na śniadanie zjadłam jedną trzecią jajecznicy z jednego jajka i kilka plasterków pomidora. czułam się najedzona. czułam, że zjadłam aż za dużo. to było jakieś 3 godziny temu. właśnie odczuwam lekki głód, w lodówce leży mały 'wodny' lód. na gorsze chwile, ale nie mam na niego ochoty. wczoraj zjadłam takiego samego. był okropnie słodki. najdziwniejsze dla mnie jest to, że myśląc o jedzeniu mam przed oczami pomidora, orzeszki light albo pierś z kurczaka. próbowałam przywołać sobie chleb. z szynką. bez rezultatów. nie ciągnie mnie do niego. tak samo jak do słodyczy. obsesyjnie weszłam na wagę. po tym moim śniadaniu, ubrana, opita wodą ważę 69,9. czyli jest mała szansa, że jutro rano będę ważyła 69,7. tak bardzo bym chciała...
Zakładki