Wątek: sayowe odchudzanie trwa

Według mnie bardzo ładnie się wczoraj trzymałaś, tylko pogratulować
A w dwóch potrawach zauważyłam nadwyżkę - sernik na zimno jest raczej mniej kaloryczny, więc wydaje mi się, że policzyłaś za dużo, no chyba że był to bardzo duży kawałek. I ta zapiekanka - mała porcja na pewno nie miała 500 kcal

I ładnie dzisiaj u Ciebie z ruchem bardzo

Jeśli biegałaś pół godziny (8minut razy 4kilometry)to spaliłaś tylko 300kcal .

ah no tak, zle przeczytalam w necie, co nie zmienia faktu, ze to i tak duzo

To też fakt . Do tego bieganie to aeroby, czyli lepsze spalanie tłuszczu

dzisiaj waga pokazała 63,1!!!!! nareszcie ruszyła w dół, teraz już z górki do 55! :P dzisiaj nie biegam, bo koleżanki nie ma, ale też nie pojeżdżę na rowerze, bo pada

ehh zazdroszcze spadku wagi...

ja niestety mam wrazenie ze to chwilowe, jak wszystko u mnie jakos mi sie nie chce wierzyc w te moje 63,1, bo wczoraj zjadlam 1800 kcal, chyba ze to ten rower i bieganie zdzialal cuda..

swietnie Ci idzie say, zmieniaj tickerka ja tez dzisiaj nie na rower, bo w nocy padalo i byla burze, wiec dzisiaj sa mega kałuże, ale pobiegam w domku

ja zaraz chyba sie porozciągam, bo mnie nosi :P przyzwyczailam sie do biegania rano i do jazdy na rowerze tez, a tu pogoda zepsula mi plany trzymajcie kciuki, zeby po poludniu nie padalo to wyciagne kuzynke na rower!

Say to się wyszalej przy muzyce jak cię nosi - taniec wszelakiego rodzaju, wyskacz się, jakieś elementy aerobicu, boksu, wykopy... [/code]