-
Rano możesz jeść więcej, nawet powinnaś! Zjedz porządne śniadanie, i drugie śniadanie, zgadam się z Tabaką. Śniadanie i tak szybciutko spalisz, lepiej jeść mniej na kolację. Co do napadów - doskonale Cię rozumiem... Sama przez to przechodziłam. Buziaki, trzymaj się :**
-
Witam ponownie. Ostatno trochę zaniedbałam ten mój temat bo nie jestem specjalnie z siebie zadowolona.
Niby trochę mi się udalo przez ostatni tydzień zrzucić, bo waga pokazuje 65 kg, czyli 1,5 kg od ostatniego ważenia ubyło. Cóż, mały sukces, ale zawsze cieszy.
Wiem, że mogło by byc dużo lepiej, gdybym potrafiła skończyć na dobre ze słodyczami. W święta w ogóle sobie odpuściłam dietę, tydzień później się rozchorowałam i nie mogłam biegać. Tak że rewelacji nie było.
Jedna dobra rzecz, o której miałm juz wczesniej napisać, to fakt, że mi przysłali stepper . Całkiem fajna rzecz, już go mam ponad tydzień. Ćwiczę w te dni, kiedy nie biegam. 50 minut na stepperze i jestem dość zmęczona, do tego robię jakieś ćwiczenia i wychodzi calkiem porządny trening. Co najlepsze, można ćwiczyć nawet przy największej nawałnicy .
Aha, zapomniałam dodać, ze oprócz steppera moi rodzice zainwestowali w toster (taki, jak na amerykańskich filmach, tosty z niego wyskakuja ), który automatycznie stał sie moim wrogiem numer jeden. Tosty są fantastyczne i szybko sie je robi. Chleb tostowy nie zawiera błonnika ani raczej żadnych wartosci odżywczych, do tego oczywiście masło. Hehe trzeba ćwiczyc tą silną wolę.
-
Świetnie Cię rozumie..Ja też muszę ćwiczyć silną wolę kiedy po domu rozchodzi się zapach pysznych, tuczących, tłustych sanwichy robionych przez mojego brata.
A jak bedziesz miała ochotę na tosta, to zawsze mozesz wrzucić ciemny chlebek i pyszne, razowe tosty jak znalazł
-
a ile wtedy maja kalorii, bo po tym poście jakoś nabrałam ochoty
-
Na chlebie tostowym powinna być informacja o kaloryczności A jeżeli nie ma, to wpisz w wyszukiwarkę na dieta.pl
-
Te kromki z tostowego są raczej lekkie, wiięc niesą może jakies strasznie kaloryczne, aczkolwiek nie są najlepszym wyborem podczas diety
Przeklęty zapach tostów zawsze sprawia, że robie sie głodna.. Razowe to faktycznie mniejsze zło, bo są zdrowsze za sprawą błonnika.
Co do dnia dzisiejszego mam mieszane uczucia. Jestem trochę z siebie dumana, bo wyszłam pobiegać o 20.00 (wcześniej nie mogłam, a o tej porze zwykle już odpoczywam ). Ale bez grzechów sie nie obeszło: zamiast obiadu napchałam się słodyczami, przez co nie czułam sie za fajnie. Od jutra definitywnie z nimi kończe. Ble.
-
hello:*
widze ze kolejna fanatyczka biegania ja tez kocham boegat tylko sie wstydze tak wypasc na droge gdzies i zapierdzielac,tzn jak bylam mlodsza to biegalam i nawet sie nie krepowalam,a w podstawowce to nawet na wojewodzkich z czworboju bylam hehe.i chyab mi to weszlo w krew,bo po prostu jak biegne to czuje taka dzika radosc ach,te endorfiny
-
Przypadkowo rzuciło mi sie w oczy, że załozyłam ten temat dokładnie miesiąc temu. Hm, to chyba dobry dzień na małe rozliczenie.
3 kg w jeden miesiąc to raczej nie jakis piorunujący wynik, ale dobre i to. Wg moich obliczeń w tym tępie do wakacji powinnam dojśc do tego 58 kg Ciuchy juz w miare dobrze leżą. Nareszcie mogę nosic moją bluzę, którą kupiłam po wakacjach z nadzieją, że nie przytyję. Jak sie okazało nadzieja było złudna i przez ostatnie miesiące nie mogłam jej nosić ;] . Przybyło mi też trochę mięśni na łydkach.
Najgorsze, że do tej pory tak naprawde nie złapałam tego całego "rytmu" diety. Niby potrafię sobie odmówić wieczorem i nie napycham sie, ale żebym jakoś specjalnie przestrzegała wszystkich ograniczeń to nie moge powiedzieć. Święta zawaliłam konkretnie. Cienias ze mnie i tyle.
Treningi jedynie robią swoje. Dużo ćwiczyłam to fakt. W tym tygodniu nie odpuściłam sobie żadnego dnia. Ostatnio miałam takiego "powera", że szkoda gadać xD Fajnie jest tez sie czasem umówić na bieganie z koleżanką, dobra okazja żeby trochę sobie poplotkowac i pośmiac się.
Nie okłamując się moge stwierdzić, że lubię się dużo ruszać i lubie dużo jesć.
Przez żarcie i przez ruch moge rozładowuje emocje. Ten pierwszy sposób jak nietrudno zgadnąć ma gorsze skutki...
Oczekiwałam szybkich efektów diety (taa.. "diety") i trochę sie zniechęciłam, bo nie mogłam sie ich dopatrzyć.
Od jutra drugi miesiąć, w którym nie przewiduję żadnych taryf ulgowych typu święta. Muszę się przyłozyć do tej diety, bo głupio się czuję, że założyłam temat na tym forum, zapowiedzialam poprawe jadłospisu a tu taka lipa.
Chyba pozostaje mi tylko założyć kłodke na lodówkę
-
Nareszcie się zmobilizowałam i czuję się jakoś lepiej.
Dzisiaj zjadłam:
-kefir 400ml +otręby
-banan
-jabłko
-kurczak gotowany na zimno
-mała kromka chleba
-2 marhewki
-grejpfrut
-1l soku pomidorowego
-woda, herbata
Do tego porządny trening biegowy
Wczoraj całkiem podobnie, tylko zamiast biegania stepper.
Wczoraj też obciełam i pofarbowałam na bardzo ciemny brąz włosy Kupiłam fajny lakier do paznokci.. dbanie o siebie chyba mobilzuje do przestrzegania diety
W końcu wszytko zaczyna się w głowie!
-
Super Masz rację, jak się pozytywnie myśli to wszystko idzie łatwiej i lepiej, więc powodzenia! A jak fryzurka wyszła??
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki