-
Dobra, muszę obie jeszcze teraz podliczyć ile mniej więcej kcal zostało mi do końca dnia:
musli z jogurtem [330]
wasa z dżemem [50]
zupa pomidorowa z makaronem [300]
kawałek bułeczki z dżemem [100]
Ok. 900. Good.
Czyli jeszcze w najgorszym wypadku mogę zjeść drugie tyle :mrgreen:
-
Ejejej Aga! Zupa 300 kcal? Tyś w tej zupie nie zjadła 250g makaronu ;)
-
-
Zależy jaka to pomidorowa - w domu robimy na koncentratach i zabielamy śmietaną z mąką - z makaronem ta baaaardzo sycące i dosyć kaloryczne danie :wink:
-
No to właśnie taka z koncentratem i śmietaną :) ale nie zjadłam przecież dużo...
Teraz doszły 2 szarlotki... :( I już na koncie 1400.
-
No to wynocha z domu na spacer albo posportować jak cię nosi do lodówki :wink: . Albo zamknąć się w pokoju na klucz i ten potem zjeść - nim cię odbarykadują będzie wieczór :wink:
-
Ty to masz pomysły... :) ale rower albo spacer jakiś rzeczywiście by się przydał... Jakoś nie mogę się wcale nigdzie wybrać... Albo poćwiczę z godzinkę... Zobaczymy :) a może pojadę rwać aronie... Bo planuję ciut sobie zarobić...
-
Ty możesz sobie zarobić a nie zarabiasz :shock: ? Ło matko - jadę do was jak wy tam tak nie chcecie kasy :D !
O rolki! To jest pomysł - to uczucie, że się pomęczyło tyłek :twisted: :wink: .
-
Oj, bo w skupują dopiero od jutra, więc pewnie jutro zaczniemy rwać xD
Dziś zrobię sobie tylko te ćwiczenia:
http://wdziek.info/cwiczenia_na_nogi_i_posladki.html
z 50 brzuszków
i 30 minut hula hop xD
-
Dópa.
Nie będzie ćwiczeń. Znów chce mi się ryczeć. Nie potrafię się do niczego zmotywować. Nie potrafię nawet pójść na ten durny spacer.