-
a ja tysh nie fiem jak mozna sie wyleczyc ale wiem ze mozna to zrobic
to poprostu zalezy od nas samych
jezeli bardzo chcemy to samo pojdzie tylko naprawde trzeba chciec trzeba sie przemoc
ja nigdy nie powiedzialam pierwsza facetowi co tak naprawde czuje itd
a teraz temu mojego niedobremu lubemu
mowie ze ja i tak go kocham i nic tego nie zmieni
i nawet taki ladny wierszyk dla niego napisalam i mu go wyslalam na gadusiu
-
Kachorra...kiepski pomysł,ale usprawiedliwia Cię to,że teraz z tym facetem jesteś i szczerze gratuluję :P
Keisha18...Tobie za to gratuluję wytrwałości, a tego Twojego to przez łeb i od razu zrozumie... i Cię pokocha
no Ok...skoro mówicie,że można...to może rzeczywiście coś w tym jest...ostatnio nastawiam się na POSITIVE THINKING...trzeba zahaczyć i o ten aspekcik mojego życia
no ale jak znajdziecie jakieś wspaniałe,przetestowane na sobie sposoby..to pisać
NO TO OD DZIŚ BAAAAAAAARDZO CHCĘ i zobaczymy czy się uda
wiem,że to będzie totalnie nie na temat...ale już nie piję...(dobrym pretekstem do niepicia jest też dietka)i jestem TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKA z tego dumna,że aż się chwalę.. :P
-
coreGirl zycze powodzenia, napewno sie uda
-
No ba...skoro już KTOŚ mi dobrze życzy...to musi się udać :P :P :P :P :P
Big fenx i sora,że musiałyście tego słuchać...ale jakoś mi lżej
swoją drogą troszku odbiegłyśmy od tematu...miałyśmy się tu(podejrzewam ) relaksować i rozmawiac o facecikach a tu przeze mnie smęcimy
pozdrowienia...i jeszcze raz dzięki
-
no cos ty
ja lubie sluchac jak ktos opowiada o swoich dolach, problemach etc
bo swego czasu to caly czas gadalam o tym kolesiu a moje kumpele mnie sluchaly i dzieki nim bylo mi tylko lepiej bo gdyby nie one to naprawde nie wiem czy siakos dalabym rade
jak chcesz sie wygadac to wal
w sumie po to tu jestesmy
-
Co do nieśmiałości,to prawda,ze mozna ja wyleczyć,ja sama jestem zywym przykładem Moze nie jestem znowu jakaś super hiper pewna siebie,ale potrafie gadać z ludźmi,kiedys siedzialam zawsze cichutko jak mysz pod miotłą Wydaje mi się ,że duzo zalezy od ludzi z jakimi się zadajemy,jeśli są odwazni,"rozrywkowi",no i przede wszystkim akceptuja nas,nie wpedzaja w kompleksy,mozna przy ich pomocy sie przemóc,wyjśc do ludzi.....ja tak przynajmniej miałam,poprostu nauczyli mnie odwagi
i wiecie co,mam jeden problem sercowy we wczesniejszym poście zarzekałam sięe nie będę chachmęcić,zeby zdobyc chłopaka,a dzis sie zaczełam zastanawiac juz nad tym...
otóż sytuacja wygląda tak: kiedys powiedziałam mojej kumpeli z byłej klasy,ze jej brat zrobil się fajny,ona mu to powtórzyla chyba,nie wiem dokładnie,twierdzi,ze nie,ale wszystko na to wskazuje.nigdy z nim nie byłam na cześć,a kiedyś na przystanku sie z nim spotkałam,a on usmiech i "cześć",zatkało mnie aż....wydał mi się wtedy taki fajny,ech...a wczoraj wychodze ze sklepu,on stal po drugiej strony ulicy i znowu mi zaczął cześć mowić i sie usmiechać....i co ja mam myslec...cala noc spac nie mogłam...dlaczego nie podejdzie....czy mam coś robic w tym kierunku...czy czekać..poradźcie coś
aha,i jest jedna rzecz,która mnie niepokoi,on jest rok młodszy
plis wymyslcie coś chyba znów sie zauroczyłam
-
hmmmm
no wiec ja uwazam ze teraz to ty powinnac do niego siakos zagadac
tekst taki lajtowy powinien byc
jest mlodszy??
wg mnie to nie jest problem tym bardziej ze tylko o rok
ogolnie rzecz biorac to takie zwiazki w modzie sa hihih
no wiec pecora dzialaj hihih
powodzenia
-
dobra ja na poczatku jeszcze raz podziękuje za wysłuchanie dziewczynkom :P :P
i to nie jeste tak,że ja nie mama wsparcia czy wokół siebie mam tylko ludzi,którzy mnie nie akceptują...po prostu taka jestem..ale pracuje nad tym
a co do Ciebie pecora to skoro twierdzisz,że nauczyłaś sie tej pewności siebie...to może warto z niej skorzystać ...sam fakt,że ten koleś zaczął Ci pierwszy mówi cześć już jest jakimś objawem jego zainteresowania i dużo zmienia(wiesz gdybym była na Twoim miejscu chyba skusiłabym sie na rozmowę z nim z całą moja nieśmiałością )
a to,że jest młodszy nie oznacza,że jest jakiś gorszy czy coś.... jest kwestia tylko w jakim Ty jesteś wieku...bo faceci tak na prawdę dorastają dopiero po pewnym czasie
pozdrawiam
-
przepraszam ze nie przeczytalam wsztystkich postow w tym temacie ... kiedts (czy. pol roku temu) wazylam jakies 75 kilo ...dzis jest zupelnie inaczej ..waze 57 kilo i co wiecej dalej chudne ( mam 1,62 wzrostu)... moje odchudzanie zaczelo sie banalnie ..zwyczjanie w swiecie nie zmiescilam sie w swoje ulubione spodnie...stwierdzilam ze powinnam sie odchudzi...i tak tez dzieje sie do dzis .... mam wspanialego chlopaka ktory z kazdym zgubionym kilogramem jest coraz bardzij zly na mnie ze staje sie kosciotrupem... twierdzi ze nie pokochal mnie za to jak wygladam tylko za to jaka jestem ... zycze wam dziewczyny kochanego chloapaka ktory bedzie kochal wasze wady i zalety no i oczywiscie okraglosci
ps. odchudzilam sie tylko dla siebie a nie dla niego
-
Podobnie jak moja poprzedniczka tygrysek odchudzam sie dla siebie, ale tez nie mam dla kogo....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki