Boże, Dyńka, to nie jest fajne, uwierz mi... Weź przytyj, bo Ci w tylek nakropimy
Wersja do druku
Boże, Dyńka, to nie jest fajne, uwierz mi... Weź przytyj, bo Ci w tylek nakropimy
waga dziecka z klasy 1-3 w podstawówce... :? :roll:
Waga to nie jest duży problem, jak już popracuję nad moją psychiką to wszystko się samo ułoży...
Aha i jeszcze jedno, nie będę tu tak często zaglądać jak kiedyś, ale postaram się wchodzić i pisać jak mi idzie...
okropne jest to ze tyle wazysz
PRZEPRASZAM ze to pisze
ale naprawde dzieci w podstawowce tyle waza
ahhh jeszcze zdrowa jestes??
okresu pewnie od dawna nie masz :?
no naprawde powinnas przytyc przynajmniej dla zdrowia!
na banka nie ma okresu
ja jak schudłam w 13 dni 8 kg nie mialam okresu przez 7 miesiecy
no i wazylam wtedy 58 kg
nie wyobrazam sobie dziewczyny wazacej 42 zdrowej i majacej okres
Dziewczyno martwimy sie o Ciebie!
Ja już przed dietą miałam nieregularny, więc nie wiem czy to od tego... podobno do 2 lat po pierwszym tak może być.
ja tez :shock: ja mam okres ponad 4 lata i jeszce nieregularny, ale tata mowi, z emosze tak byc, szczegolnie ze na diecie ciagle bylam :P
ja mam kolezanke co wazy 43kg i jest zdrowa tylko ze jak ma okres to zawsze jest jej slabo... :roll:
ja mam tylka taka, co wazy 45, ale ona ma z 1,56 to ma prawo :P potem to juz pare jest takich co waza ok 48 a reszta powyzej 50 i 60. niewiele mam takich baaardzo chudych
no ale ta moja ma chyba z 165-7cm nie wiem dokladnie wiec tak 'troche' jest chuda :roll:
A moja koleżanka ma 168 cm czy jakoś tak i waży 43-44 kg i nie narzeka na złe zdrowie...tylko, że ona jest taka z natury, przy moim wzroście ważyła chyba 39...
no jak z naatury to nie ma powodu, zeby narzekac, sowja droga nie chcialabym tyle wazyc. minumum 46
Ja też zawsze mówiłam, ze nie chciałabym być bardzo chuda...zawsze myślałam że do 160 cm wystarczy 47 kg...tak naprawdę to reszta mi zeszła przy wychodzeniu i przez moje małe kryzysy. Dopiero niedawno tak naprawdę się odnalazłam, bo wiesz, pzez ten cały czas schudnięcie to był mój największy cel i myślałam głownie o tym. Czytałam tyle artykułów o dietach, że było to dla mnie takie jakby hobby. A jak już nie mogłam, to czułam się, jakbym coś ważnego straciła.
Ostatnio gadałam kilka razy z mamą tak szczerze o tym co czuję. I uświadomiłam sobie dużo rzeczy, np że chudnąc bardziej nie zwrócę na siebie uwagi innych (bo pamiętam jak ważąc 47 wszuscy mnie chwalili, potem coraz częściej słyszałam komplementy, a teraz przeradzają się w takie niezbyt miłe uwagi, które i tak mi pochlebiają - miałam wrażenie, że dzięki temu wreszcie się mną tyle osób zainteresowało i im więcej tym lepiej) i że jest tyle ciekawych rzeczy do roboty, tyle przyjemności na świecie, że nie można zamykać się w domu i myśleć tylko o kaloriach w jedzeniu. Że wieczorny spacer, wycieczkę rowerową, czy każdą inną formę ruchu należy traktować jak rozrywkę, a nie jak coś, co wspomoże kształtowanie sylwetki.
Chyba zmądrzałam ostatnio - przynajmiej w tej kwestii... Już wiem, że dieta to nie wszystko.
ech, ja bardoz duzy procent moich dziennych mysli poswiecam jedzeniu, mojej terazniejszej sylwetce i wymarzonej sylwetce. ech pewnei jakbysie dalo bym jeszcze schudla, ale wiem, ze zbyt ciekawie nie bede wygadac. takie 48 to mi sie marzy :roll:
Julix Ty nie przesadzaj zaś! ;P Chudzielec taki i jeszcze mu się 48 marzy ;)
Ja też o tym myślę bardzo dużo, ale i tak mniej niż dawniej. Bo bywało że cały dzień siedziałam na tej stronce, czytałam artkuły, przeliczałam kalorie. W końcu zaczęłam się bać, bo zaczynałam mieć objawy jak w początkowych fazach różnych zaburzeń odżywiania. Bo podobno normalna, zdrowa osoba z wagą prawidłową, albo za małą nie powinna robić szumu z jedzenia, a ja np często miałam kłótnie z rodzicami o jedzenie, oni sami cały czas myśleli jak dostosować dzień żebym zjadła o takiej porze jak chcę itd.
Więc po prostu odcięłam się na jakiś czas od tego tematu(dlatego tu nie pisałam) - teraz liczę kalorie ale bez dużych barier i niezbyt dokładnie - 1800 to taka norma czasami więcej, czasami odrobinę mniej...i jest lepiej. Teraz jeszcze dojdzie trochę obowiązków - mama wyjeżdża na miesiąc za granicę, a poza tym muszę pomału zacząć myśleć o ogrodzie jak już się przeprowadzimy (zobaczyć jakie rośliny posadzić itd) więc nie będę miała nawet czasu na jakieś obsesyjne myślenie. Bo myśleć można - podczas zakupów, albo jak się nie ma pomysłu na jedzenie, ale bez przesady, żeby cały dzień do tego dopasowywać, tak jak to robiłam ja (czasami się bałam isć na urodziny bo nie wiedziałam co będzie i czy się zmieszczę itd - ale po kilku imprezach zobaczyłam, że raz na jakiś czas to nawet deser mi nie szkodzi)
Heh, rozpisałam się, ale co tam :)
to ja tak mialam teraz, ze jak widizlam, ze np codziennie prawie cos slodkiego, raz na tydzien jakies szalenstwo jedzeniowe, a waga ladnei stala w miejscu, wiec niepotrzebna panika, ale wakacji sie smiertelnie boje, ze znowu dojade do 58 :?
tez tak mialam ale na szczescie juz mi przeszło:/
no ja mam obsesje :? ale nie taka ktroa mnie doprowadzi do choroby, znam granice
musiiiimy znac granice!!!!!!!11 i miec ciagle zdrowy rozsadek
No ja po mału się przestawiam na normalne jedzenie a kalorie liczę tak o...i tak się zwykle mieszczę w 1800, czasem muszę dobijać...czasami przekroczę, ale niedużo, a zresztą czasami zawyżam, bo nie mam wagi kuchennej.
Dzisiaj słodki dzień, dla Was to pewnie wygląda strasznie, ale co tam, miałam dzisiaj ochotę :P
Śniadanie - kakao (z 2 łyżeczek) + 2 kromki chleba razowego (nie wiem ile wagowo, bo jedna mi się odkroiła nie cała) - jedna z dietto dżemem a druga z jabłkami prażoonymi
II Śniadanie - 2 naleśniki, 1 z dietto dżemem a drugi z jabłkiem prażonym (liczę 1 naleśnik jako tak mniej więcej 100-120 kcal)
Póki co 700-800 kcal, na tych urodzinach wybiorę coś mało tuczącego, a na ciasta nie mam ochoty po tych dżemach :P
Wiecie co, dzisiaj 2 rayz się zabirałam do 8 mi abs ale wyjątkowo mi się nie chce :P
Oprócz tego przed chwilą wypiłam szklankę soku pomidorowego i zjadłam marchewkę. A niedługo wychodzę do znajomych.
wcinaaaaaaj, bo do Ciebie przyjedziemy i bedziemy tuczyc :D a jak samopoczucie?
kohana jedz jak najwiecej!!
Przytyc musisz zebys nam nie zachorowała!!1
Raczej w porządku. W ogóle to fotki porobiłam, może potem wrzucę bo ktoś mi kabel od aparatu zwinął.
z checia z checia:D
wpadne zobaczyc:D
Jak będą to dam znać :)
okkkkkkkkkkkkkkk
czekamy:D
czekamy na fotki:D
milego poczatku tygodnia :D
Hej :) Dzisiaj pisaliśmy badanie wyników nauczania. Poszło mi chyba całkiem nieźle, chociaż nie wiedziałam co w rozprawce napisać.
Oprócz tego nic ciekawego się nie działo.
A oto fotki.
http://img260.imageshack.us/img260/1976/78428924qq4.jpg
http://img440.imageshack.us/img440/4141/43332975lu3.jpg
hmm w ciuchach nei wygladasz jak szkielet :) no ale z 3-5 kg by Ci sie przydalo :D
Hehhhh no troche chudo, ale widziałam jeszcze chudsze No to dziewczyno poszalej z kaloriami, żeby tak jak pisze julix, bylo z 3kg więcej. Bo wiesz, chudo wyglądaja dobrze niektóre dorosłe kobiety, ale z nastolatek to żadna ;) Wiesz jak jesteś młoda to ciałko fajnie wygląda jak jest odrobinka tłuszczyku ;P
tak, z 3 kg by Ci sie przydało... :roll:
uuaaa chudzielec;)
zgadzam sie z dziewczynami:*
No bo ja nie wyglądam jak szkielet, w ogóle to moim zdaniem wyglądam na więcej niż 42, no ale co tam. Chociaż to też zależy od kroju i koloru ciuchów.
No faktycznie szczuplutka ;)
Dzisiaj też było w miarę ok :) W ogóle to fajna pogoda jest, nawet jak pada to jest fajnie :D
A poza tym miałam isć do fryzjera, ale nie było terminów więc idę za kilka dni.
W naszej szkole zamontowali kamery, a najśmieszniejsze jest to, że na kamery ich stać, ale na drzwi do damskiej szatni to już nie (mamy kawałek materiału zawieszony :P)
Dzisiejszy raport:
Śniadanie: Owsianka z rodzynkami, jabłkiem prażonym, jogurtem i cynamonem
Obiad: Zupa jarzynowa z ryżem, a na drugie danie makaron
Podwieczorek: Big milk
Przekąski: 3 jabłka i 1 mała brzoskwinia
Kolacja: Jajecznica z 1 jajka, 100g groszku, plasterka schabu pieczonego + kromka chleba słonecznikowego.
Przed snem będzie jak zwykle szklanka mleka.