-
Ja osobiście mam w planie takie działanie, że...
Gdy nie uda mi się wyjść na rower nie będę ćwiczyć. Pójdę na spacer, po prostu.
A gdy będzie padać po prostu potańczę w domu do muzyki łacznie jakąś godzinę i tyle.
Zimą, podczas roku szkolnego będę musiala się zmuszać do pływania. Conajmniej dwa razy w tygodniu. To będzie urozmaicenie. Ćwiczenia w domu będą mi potrzebne jedynie do 'nie zastygnięcia' mięśni... Nie lubię ćwiczeń, nigdy nie polubię
Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać zapał conajmniej do wiosny... potem zacznę wychodzić z diety. Nie chcę chudnąć za dużo na raz. I wydaje mi się, że koniec roku będę mieć 'normalny'. Od wakacji znowu zacznę dietę. Tak mi sie wydaje dość mądrze...
A posiłki nigdy nie mają podobnych wartości kalorycznych...
Śniadanie to 300
Drugie też około 300
Obiad okolice 300
A pod koniec dnia po 100 podwieczorek i kolacja.
Wiem, że źle rozkładam ale nie czuję glodu wieczorem i spalam przedpołudnie popołudniu Oczywiście zmienie to w czasie roku szkolnego.
Eh... oby się udało, oby było dobrze... dałabym za to wszystko.
Niestety wiem, że nigdy nie będę mogła zalożyć kostiumu dwuczęściowego ponieważ mam rozstępy... a na rękach i nogach blizny od cięcia się... Eh... Ale przynajmniej ogólną sylwetkę będę mieć dobrą i na pewno moje nastawienie się zmieni... Cialo staram się smarować raz dziennie kremem ujędrniającym i antycelilutowi itp...
-
Jeah! Właśnie wróciłam ze spaceru Moja koleżanka jest nieoceniona. Obeszłyśmy całe miasto. Chyba z 10 km przeszłyśmy, bo trzeba było zebrać pieniądze od ludzi z klasy na wiązankę na pogrzeb...
Jutro pogrzeb o 15:30, ale wychodzę z domu o 12:30, muszę zebrac klasę i kwiaty trzeba obegrać... Więc ruchu trochę bedzie. Znowu wrócę do domu o jakiejś 18:00-18:30. Ciągle mam powody to spacerów I super!
Kolacji nie jadłam, dwa jabłka u kumpeli o 17:00. 900 kcal wyszło na cały dzień. Spalonych kalorii 2200.
Bilans dnia świetny! Cóż, jutro bedzie lepiej. Piąty dzien za mną. Za dwa dni ważenie! Już się nie mogę doczekać!
Collien - więc chcesz trzymac dietę jeszcze z pół roku? Potem przerwa i znowu?
Ja myślę, ze jak schudne to co mam schudnąć to zacznę dodawać kalorie. I chyba będę funkcjonować na 1600 kcal.
Collien, na bank się uda. W przyszłości bedziemy super laski! Nie śmiej w to wątpić.
Motylqu - rower zepsuty, pływac nie umiem, spacery zostają... Ale wkrótce oddam rowerek do naprawy i sobie będę jeździć.
Pozdrawiam Was dziewczyny! Jutro kolejny chudy dzień! *Cmok*
-
Ehh - kiedy czytam tak te wasze posty- dziewczyn , które są dopiero na początku drogi zwanej odchudzaniem , to się uśmiecham - przypominają mi się moje początki - kiedy z utęsknieniem czekałam na ważenie , a radość dawało mi to że zmiescilam sie w iluś tam kaloriach czy iles tam spalilam - jakie to bylo mile i ile siem ialo energii czuje sie jak jakas stara baba ktora tylko wspomina :P
Ale nic - moge tylko pogratulowac
-
no proszę proszę... tutaj aż kipi od aktywności super że tak świetnie Ci idzie
ja sobie dzisiaj solidnie pocwiczyłam i bardzo dobrze mi z tym
:*
-
Perwers, Tak, zamierzam dobić do równych 70, albo 65 i potem dać sobie spokój bo to waga już bardzo bliska. Muszę zobaczyć czy dopadnie mnie jo-jo... Bede chciała pokupować wtedy więcej ciuchów, i na zapas, w które sie zmieszcze... I od wakacji dobije do stanu 'super laski'
narazie moim celem jest by zmieścić sie w koszulke kupioną w orsay'u jakies 3 miesiace temu 'na siłe' :P jest za mała, dobra ale przyciasna... i chce czuc sie w niej wygodnie, przy 70kg na pewno tak bedzie
Motylq, czekam na ten dzien kiedy to ja bede mogła wzdychać :P narazie długo droga przedemna, a przejmuje sie glupim obiadem... bo u mnie nigdy nie ma stałych pór posiłku, a nikogo to nie obchodzi, wiec zamiast 12 jest o 14 a zamiast 13 jest o 11 czasem I są kłotnie w domu przezemnie... jka zwykle
-
Przy diecie posiłki powinny byc o takich samych porach? U mnie zawsze śniadanie jest ok. 9:30, obiad o 15:00, kolacji nie jem od kilku dni. Najchetniej opóźniłabym obiad o jakąś godzinę, bo jak nigdzie nie idę, to mi się piekielnie jeść chce. No, moze to za niedługo mi przejdzie.
Collien - ja też mam taką bluzkę. Mama mówi, że za mała, ale i tak w niej chodzę.
Tak przy okazji, ile masz lat? I ile wzrostu?
Karolinko - bo ja sie cieszę ze wszystkiego. Nawet mnie ta 500-kcalowa wpadka nie podłamała. I aż dziw, że jestem na co dzień pesymistką, a w diecie taki optymizm . Hehe. Cieszę się, że dobrze mi idzie.
No, jestem już po śniadanku. 250 kcal, 4 kromki chleba chrupkiego z serkiem wiejskim, sałatą i pomidorem. Pyszne!
O 13 wychodzę, wracam gdzieś po 18... I co ja mam zrobić? Kiedy mam obiad zjeść?
-
A ja nie jadłabym wcale :P
Mam 15 lat i 164cm wzrostu.
-
Jeah! Wróciłam, czuję się świetnie z płaskim brzuchem. Nie będę mówic ile kalorii, bo strasznie mało Ale co mam poradzić?
Spalonych 2000kcal.
6 dzien za mną.
-
ja Ci powiem, ze w diecie tez o dziwo nie jestem pesymistką... nie wiem jakim cudem
posiłki powinny byc o mniej wiecej tej samej porze, ale no nie do przesady jestem ciekawa jak to ebdzie w czasie roku szkolnego
Twój szósty, a mój dziewiętnasty dzień
:*
-
A więc początek siódmego dnia. To już tydzień! Nie mogę uwierzyć. Jutro się zważę.
Dzień zaczęłam od śniadanka 4 płatki chrupkiego pieczywa z serkiem do chleba, szynką i pomidorem. 250 kcal (w przybliżeniu). Przed obiadem mam zamiar pobiegać w miejscu pięć minut.
Nie idę dzisiaj na spacer, więc muszę to nadrobić pobrzez ćwicenia i areobik. Więc tak:
- o 17:00 będę ćwiczyć wraz z pańmi z tv Jogę i inne ćwiczenia (razem godzina - powiem "papa" 500 kaloriom);
- na skakance 10 min (Już zrobiłam 4 min, strasznie mnie skakanka nudzi, więc skaczę gdy piesek biega po ogródku - po jakieś 3-4 minuty);
- areobik (10 min - poćwiczę przed snem);
- bieg w miejscu (5 min godzine po obiedzie, 5 przed snem).
Gdzieś 800 kcal na pewno spalę, reszta to sen (600 kcal), godzina zakupów i funkcje życiowe. Coś ponizej 2000 kcal na dzisiaj wychodzi.
Pozdrawiam!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki