Ja kocham zimę i mróz, ale wkurzają mnie właśnie takie te zimy jak permanentnie koło zera i śniegu ni widu ni słychu....
Czekoladowa, gdzie ty?
Ja kocham zimę i mróz, ale wkurzają mnie właśnie takie te zimy jak permanentnie koło zera i śniegu ni widu ni słychu....
Czekoladowa, gdzie ty?
ZimaŚnieg
![]()
Narty i snowboard![]()
ja też uwielbiam zime, ale zime prawdziwą, taka z tona sniegu i mroozem![]()
Czekoladowa wam znikła na kilka dni zastanowienia się nad sobą. Moja dieta przedstawia się beznadziejnie - kilka dni euforycznego dziubania sałatek i twarożków, i jeden dzień podczas którego mogę zjeść całą czekoladę. Przez taki tryb odchudzania 'coś się zepsuło...' Rano jak wstaję to aż mnie ciągnie na wymioty na myśl, że mogłabym coś zjeść. Czekam piętnaście minut, zagłuszam tępy ból żołądka biorący się znikąd- nie są to oznaki głodu, bo nie odczuwam głodu! I dopiero jem, ale to jest np. 30g płatków +1/4 szklanki mleka...po drugiej lekcji jestem już głodna...
I dlatego stwierdziłam, że 29 luty jest datą niezwykłą i jest to moja ostatnia szansa. Kolejny 29 luty wypada mi dopiero w wieku lat 20. Kiedy to, mam nadzieję, nie będę musiała znów wyznaczać sobie tej daty jako rozpoczęcia diety...zaczynam prawdziwe dietowanie dwa miesiące po wyznaczonym terminie. Ze znacznym poślizgiem, ale i ze znacznym ubytkiem w pasie i na boczkach. I wszyscy to widzą. Także krytycznie odnosząca się do mojej opony mama. Więc coś drgnęło pomimo, iż waga ciągle tkwi w miejscu.
Jutro jest dla mnie dniem ostatecznym - to najlepszy moment, by się zebrać, by przemóc własne słabości. Zacznę dietowanie energetycznie - od wskoku o 7:55 w lodowatą taflę wody na szkolnym basenie. Muszę się zebrać.
Spoglądam na swoje ciało w lustrze. Widzę zniekształcony obraz krzywych, które zlewają się w jedno, dwa worki w miejscu, gdzie powinny tkwić piękne, jędrne piersi. Widzę wór wypełniony przelewającą się ohydą tłuszczu w miejscu zgrabnego brzucha. Znikła talia.
Zatraciłam się w swoim ciele...i najwyższy czas to zmienić. Nie wystawiać szyi jak żyrafa, by na zdjęciu nie mieć podwójnego podbródka.
No grunt, że wiualnie lepiej, waga to stary oszust - patrz. Grzybowa - stale 52kg a spadło mi o jeden rozmiar i jak tu być mądrym
. A co do oponek i krzywych - do prawdziwej wiosny jeszczu trochu, czyli napewno do bluzeczek będzi brzuch płaski a reszta? - hormony i dorastanie, jeszcze się ukształtuje
![]()
Grzybowa, kiedyś ładnych, krągłych piersi nic mi nie zwróciAle od czego są silikony
No cóż, mam nadzieję,że wkrótce to się poprawi...ze spodniami nadal koszmar.![]()
Nigdy nie mów nigdy...pogadamy jak będziesz miała po dwudziestce. Też się już łączyła z pewnymi wizjami a tu jakie miłe zaskoczenie
.
madam najważniejsze jest nastawienie a to jak widzę u ciebie superno i data na początek diety też świetna
Uważam ten dzień za stosunkowo dobry. No i na dzień dobry popływałam. Śniadanie dramatyczne, ale to samo co zwykle- odruch wymiotny na widok jedzenia. Za jakieś pół godziny was poodwiedzam
Śniadanie
Połowa grahamki - 70 kcal
Dżem - 35 kcal
II śniadanie po basenie
Serek homogenizowany - 135 kcal
Obiad
Pierooogi (zeżarłam aż 6) - 300 kcal
Podwieczorek
Bułka musli - 200 kcal
Masło - 80 kcal
Kolacja
Jajecznica - 250 kcal
Brokuł - 40 kcal
RAZEM - 1110 kcal
![]()
Zakładki