smażonej oraz inncyh pysznosci... "
lody zamień na sorbety 
gofry.. nie widzę alternatywy - jakaś zdrowa przekąska typu Corny, Cini-minis.. owoce?
zamiast frytek zamawiaj w knajpkach pieczone ziemniaki, ale nie smażone w glębokim tłuszczu tylko pieczone 
a rybka jest w porządku! tylko też pieczona a nie smażona 
spróbuj, to nie będzie takie trudne
po prostu uwierz w to, że schudniesz i zacznij robić coś w tym kierunku 
a ból z alergią znam doskonale
(nie dośc, że gruba, z wypryskami, to jeszcze alergia
powinnam się już dawno zachlastać
)))))) żart!!!) na szczęście w tym roku nie musiałam trzeć oczu a i sama padaczka z kapiącym wciąż nosem trwała tylko półtora miesiąca... zabawne jak zmienia się pojęcie szczęścia
na obolały nosek smaruj się balsamami do ust, np. Tisane, z Avonu balsamem do ust z masłem shea z serii Planet SPA, zwykłym kremem Nivea... cokolwiek, wiem że będziesz musiałą się smarować co chwilę i to jest najgorsze.. o, tu jest jeszcze o balsamach do ust: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
trzymaj się
-
Ona_13 Nie myśl że my nie mam y chwil słabości... JA czasami mam coś takiego ze jak rano zjem duze śniadanie (za duże) to potem sobue myślę: a co tam , i tak jush dużo zjadłam więc kolejne puste kalorie nie sprawią mi różnicy... I tak się opycham przez cały dzień i mam ogromne wyrzuty sumienia. A na następny dzień robie sobie głodówkę albo lekki dzień i robie dużo ćwiczeń i bilans się wyrównyje
... Bedzie dobrze
.. Przez wakacje nie musisz się katować bo co by to były za wakcje bez tych wszystkich przyjemności
Wystarczy ze wprowadzisz delikatne zmiany w sposobie żywienia, tak jak Ci radzi Agnieska...
Trzymam za Ciebie kciuki
.
A ja wczoraj zjadłam tylko 300 kcal i w nocu mnie strasznie brzuch bolał i burczał... TEraz jak tu siedze to tesh mi strasznie burczy
... Ale zaraz zrobie sobie na śniadanko koktail truskawkowy na jogurcie naturalnym
... Dzisiaj rani weszłam na wage i myślałam że będzie 55, albo 54 bo jakby zeszło poniżej 55 to byłby jush sukces bo nigdy mi waga poniżej tego nie spadła... Ale waga dzisiaj pokazała 56
... Ale nie załamujmy się ... Wczoraj był dopiero pierwszy dzień diety... Jeszcze tylko 7 i będzie spox 
Buźka :*
-
Ja miałam swoją chwilę słabości wczoraj .... dokładnie zaraz to stanięciu na wagę ... pokazała 63,1 , a tyle samo ważyłam poprzedniego wieczoru ..... ale dzisiaj rano było już 62,1 , więc złapałam wiatr w żagle i jestem skowronek , że hoho
!!! I się brzusio zbiegł .... i nogi takie jakieś szczuplejsze (ale mierzenie dopiero pod koniec diety)
. Śniło mi się , że byłam u babci , cały czas będąc na mojej diecie i wcinałam takie mini jagodzianki ... jak się obudziłam to odetchnęłam z ulgą , że to tylko sen . Spójrzmy prawdzie w oczy : po co komu słodycze ? Są przecież takie tuczące , niezdrowe i obrzydliwe
!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki