-
Wikingos,Silver...
jak ja was doskonale rozumiem niestety jakbym czytala swoje posty...
no ale coz... nie mozna w tym tkwic...
u mnie tez okresy obzarstwa przeplataja sie z wzorowa dieta...efekt jest taki ze poki co stoje w miejscu.......
ostatnio sobie to wszystko przemyslalam........
i doszlam do wniosku ze gdy traktuje diete jako koszmar i zlo ostateczne, odmawiam sobie slodyczy i jestem dla siebie gorzej niz jakis kapral - to wiadomo ze w pewnym momencie nie wytrzymuje tej presji i rygoru....zreszta wiadomo - owoc zakazany kusi najbardziej... moze dlatego gdy "pekam" to rzucam sie na ciasteczka itd mimo iz walsciwie nie mam na nie ochoty???? u mnie wyglada to tak ze wtedy - najadam sie nimi jakby na zapas,wiedzac ze jak znowu zaczne sie odchudzac to nie bede ich jesc....no i te koszmarne wyrzuty sumienia nastepnego dnia...
to takie glupiutkie jest!!!!!!!!!!!!!!!!!
ale podobno kazda porazka nas czegos uczy...
ja sobie to przemyslalam i teraz probuje inaczej,moze kazdy powinien odnalesc wlasnie taki sposob ktory bedzie dla niego najlepszy........bo przeciez jezeli dieta ma byc meczani to ile mozna na niej wytrzymac?? niedlugo...
teraz probuje inaczej.
po 1 nie licze kalorii. i od razu kiedy przestalam to robic idzie mi lepiej bo mniej wiecej orientuje sie co ile ma, wybieram po prostu rzeczy mniej kaloryczne i zdrowsze,jak jem warzywa to najadam sie nimi do syta - samo zdrowie ale nie licze obsesyjnie kazdej kalorii (tak na oko zjadam codziennie do 1500) - dla mnie to dobre bo np napad na lodowke powodowalo u mnie cos takiego - jest godzina 22,1000 kalorii zjadlam a tu mnie skreca z glowdu...no i zjadam cos,mysle-o nie,przekroczylam limit,jadlam po 18...myslalam sobie wtedy - przegielam,i tak nic z tego - i jadlam wiecejmyslac:skoro i tak juz przekroczylam limit... teraz jem kiedy jestem glodna,ale staram sie zeby to byly rzeczy niskokaloryczne - np wczoraj o 21 zjadlam jogurt (watpie zebym od tego przytyla,a przynajmniej nie czuje sie winna
po 2 jem po 18....bo zawsze jestem glodna po 18!!!!!
po 3 wymyslilam sobie ze raz w tygodniu zjem cos slodkiego - duzy kawalek ciacha, ciasteczka...rozpieszcze sie bo uwielbiam slodkosci! a raz w tygodniu nie zaszkodzi mojej diecie,najwyzej potrwa ona jakies 2 tygodnie dluzej a na moja psychike ma to zbawienny wplyw - wiedzac ze jak mnie najdzie ogromna ochota na slodkie - moge cos zjesc,moge sobie pozwolic na pizze bedac w towarzystwie - nie czujac sie poszkodowana!!! co potem nadrabialam zwykle w domu - wiec wiedzac ze moge - wcale nie mam na niepoki co ochoty! a jak bede miala to zjem -niewielka ilosc - i bedzie dobrze
po 4 cwicze codziennie! i stalo sie to juz moim nawykiem czuje sie dzieki temu zwinna,moje cialo sie zmienia,poza tym podczas cwiczen wydzielaja sie hormony szczescia a i tak to co moglam zjesc ponad 1000 spalam! codziennie pedaluje pol godzinki na rowerku, czasem skacze na skakance, cwicze callanetics albo chodze na basen lub aerobik
taka sobie oto nowa dietke wymyslilam... i jak narazie czuje sie swietnie
mam nadzieje ze choc troche wam pomoglam, moze dla was to tez bedzie dobre rozwiazanie...
powodzenia!!!!!!!
i nie dajcie sie!
-
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
poczytaj sobie jeszcze to
mam nadzieje ze Ci pomoze
trzymam za was (i siebie tez ) kciuki!!!!!!!
-
moja ukochana dieta
-
dziubusia gratuluję! U mnie nie jest tak dobrze - mama upiekła w sobotę drożdzowe ciasto, ani się obejrzałam - pół blachy zjadłam! Już kilo więcej!
Może to prawda, traktuję to jak zakazany owoc i dlatego...
Spróbuję przestawić się na jedzenie słodyczy raz w tygodniu...
Będzie trudno wcześniej jadłam je codziennie...
No a dzis zaczęłam 1000 kcal...
-
WSZYSTKO tkwi w naszym umysle i móżdzku jak sie nastawisz pozytywnie to i efekty będą pozytywne
Nastolatki górą
-
Łatwo powiedzieć... Skąd ja mam wziąć pozytywne nastawienie?
-
Hmm sama powinnas to wiedziec kazda ma inne "Zródło"
-
jak to skad? masz to w sobie.......
pomysl - schudniesz...bedziesz wygladala jeszcze piekniej a to bardzo pozytywne myslenie
zreszta jezeli dieta bedzie dla Ciebie koszmarem....nigdy nie bedziesz miala pozytywnego nastawienia......
znajdz swoj sposob na "bezbolesne odchudzanie"...
ja napisalam Ci swoj... dieta smoczka to tez swietny pomysl! (zwlaszcza czekolada na podwieczorek )
czemu zjadlas pol blachy? ja robilam tak dlatego ze wiedzialam ze to ten moj owoc zakazany... teraz wiem ze moge,od czasu do czasu,niekonicznie w niedziele albo - tylko w niedziele. w ta sobote zjadlam kawalek sernika, w niedziele 1 sernika i 1 szarlotki,byly pyszne! i nie przytylam nic, zreszta myslac logicznie - trudno utyc od kawalka ciasta, nie dajmy sie zwariowac...ale wiem ze nie chcac sobie niczego odmawiac - chce tez schudnac! dlatego dzis jem dietetycznie, gdy nadarzy sie okazja np wyjde gdzies ze znajomymi nie mam zamiaru odmawiac sobie piwa albo kawalka pizzy bo wiem ze wtedy bede sie zle czuc. zreszta gdy mam ochote na slodkie jem jogurt z bananem albo batonik chocapic, musli,cini minis itd... bo chce tez schudnac a jak bede miala wielka nieodparta ochote np na czekolade...zjem,ale staram sie zeby nie bylo to za czesto.
np dzis kolezanka czestowala mnie milka, zjadlam, byla pyszna... a miala kolo 70 kalorii wiec napewno mi nie zaszkodzi
zreszta jezdzilam dzis pol godzinki na rowerku wiec i tak to spalilam
sprobuj jesc te 5 posilkow, nie opuszczac zadnego - wtedy nie bedziesz glodna a to moze uchroni Cie przed objadaniem sie
a jak piszesz ze jesz slodycze codziennie.... to moze jedz dalej ale sprobuj - jezeli ma to byc baton - jesc go do 12,wtedy go zdazysz spalic... albo jesc batoniki musli...a zwykle slodycze co 2 dzien....
napewno sobie poradzisz!
powodzenia!
-
wierzymy w ciebie vikingos mi etz istatniuo dieta nie idzie ale bedzie dobrze!!!!!
-
no tylko trzeba sie wziasc w garsc heh ciezko :/
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki