-
Ach, ech, uch. Do zarcia sie dorwałam. Trochę dużo kalorii wyszło, ale to "wina" owoców. Wszamałam ponad kilo arbuza, kilka jabłek i brzoskwiń. Ser biały. Nie czuję sie winna, bo to zdrowe żarcie. A kalorie chyba nie są takie ważne. Grunt, że nie jadłam chleba po 19. :P
To się nazywa optymizm
Motylq, cieszę się. U mnie trochę syfków jest, ale walczę z nimi Jak narazie jest 1:1. XD
A waga mi robi psikusy i stoi w miejscu. 57kg. Wymiary jutro podam
Pozdrawiam :**
-
Optymizm jak najbardziej uzasadniony :D A z owocow i innego podobnego zarcia, to nawet nie ma co sie rozgrzeszac, bo to zaden grzech :P.
Moje syfy chyba troche sie uspokoiły. No i dobrze.
A wagą nie przejmuj sie. Pare dni, to nic. Ja prawie caly sierpien przelecialam na 58 kg i tez zyje :) i bynajmniej nie mam z tego powodu jakis wyrzutow sumienia, ze najwidoczniej troszke sie opuscilam :P. No więc, gdy dzis stanelam z rana na wadze i pokazalo sie 57, to jak idiotka smialam sie do lustra :D.
pozdro! :* pa!
-
50 - 60 g? przeciez to nawet nie jeden kawałeczek Jutro tatus mi zaapelował ze bedzie wątróbbkaaa... ale sie najem
-
Witam!
Nareszcie mam wspaniały humor! Bo:
- powiedziałam "koniec" w sprawie ja-Dawid. Dostałam nareszcie powód. Bo ja mam się "dyskretnie od*******ić". Proszę bardzo, i tak już mam dosyć. Ale dyskretnie nie będzie na pewno.
- zamówiłam kosmetyki z Avonu: balsam do ciała, krem do twarzy i preparat na pryszcze
- pobiłam się z kumplem. "Tak dla jaj", kilka razy dostał z kopa w d**ę.
Nawet perspektywa jutrzejszej kartkówki z matmy tak bardzo mnie nie przeraża. I jutrzejszy polski. Za chwilę siadam do lekcji. Z uśmiechem, HA! :P
Dzisiaj jaj narazie poniżej 800kcal. Powinnam zjeść kolecję już, ale nie chce mi się jeść. Po 19 zjem jakieś owocki. Musze iść wcześniej spać, żeby się wyspać.
Waga wspaniałomyślnie pokazała 56 kg. Na chama możnaby powiedzieć, że jest poniżej 56 XD.
Pozdrawiam serdecznie! :**
-
Gratulacje: tez lubie czasem sobie powypisywac takie postanowienia potem latwiej wsyzstko zorganizowac
-
No i tak. Popijam herbatkę czerwoną z uśmiechem na ustach. Ksiązeczki spakowane. Nie dobiłam nawet do 1000kcal.
"Śpiewam i tańczę, i jem pomarańcze."
-
Ojej. Dzisiaj załamka totalna. ok. 1800kcal zaliczonych.
Bo:
- 2 bułki
- 2 rogale
- 3 lody
- 50g czipsów
Obiadu ani kolacji nie jadłam. I dobrze, bo bym się podłamała definitywnie, jakby przekroczyło 2000kcal. Ale byłam na spacerze. Wiec trochę spaliłam.
Jutro jest festyn. To trochę się wyszaleję z kumplami (znam ich, wiec wiem, że tak będzie).
No to jak narazie pozdrawiam. :**
Do jutra.
-
Ja to mam zalamke na codzien wiec głowa do gory
Jutro nie morze byc gorzej Heheh napewno bedzie lepiej :*
-
To trzymaj sie tak dalej.
Mi to tak w tym tygodniu dupe w szkole skopali (to przenosnia :P, ale ogolnie mam taki zapiernicz ze szok).
Nie przejmuj sie tymi 1800 kcal, bo i tak masz wielki talent, do spalania tego wszystkiego w natychmiastowym tempie :D.
pozdro! :* pa
-
Nareszcie dostałam wagę! Dostałąm świra i wszystko warzę.
No więc. Dzisiaj trochę lepiej, ale dobiłam już ponad 1000.
Potem idę na festyn, wracam o 22, wiec nie będę już nic jeść.
Śniadanie:
2 kromki grahama (85kcal)
serek topiony (75kcal)
polędwica (40kcal)
Obiad:
gulasz 50g (65kcal)
ziemniaki 120g (100kcal)
surówka z ogórków (40kcal)
Przekąski:
4 chlebki WASA (100kcal)
winogrona (400kcal)
jogobella light (90kcal)
+/- 995kcal, ale wolę zawyzyć. Mogłam coś źle policzyć.
Nareszcie się nauczyłam liczyć spalone kalorie.
zakupy 1,5h (360kcal)
wyjście na festyn (600kcal)
plus czynności życiowe. 56kg * 24h = 1340kcal
2300kcal, jak nie więcej.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki